"Sieci": Tusk, czyli liberalna demokracja
- Odstąpienie Donalda Tuska od startu w wyborach prezydenckich w kraju i przyjęcie prezesostwa EPP, Europejskiej Partii Ludowej, świadczą, że definitywnie wycofał się on z polityki polskiej. Pisałem i mówiłem o tym, kiedy pięć lat temu zrezygnował ze stanowiska premiera, czyli najważniejszej funkcji w państwie, na rzecz głównie reprezentacyjno-organizacyjnej roli przewodniczącego Rady Europejskiej. Kandydatką na to miejsce była również premier Danii. Zapytana, odpowiedziała, że może propozycję rozważyć, naturalnie, po zakończeniu swojej misji w kraju. Tusk się nie zastanawiał. Rzucił główne stanowisko w Polsce na rzecz prestiżowej i dochodowej synekury w Europie, która jednak nie wiąże się z poważnym wpływem na politykę. Dowiodły tego zresztą obie pełnione przez niego kadencje – pisze Bronisław Wildstein w najnowszym „Sieci”.
- Zejście kapitana z pokładu w trakcie rejsu, aby winnym porcie zająć się odmiennym, intratnym zajęciem, jest kompromitacją i powinno powodować co najmniej skreślenie go z listy osób godnych pełnienia odpowiedzialnych zadań – w tym wypadku politycznych
- zaznacza publicysta.
- Stosunek Tuska do rodaków i kraju zademonstrowała także ostatnia rejterada z prezydenckiego starcia na rzecz kolejnej zyskownej i prestiżowej funkcji, która nie przekłada się na realne znaczenie polityczne. W rzeczywistości EPP, która wprawdzie nazywa się partią, stanowi wyłącznie ośrodek porozumienia europejskich, formalnie centrowo- -prawicowych ugrupowań politycznych. Głównie ma koordynować ich kampanię do Parlamentu Europejskiego. Gdyż, wbrew temu co usiłują propagować ośrodki III RP, polityka w Europie dzieje się na szczeblu państw, a na poziomie europejskim wyłącznie się ją uzgadnia
- pisze.
- Nie znaczy to, że europejskie ośrodki nie mają na nią wpływu. Przede wszystkim wykorzystują ogromny aparat unijny do narzucenia słabszym woli silniejszych. Dodatkowo wzmacniają establishment europejski, który funkcjonuje już zupełnie poza demokratycznymi regułami. Dobrą tego ilustracją jest ogromna rola, jaką odgrywają w jego funkcjonowaniu politycy, którzy przegrali lub wycofali się (co zwykle oznacza to samo) z konkurencji politycznej w swoich krajach. Postacie takie jak były prezydent Francji Valéry Giscard d’Estaing, specyficzna postać polityki włoskiej Romano Prodi czy dołączający do nich obecnie Donald Tusk
- podkreśla.
Więcej w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”, w sprzedaży od 2 grudnia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.