Autorzy 2023 - promocja!

Zaremba: Granica między III RP a PRL

opublikowano: 28 maja 2014
Zaremba: Granica między III RP a PRL lupa lupa
PAP/Jacek Turczyk

Generał w ciemnych okularach może być przedmiotem badań i debat, ale nie twórcą polskiej państwowości. 

Nie ścigałem się z innymi na teksty o generale Wojciechu Jaruzelskim, bo mam wrodzony odruch zaczekania choć kilku godzin, kiedy przychodzi dokonywać bilansu osoby zmarłej. Ale też i dlatego, że choć do głowy cisnęło się wiele myśli, nie układały się one w spójny tekst.

Jak to często bywa, pomogli inni. Konkretnie teksty, do których można się polemicznie odnieść. Szukałem syntezy stanowiska tak zwanej drugiej strony i znalazłem. Oczywiście wyprodukowała taką syntezę niezawodna „:Gazeta Wyborcza”.

Wojciech Czuchnowski wziął w dwa palce wszystkie głosy krytyczne wobec pomysłu państwowego pogrzebu Generała i zademonstrował z obrzydzeniem – mieszając internetowe bluzgi z poważnym i zbrojnym w mocne argumenty listem prezesa IPN Łukasza Kamińskiego. W komentarzu Czuchnowskiego argumentów z kolei niewiele, zarzutem, który da się wyczytać jest to, że reaguje się gwałtownie w obliczu cudzej śmierci. Niestety debaty o pogrzebie przed czyjąś śmiercią prowadzić się raczej nie da. Jeśli Czuchnowski ma pomysł, jak tę trudność ominąć, czekamy.

Ale w tym komentarzu na drugiej stronie gazety Michnika (więc miarodajnym dla całego zespołu) znalazło się też zdanie, które warto przytoczyć. „Państwo, które nie szanuje swoich przywódców chowając ich pod płotem, nie szanuje samego siebie”. Czuchowski nie wiem na ile świadomie, dotknął tu istoty naszego sporu.

Zwłaszcza w latach 80. toczył się w gronie opozycji spór, na ile PRL to polskie państwo, a na ile prosty wyraz woli sowieckiego protektora. Spór pozostał nie rozstrzygnięty. Jedno wszakże po przełomie 1989 roku, choć nie od razu, bo był jeszcze etap przejściowy, wydawało się przesądzone. Nawet jeśli PRL to była jakaś ułomna forma polskiej państwowości, z pewnością nie była tym samym państwem co obecne. Z powodu dyktatorskiego systemu władzy i co najmniej niepełnej suwerenności.

Czy Francja Vichy była protoplastą IV i V Republiki Francuskiej? Przecież miała nawet te atuty, których komuniści wyzbyli się na samym początku – prawną ciągłość. A jednak pomimo wszystkich flirtów z vichystowską tradycją, nikt  z francuskiego mainstreamu nie będzie wpisywał marszałka Petaina i premiera Lavala w poczet przywódców OBECNEGO francuskiego państwa. Nikt nie postawi ich między prezydentami i premiera III a IV i V Republiki Francuskiej.

W Polsce jak widać jest dokładnie odwrotnie. Bycie w mainstreamie oznacza uznanie Jaruzelskiego za przywódcę WŁASNEGO państwa. Znaleziono dogodny pretekst: niejasny status lat 1989-1991. Ale przecież Wojciech Jaruzelski prezydentem został wtedy nie z woli narodu, a kontraktu między niedemokratyczną i co może ważniejsze obcą władzą, a opozycją. Kontraktu być może pożądanego, ale przecież dziś już nie wiążącego, także w sferze szeroko pojętej pamięci.

Tymczasem Czuchnowski nie widzi potrzeby, aby to w jakikolwiek sposób rozdzielać. Jaruzelski jest po latach jego przywódcą na równi z Wałęsą, Kwaśniewskim, Kaczyńskim i Komorowskim wybranymi w wolnych wyborach. W ten sposób między PRL i III RPwytyczona zostaje pełna i bezpośrednia ciągłość zamiast jakiejkolwiek bariery. W takim razie jednak nie dziwcie się ludziom, którzy ogłaszają dziś, że nie żyją w państwie prawdziwie wolnym, demokratycznym i suwerennym, ale w jakiejś protezie, kontynuacji państwowości komunistycznej.

To oczywiście tylko jeden z elementów tej dyskusji, czysto formalny. Bo pojawia się inne pytanie postawione tak mocno przez Łukasza Kamińskiego – o to jakie wartości promuje wolne i demokratyczne państwo organizując państwowy pogrzeb dawnemu dyktatorowi, na dokładkę sądzonemu za zbrodnie.

To pytanie stawałoby na porządku dziennym nawet, gdyby Jaruzelski uzyskał potem potwierdzenie swego mandatu w wolnych wyborach. Ale przecież nie uzyskał. Odpowiedź jest tym łatwiejsza i bardziej naturalna.

Tak jak Tadeusza Mazowieckiego i Jana Krzysztofa Bieleckiego można od biedy wpisywać w poczet szefów rządu nowej Polski – pomimo pokracznego prawnie charakteru ówczesnej państwowości, bo reprezentowali te siły społeczne, które wybrały 35 procent kontraktowego Sejmu w autentycznych wyborach, tak Jaruzelski był elementem starego systemu. Czy Bierut, Gomułka i Gierek (albo kolejni przewodniczący Rady Państwa Zawadzki, Ochab, Spychalski, Cyrankiewicz i Jabłoński) też są naszymi przywódcami? Protoplastami obecnej państwowości. Wydaje się, że  ku temu to zmierza, nawet jeśli „Wyborcza” nie zamierza z różnych powodów stawiać kropki nad i. Nie może być normalnym i w pełni wolnym państwo demokratyczne i wolnorynkowe fundowane na chorych podstawach aksjologicznych. Uznanie Jaruzelskiego za pełnoprawny element naszej tradycji jest, przykro mi, przyjęciem tych chorych podstaw. Podejmuje się takie decyzje po to aby pozyskać nie tak znowu liczny elektorat nostalgii za PRL. Ale traci się przy tym coś stokroć ważniejszego.

Niech sobie Czuchnowski i wyznawcy jego poglądów postawią pytanie, choćby o system wychowania polskich żołnierzy w sytuacji, kiedy udziela się wojskowych honorów człowiekowi podejmującemu walkę z własnym społeczeństwem w imię interesów obcego mocarstwa.

Nawet gdyby Jaruzelskiego próbować usprawiedliwiać, to da się to zrobić tylko na gruncie logiki, do której nawiązywać nie powinniśmy. Generał w ciemnych okularach może być przedmiotem badań i debat, ale nie twórcą polskiej państwowości. A jeśli jest twórcą państwowości, to za kształt i powagę tego państwa odpowiedzialność bierzecie wy. Ja na pewno nie.

 

Piotr Zaremba



 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła