W nowym „Sieci”: Pospieszalski w ogniu pytań
Tygodnik „Sieci” oddaje głos Janowi Pospieszalskiemu, który głośno manifestuje swoje stanowisko w sprawie reakcji państwa na zagrożenia związane z COVID-19.
Tygodnik „Sieci” oddaje głos Janowi Pospieszalskiemu, który głośno manifestuje swoje stanowisko w sprawie reakcji państwa na zagrożenia związane z COVID-19 i powszechnie zastosowanych środków ostrożności, za co stracił swój program w TVP. – Nie zgadzam się na podaną z góry jedyną niedyskutowalną receptę. Nie na tym polega wolność i odpowiedzialność – mówi popularny dziennikarz, publicysta i artysta.
Goran Andrijanić i Michał Karnowski rozmawiają z Janem Pospieszalskim, dziennikarzem, publicystą, artystą („Chcę tylko uczciwej debaty”) na temat jego kontrowersyjnych poglądów na temat COVID-19, zastosowanych przez władze obostrzeń i braku debaty na ten temat. Pospieszalski informuje, że nie lekceważy znaczenia pandemii: […] objawiła się nam wielka niewiadoma, wobec której naturalną reakcją był strach, a następnie drastyczne restrykcje na całym świecie. Ale minęło już półtora roku, mamy duży zasób wiedzy, danych, doświadczeń, które pozwalają na wyciągnięcie wniosków, które uprawniają do stawiania pytań, czy zastosowane radykalne metody nadal mają uzasadnienie. Przecież to one, a nie sam wirus, dekonstruują nasze życie, zabierają dzieciom i rodzinom normalność, niszczą gospodarkę i powodują niewyobrażalne straty w każdym wymiarze, o wiele większe niż sam wirus. Wskazuje, że… po półtora roku mamy prawo i obowiązek zastanowić się, czy stosowane arbitralnie środki są adekwatne do zagrożenia. I wielu widzi, że nie. […] mamy do czynienia z chorobą, która może przybrać ciężki przebieg i nie należy tego lekceważyć. Ale czy to oznacza, że nie możemy rozmawiać o tym, jak się z tym zmierzyć?
Pospieszalski podkreśla, że kluczowe są działania rządu i lekarzy: Bo to tam mamy do czynienia z potężnym zaniedbaniem, powiem nawet ostrzej - z gigantycznym szalbierstwem ludzi, którzy podejmowali kluczowe decyzje w walce z pandemią. Jednocześnie opowiada: Lekarze, z którymi rozmawiałem, zauważyli, że wybrano złą drogę, że wprowadzone restrykcje przyniosły szkody większe niż sam wirus. Pierwszym znakiem, że podobnie myślących jest więcej, była książka „Fałszywa pandemia” doktora Mariusza Błochowiaka, który zebrał ze świata relacje i dane […]. Dziś nasza wiedza jest oczywiście większa, nie wszystko tam zawarte można podtrzymać, ale główna myśl, że świat bez przemyślenia sprawy skoczył w politykę zamrażania społecznego, tych lockdownów wszystkiego, na wiele miesięcy, pozostaje jak najbardziej aktualna.
Jan Rokita w artykule „Olsztyńska twarz Platformy” omawia Campus Polska Przyszłości, wydarzenie zorganizowane w ostatnim czasie przez Rafała Trzaskowskiego. Zauważa: Jeśli pominąć nierobiące już wrażenia, bo nadto zrytualizowane, obelgi wobec liderów PiS (miotane zwłaszcza przez Donalda Tuska), to w społecznej pamięci utrwali się z Olsztyna zapewne obraz ważnego polityka Platformy – Sławomira Nitrasa, zapowiadającego konieczność „opiłowania za karę” katolików z przywilejów, aby na przyszłość „znowu nie podnieśli głowy”.
Autor podkreśla: Zresztą wystarczy rzucić okiem na tytuły wydarzeń Campusu, aby szybko wyrobić sobie pogląd co do ideowego kierunku tej imprezy […]. To dość typowa, skopiowana na żywca agenda licznych w dzisiejszej Europie postępowych mityngów, służących całkiem nowemu, biopolitycznemu zdefiniowaniu sensu polityki i całej sfery publicznej. I co ważne – to agenda niemal w każdym punkcie otwierająca w podtekście konfrontację z głównym ideowym przeciwnikiem, jakim jest tutaj chrześcijaństwo. Jeśli więc jest w tym wszystkim jakaś zaskakująca nowość czy nawet coś osobliwego – to tylko to, iż tak wygląda dzisiaj busola ideowa najważniejszej polskiej partii opozycyjnej, aspirującej do przejęcia władzy w kraju.
