„Sieci”: Między wolnością a dobrem wspólnym
W przeciwieństwie do krajów zachodnich, gdzie segregacja covidowa stała się faktem – od rozdzielania szczepionych i nieszczepionych w restauracjach, na koncertach, w zakładach pracy, a nawet w kościołach – Polska prowadzi obecnie walkę z pandemią bez uciekania się do tak radykalnych metod. Czy słusznie? Goran Andrijanić porusza na łamach „Sieci” kwestię tzw. segregacji covidowej.
Publicysta wyjaśnia, jak rozpoczęła się dyskusja na ten temat: Kiedy w maju br. w Sejmie zaczął pracę Parlamentarny Zespół ds. Sanitaryzmu, w internecie pojawiły się komentarze ludzi, którzy, jak napisali, „musieli wygooglować”, co oznacza to słowo. Przewodnicząca nowego zespołu poseł Anna Maria Siarkowska odpowiedziała im, publikując definicję tego terminu: „Sanitaryzm to doktryna polityczna, której założeniem jest podporządkowanie życia społecznego, politycznego, gospodarczego, religijnego, a nawet prywatnego walce z epidemią. W myśl tej doktryny, największym zagrożeniem dla człowieka jest właśnie epidemia”. Siarkowska wyjaśniła następnie, co ta „doktryna” jest gotowa zrobić w walce z epidemią i jak traktować niezaszczepionych: „Sanitaryzm dopuszcza segregację ludzi pod kątem zagrożenia epidemicznego oraz ograniczanie podstawowych praw człowieka i obywatela, uzasadniając to koniecznością powstrzymania epidemii” – tłumaczyła posłanka.
Autor wskazuje: Jak to zwykle bywa w przypadkach polaryzacji stanowisk, mamy tu do czynienia z dwoma radykalnymi poglądami. Z jednej strony są tacy, którzy uważają, że walka z pandemią usprawiedliwia wszelkie ograniczenia wolności człowieka, aż do całkowitej segregacji. Dla nich stawka jest wysoka. Nie chodzi tu tylko o ludzkie zdrowie, ale także problem gospodarek, którym trudno będzie przetrwać kolejny lockdown. Dlatego wszystkie metody są dozwolone, nawet te, które dzielą ludzi na dwa obozy i niszczą poczucie wspólnoty. Z drugiej strony są tacy, którzy w zjawisku segregacji sanitarnej widzą jedynie cios w wolność. I to nie tylko taki, który jest niekonstytucyjny, lecz także taki, który, jak często twierdzą, jest całkowicie nieuzasadniony realną sytuacją […]. Jak tłumaczy filozof i publicysta Łukasz Kobeszko, ta wywołana pandemią polaryzacja wpasowała się w od dawna podzielone zachodnie demokracje. Andrijanić cytuje jego słowa: Znaczna część koronasceptyków czuje się lub przedstawia jako środowiska rzekomo wykluczone i represjonowane, które usiłuje się usunąć z debaty publicznej i poddać dyktatowi państwa lub korporacji medycznych […]. Wprowadzenie przez władze państwowe segregacji na zaszczepionych i niezaszczepionych może stanowić swoiste paliwo dla tych środowisk, utwierdzające je w negatywnym stanowisku wobec szczepień i w ogóle istnienia pandemii.
Autor zauważa, że polski rząd zdaje się świadomy tego, o czym mówi Kobeszko. W przeciwieństwie do krajów zachodnich, gdzie „segregacja sanitarna” stała się faktem […] Polska prowadzi obecnie walkę z pandemią bez uciekania się do tak radykalnych metod. A fakt, że rządząca większość w parlamencie pozwoliła na utworzenie organów nadzorujących możliwe przypadki takiej segregacji, też mówi wiele […]. Jednocześnie nie ulega wątpliwości, że polski rząd ma trudne zadanie […]. W tym wszystkim należy zauważyć, że problem segregacji sanitarnej ma nie tylko konotację polityczną. Rodzi też konsekwencje społeczno-filozoficzne, które są związane ze sposobem, w jaki doświadczamy społeczeństwo, w którym żyjemy i naszej w nim roli. W podsumowaniu Andrijanić stwierdza: Jest prawdą, że czas pandemii niesie z sobą wiele wyzwań. Ci, którzy twierdzą, że nasza przyszłość zależy od tego, jak te wyzwanie rozwiążemy, mają rację.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 8 listopada br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.