Aktualne wydanie
Wydanie nr 14/2025 (644)
N A P O C Z Ą T E K
5T E M A T T Y G O D N I A
22K R A J
26Ś W I A T
38O P I N I E
49H I S T O R I A
55S I E C I K U L T U R Y
61P O D R Ó Ż E
70K U C H N I A
71N A K O N I E C
72Odwaga i solidarność
Jak ustaliła telewizja wPolsce24,
Anna W., była dyrektor biura premiera
Mateusza Morawieckiego,
przetrzymywana w areszcie od stycznia,
została przyprowadzona na przesłuchanie
w kajdankach zarówno na rękach, jak i na nogach.
Zastosowanie tak poniżającego środka
bezpieczeństwa wobec bezbronnej kobiety
nie ma żadnego uzasadnienia. To czysta represja.
Dodajmy, że kobieta ma 13-letniego
syna ze spektrum autyzmu, który bezskutecznie
apeluje o wolność dla swojej mamy
i który bardzo cierpi z powodu rozłąki.
Widzieliśmy już cierpienie posłów
Kamińskiego i Wąsika, ks. Michała Olszewskiego,
urzędniczek z Ministerstwa
Sprawiedliwości oraz wielu innych,
mniej znanych osób. Widzieliśmy tortury,
szantaże, łamanie ludzi aresztem wydobywczym.
Widzieliśmy wreszcie śmierć
śp. Barbary Skrzypek, której zawału nie
sposób nie wiązać z przesłuchaniem przeprowadzanym
przez politycznie rozgrzaną
prokurator w politycznym śledztwie. I której
nie sposób nie wiązać z systemowym
prześladowaniem opozycji. Jeśli sieci represji
zarzuca się tak szeroko i uderza się
tak mocnymi środkami, jest oczywiste, że
będą ginąć ludzie.
Powoli przyzwyczajamy się, że w areszcie
osadzani są kolejni posłowie, choć stawiane
im zarzuty nie uzasadniają pozbawienia
wolności, bo są to dość błahe kwestie
urzędnicze, które można wyjaśniać w toku
normalnego postępowania, bez trzymania
ludzi za kratami. Już niemal nie dziwi nas
fakt, że jedyną poważną partię opozycyjną
pozbawiono budżetowych pieniędzy decyzją
administracyjną, choć w polskim
systemie politycznym finansowanie partii
z pieniędzy podatników nie jest jakimś
dodatkiem, ale fundamentem. Uznajemy
za współczesną normę, że w miejscu pracy
kandydata na prezydenta trwa kontrola za
kontrolą, a firmy, które współpracowały
z IPN, mają poważne kłopoty.
Te trzy płaszczyzny – więzienie ludzi
opozycji, pozbawianie pieniędzy, represje
wobec zaplecza polityków – wypełniają zasadniczą
definicję reżimów autorytarnych.
Wyścig jest już dalece nierówny, z szeroko
rozumianych reguł demokratycznych ostał
się nam już tylko sam akt głosowania. A i on
może zostać podważony za pomocą decyzji
politycznej podżyrowanej przez część
środowisk prawniczych. O ile oczywiście
uczciwie policzą głosy.
Władza nie cofa się nawet w obliczu
śmierci, brnie dalej i nie wyciąga żadnych
wniosków. A może właśnie wyciąga: jeszcze
więcej tego samego. Nie cofać się, nie przyznawać
do błędu, nie zmniejszać skali represji,
a także nie odbierać politycznej sprawy
politycznej prokurator – nawet po śmierci
osoby przesłuchanej. Władza tak samo jak
komuniści boi się odpuścić, bo przeczuwa,
że jakakolwiek odwilż będzie początkiem jej
końca. A przede wszystkim, że nie uda się
zastraszyć społeczeństwa. Każdy areszt, akt
oskarżenia, najście służb specjalnych, a nawet
każda tragedia jest przecież sygnałem
wysyłanym zwykłym Polakom. To jednoznaczna
wiadomość: możemy wszystko,
jeśli wejdziecie nam w drogę, pożałujecie.
Nic was nie chroni, Polska jest państwem
prawa tylko w tych obszarach, w których
władza uważa, że ważniejsza jest jej wola.
To być może najważniejszy wymiar
nadchodzących miesięcy i lat. Kolejny raz
w polskiej historii zasadnicze znaczenie
będą miały odwaga i zdolność do przełamania
strachu. I choć dziś wielu sądzi, że strategia
władzy przynosi jej owoce, to przecież
tak samo sądziło wiele grup trzymających
władzę. Polacy często zapadają w zły sen,
ale ostatecznie zawsze się budzą. I ten moment
jest już niedaleko. Fatalne efekty rządów
Platformy są widoczne gołym okiem,
a dla milionów obywateli staną się nie do
zniesienia po wyborach prezydenckich, gdy
skończy się rolowanie długów i ukrywanie
dramatycznie złych decyzji, choćby w kwestii
imigracji. Jeśli jednak teraz zabraknie
odwagi, jeśli ekipie Tuska i Bodnara uda się
złamać zorganizowane struktury polskiej
niepodległości, to przebudzenie nastąpi
dużo później, a co gorsza, może zostać przejęte
przez ludzi niezdolnych do odbudowy
niepodległości, którzy cenną energię po
prostu zmarnują na ideologiczne miazmaty
„dzikiego Zachodu nad Wisłą”. Dlatego tak
ważne są dziś odwaga, solidarność i determinacja.
Dziś ważą wyjątkowo wiele.
Jacek Karnowski
Afera graniczna
W najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” szokująca prawda o pozorowanych działaniach ekipy Donalda Tuska wobec problemu migrantów przepychanych z Niemiec do Polski. Mimo zaprzeczeń władz, nielegalne niemieckie pushbacki przez mosty w Słubicach i Gubinie trwają niemal co noc – pisze Stanisław Pyrzanowski. Artykuły z bieżącego wydania dostępne w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Afera graniczna
Kwestia niechcianych migrantów przepychanych z Niemiec do Polski to drażliwy temat dla obecnych władz. Dlatego Donald Tusk stara się odwrócić uwagę opinii publicznej od tego problemu, brylując na wschodniej granicy kraju z zapewnieniami, jak bardzo dba o bezpieczeństwo Polaków. Tymczasem za cichym przyzwoleniem polskiego rządu trwa proceder nielegalnych niemieckich pushbacków. Prawie co noc migranci są pędzeni na polską stronę przez most w Słubicach czy Gubinie. Oficjalnie władze wszystkiemu zaprzeczają. A jak jest naprawdę? – pyta Stanisław Pyrzanowski w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.
Główną bronią współczesnej wojny są terabajty danych
Kiedy broniące się w obwodzie kurskim siły ukraińskie utraciły dostęp do amerykańskich danych wywiadowczych, przestały widzieć pole walki, nie były w stanie odpowiednio wcześnie rozpoznać zbliżających się rosyjskich sił, a także precyzyjnie posługiwać się nowoczesną bronią będącą na jej wyposażeniu. Walczący na pierwszej linii frontu żołnierze stali się w znacznej mierze ślepi i głusi – pisze Marek Budzisz w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.
Wielkie cięcie
Dziś w polskich lasach rąbią drwa, aż wióry lecą. Tyle że nie ma z tego większej korzyści dla gospodarki. Zyski trafiają do niewielkiej grupy eksporterów oraz za granicę, gdzie polskie drewno jest przetwarzane i później odsprzedawane. Niektórzy widzą w tym celową politykę zmierzającą do zarżnięcia polskiego przemysłu drzewnego – pisze Konrad Kołodziejski na łamach nowego tygodnika „Sieci”.