Gdy Joe Biden został prezydentem USA, liberałowie wróżyli złoty czas dla Ameryki i świata. O świetlanej przyszłości zapewniali także niektórzy polscy politycy, eksperci i dziennikarze, którzy naprawdę dobrze znają stosunki międzynarodowe i same Stany Zjednoczone. Dlaczego tak potwornie się pomylili? – zastanawia się w artykule „Ślepi wyznawcy Bidena” Jakub Augustyn Maciejewski. W tekście przytacza wypowiedzi Borysa Budki, który w samych superlatywach opisywał reprezentanta Demokratów i wierzył sukces jego polityki. Zdaniem autora obecna sytuacja pokazuje, że Stany Zjednoczone znalazły się jednak w kryzysie, a nie jak zapewniał przedstawiciel PO… wrócą w światowym porządku do tej roli, jaką odgrywały przez dekady. Maciejewski zderza wizję opozycjonisty z rzeczywistością. Dziś, gdy Waszyngton zajmuje się uznawaniem transseksualnych mężczyzn za pełnoprawne kobiety, a w poważnych sprawach, jak afgańska, ponosi spektakularną klęskę, jakiej świat nie widział od czasów wojny w Wietnamie, przekonania o powrocie USA do dawnej roli brzmią groteskowo i makabrycznie zarazem.
Marek Pyza i Marcin Wikło w artykule „Manifest dywersanta” podkreślają zasadność decyzji prezydenta o ustanowieniu stanu wyjątkowego w przygranicznych miejscowościach. Przypominają, że Polska jest wschodnią flanką NATO i Unii Europejskiej i musi być szczególnie wyczulona na destabilizujące wybryki ze strony aktywistów takich jak Bartosz Kramek. Jeśli Sejm prezydenckiego postanowienia nie odrzuci, zmienione na 30 dni przepisy pozwolą wyeliminować nieodpowiedzialne i niebezpieczne wyskoki.
Jak piszą autorzy środowisko wspierające Kramka nie składa jednak broni i nadal pozostaje wielce niebezpieczne. Sąd Rejonowy w Sokółce nie uwzględnił prokuratorskiego wniosku o areszt tymczasowy dla działacza Fundacji Otwarty Dialog i jego 12 kompanów. Zachwycony tą decyzją Kramek po wyjściu na wolność nie krył satysfakcji, że ich akcja „najprawdopodobniej przyczyniła się” do wdrożenia pomysłu wprowadzenia stanu wyjątkowego. Mówił też, że „należy nadal walczyć z polskim rządem”. W tym czasie na oficjalnym profilu Fundacji Otwarty Dialog pojawił się drwiący wpis: „I jak? Maciej Wąsik, Mariusz Kamiński, Mariusz Błaszczak, Zbigniew Ziobro, żałujecie już, że zakazaliście Bartkowi Kramkowi opuszczać kraj, czy jeszcze nie? Bo jak nie, to dajcie znać, coś się wymyśli”. To pokazuje, że mamy do czynienia z ludźmi, którzy w swoich antyrządowych działaniach posuwają się coraz dalej, twierdząc dodatkowo, że robią to z pełną świadomością. Za taką postawę już być może czeka na nich order w Mińsku, albo i w samej Moskwie.
W artykule „Święty uśmiechnięty, czyli prymas Wyszyński na co dzień” Milena Kindziuk w bardzo szczegółowy i barwny sposób przedstawia się życie wybitnego Polaka. Dowiadujemy się choćby, że hierarcha nie lubił późno chodzić spać i chętnie wstawał o świcie. Lubił piosenki i czytanie książek. Jego ulubionymi powieściami były powieści Makuszyńskiego i Trylogia Sienkiewicza. Kard. Wyszyński często też opowiadał dowcipy. Lubił czytać skecze. Barbara Dembińska wspominała: – Pamiętam takie zdarzenie: na kartce miał zapisaną anegdotę. Zajęła pół strony. A on ją czytał i czytał w nieskończoność. W końcu ktoś zagląda mu przez ramię i mówi: „Ojcze przecież tego tutaj nie ma”. A on na to: „Oj, dziecko, nie umiesz czytać między wierszami!”. Doskonale pamiętam też, jak kiedyś Ojciec śmiał się do łez, gdy dwie dziewczyny – całkowicie fałszując – śpiewały: „Panie Boże mój, jam jest wołek Twój”. Był też bardzo optymistycznie nastawiony do świata. Nie lubił, jak się przy nim narzekało. Nawet rodzonej siostrze Janinie tłumaczył: „Tobie nie wolno się skarżyć, przecież jesteś siostrą prymasa Polski!”.
Milena Kindziuk przytacza także wspomnienia kard. Józefa Glempa. Tak wspomina on Wyszyńskiego. – Zapamiętałem prymasa jako człowieka zawierzenia i wielkiej modlitwy. My go znamy może bardziej jako człowieka czynu: przemawiającego, jeżdżącego z jednego końca ojczyzny na drugi. Ale był to człowiek przede wszystkim modlitwy i skupienia. Prymas Wyszyński umiał się modlić stale. Nie przeszkadzała mu w tym ani podróż, ani rozmowa, ani posiłek, ani wykonywane zajęcia. Z modlitwy czerpał moc do działania.
W tygodniku także ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette’a, Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Jerzego Jachowicza, Aliny Czerniakowskiej, Wiktora Świetlika czy Katarzyny i Andrzeja Zybertowiczów.
Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci”, w sprzedaży od 6 września br., także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć: http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.