Ręka w rękę z Kremlem
Aktywność Donalda Tuska jako premiera na kierunku wschodnim nosi wszelkie znamiona zdrady.
Za ułudę rzekomego pojednania z Rosją był gotowy niemal na wszystko – działać wbrew interesom Polski, wbrew interesom sojuszników, ale zawsze na rękę Moskwie. Aktywność Donalda Tuska jako premiera na kierunku wschodnim nosi wszelkie znamiona zdrady. Najjaskrawiej widać ją w traktowaniu głowy polskiego państwa –analizują na łamach tygodnika „Sieci” Marek Pyza i Marcin Wikło.
Autorzy tekstu przypominają, jak wiele negatywnych sytuacji spotkało prezydenta Lecha Kaczyńskiego za czasów rządów Donalda Tuska. Lider Platformy Obywatelskiej wielokrotnie uderzał w głowę polskiego państwa. Obaj politycy znacząco różnili się w kwestii postrzegania ówczesnej sytuacji geopolitycznej.
Prezydent Lech Kaczyński nigdy nie ukrywał, że nie godzi się z szaloną strategią Donalda Tuska, któremu wydawało się, że będzie prowadził z Rosją partnerskie relacje. „Jestem głęboko przekonany, że obecny rząd prowadzi wadliwą politykę zagraniczną, że polityka […] demonstrowania dobrej woli wobec państw, które za grosz nie prezentują jej wobec Polski, nie ma najmniejszego sensu” – mówił podczas podróży do Brukseli pod koniec 2008 r. Leciał wówczas samolotem wyczarterowanym od PLL LOT, bo rządowego Tu-154M mu odmówiono, ale to w obliczu całości niewielka złośliwość, której doznał przywódca państwa od szefa rządu. Uczestniczący w szczycie Rady Europejskiej premier Donald Tusk pytany o to, czy przez cały czas potrzebuje na miejscu samolotu, odpowiedział: „Powiem brutalnie, nie potrzebuję pana prezydenta. Na tym polega problem”.
Dziennikarze odwołują się do produkcji TVP, w której przedstawiane są prorosyjskie zachowania Donalda Tuska. Przytaczają liczne przykłady kontrowersyjnych zachowań urzędników z czasów rządu PO-PSL. Prezydent Lech Kaczyński… napisał list do zachodnich partnerów, w którym uwrażliwiał państwa leżące w pewnym oddaleniu od wschodniej flanki NATO na ekspansywną politykę Rosji, wprost zagrażającej w tym czasie przede wszystkim Ukrainie i Gruzji.27 marca 2008 r. (był to czwartek) prezydent zlecił MSZ rozesłanie listu w trybie pilnym, by trafił on do adresatów jeszcze przed rozpoczynającym się 2 kwietnia 2008 r. (środa) szczytem NATO. Autorzy serialu „Reset” pokazali ten dokument, w archiwum MSZ zachował się wraz z żółtą karteczką i widniejącą na niej odręczną notatką: „Po rozmowie z MRS [ministrem Radosławem Sikorskim – przyp. red.]. Ten dokument ma leżeć w naszej szafie pancernej do poniedziałku (31.03) i czekać na dalsze dyspozycje MRS”. Wysłanie listu pocztą dyplomatyczną kilka dni później miało spowodować, że dotrze on na ostatnią chwilę, a więc nie zostanie poważnie potraktowany. I chyba o to chodziło. Poza rytualną uszczypliwością wobec głowy państwa rządowi Tuska zależało także na tym, by grać w drużynie Angeli Merkel i Nicolasa Sarkozy’ego. Niemcy i Francja, identycznie jak Rosja, były bardzo sceptyczne wobec rozszerzenia paktu na Wschód – czytamy.
Więcej w nowym numerze tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne są online w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace. Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.