Archiwum
Wydanie nr 39/2019 (354)
NA POCZĄTEK
6TEMAT TYGODNIA
22KRAJ
28SIECI KULTURY
64OPINIE
76HISTORIA
84ŚWIAT
87GOSPODARKA
92ZDROWIE
102PODRÓŻE
104NA KONIEC
106A może ścieki w Wiśle Warszawie nie przeszkadzają?
Przez dziesięć dni w wyniku awarii superdrogiej oczyszczalni Czajka co sekundę Wisła wzbogacała się o 3 tys. litrów wielkomiejskich ścieków. W sumie można by już zapełnić blisko 400 tys. basenów, a nawet ulać z tego całkiem obszerne jezioro.
Nie widać przez to wielkiego poruszenia w stolicy, właściwie to żadnego poruszenia nie widać. Po byle marszyku LGBT pasażerowie metra i przechodnie świecą tęczowymi przypinkami, po pierwszym lepszym upale mieszkańcy biegną z butelkami wody do „polskiej Grety Thunberg”, 13-letniej Ingi, która boi się ocieplenia klimatu, a w każde wybory głosują na Obłomowów polskiej polityki, oddających kamienice w ręce 120-letnich właścicieli. Pływająca plama szamba na odcinku Warszawa–Płock nie wywołuje szczególnych reakcji – ani przypinek, ani pełnych oburzenia grup na Facebooku, za to w kawiarniach można sobie w „Gazecie Wyborczej” poczytać teksty o tym, jak to znicze zapalone ku czci ofiar Katynia czy jeżdżące po Polsce cysterny wstydu zanieczyszczają środowisko. Kandydaci Partii Zielonych rozdają ulotki w ramach Koalicji Obywatelskiej i ani myślą o sprzeciwie wobec rządów swoich koalicjantów, którzy za katastrofę odpowiadają.
Dziwną mamy tę stolicę. Wiadomo, że każda metropolia jest bardziej liberalna i beztroska od prowincji, więcej tu się zarabia i łatwiej o poczucie „high life”, łatwiej wrócić na święta na wieś i z politowaniem popatrzeć na przepracowaną rodzinę, która niekoniecznie chce opuszczać własny dom i podwórko. Zresztą wielka liczba mieszkańców w jednym miejscu osłabia więzi społeczne, skoro nie znamy nawet swojego sąsiada czy kasjerki w wielkopowierzchniowym sklepie.
Ale w Warszawie tego poczucia wyższości jest więcej. Dekady komunizacji i ściągania tu różnych czerwonych aparatczyków i mętów społecznych musiały przetrawić miasto na swoją modłę, tak że do dzisiaj woli ono Armię Ludową niż Lecha Kaczyńskiego – tak stołeczna Rada Miasta przywracała bowiem nazewnictwo ulic.
Jednak stolica Polski dźwiga jeszcze garb nowszych patologii – III RP, która u swego zarania cierpiała na ogromne bezrobocie, mogła karmić Warszawę gigantycznie przerośniętą biurokracją. Liczne ministerstwa, siedziby spółek skarbu państwa, agencji i instytucji, których nawet wytrawny politolog by nie spamiętał, sztucznie nakręcały koniunkturę stolicy. Nic dziwnego, że Polska należy do tych państw Unii Europejskiej, w którym różnica poziomu życia w stolicy i w reszcie kraju jest jedną z największych. Dlatego też wielu mieszkańców Warszawy żyje o wiele lepiej niż ich bliscy w innych częściach Polski.
Niech sobie ten dobrobyt stolicy zostanie, ale rzecz w tym, by mieszkańcy miasta mieli poczucie odpowiedzialności za całe państwo, a nie tylko za teren w promieniu 30 km od Pałacu Kultury i Nauki. Całe państwo w jakiś sposób – poprzez utrzymywanie władzy centralnej skupionej w jednej metropolii – składa się na lepszą infrastrukturę i budżet stolicy. A Warszawa sobie tak odstaje od reszty kraju, że może brzegi Wisły na północ od siebie traktować jako ścieki i pewnie nawet nad urną wyborczą żadnej refleksji z tego nie będzie.
Pomysł Zjednoczonej Prawicy, by część urzędów centralnych przenieść do innych miast, jest bardzo potrzebny. Oby to była duża część.
Jakub Maciejewski
„Sieci”: Schetyna hoduje nowego Palikota
Jak opozycja w Polsce traktuje w rzeczywistości walkę z tzw. mową nienawiści – analizują w nowym wydaniu tygodnika publicyści i dziennikarze „Sieci”. Z jednej strony finansowany przez PO SokzBuraka, a z drugiej wciągniecie na listę wyborczą Klaudii Jachiry, która w swoich pseudoartystycznych performensach jest w stanie obrazić każdego.
Na „Legiony” marsz
Mieliśmy świadomość, że widzowie znają współczesne zachodnie kino wojenne: „Szeregowca Ryana”, „Grę o tron” czy „Przełęcz ocalonych”. Jeśli więc damy im paździerz, to po prostu nasz film odrzucą – Michał Karnowski rozmawia na łamach tygodnika „Sieci” z Maciejem Pawlickim, producentem filmu „Legiony”.
Wszystkie twarze doktora Haidara
To było ciężkie przedpołudnie dla człowieka, który wymyślił, by ukraść Riada Haidara Włodzimierzowi Czarzastemu i podarować go Grzegorzowi Schetynie. Pochodzący z Syrii lekarz z Białej Podlaskiej w programie Roberta Mazurka powiedział bowiem coś, od czego PO próbuje się za wszelką cenę odżegnać w tej kampanii: że popiera adopcję dzieci przez pary homoseksualne i że chce ograniczyć program 500+ – pisze Piotr Filipczyk na łamach tygodnika „Sieci”.
Wróg według „Wyborczej”
Czytając kolejne artykuły w „Czarnej księdze PiS”, trudno znaleźć trop do jakiejkolwiek rzeczowej polemiki. Założenie publikacji jest takie: z jej tezami się nie dyskutuje, lecz bierze się je na wiarę. Kto myśli inaczej, ten wróg – pisze Konrad Kołodziejski na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”.
Platforma hejterska
SokzBuraka? Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się – mówią politycy PO po naszej publikacji, w której ujawniliśmy ich powiązania z hejterskim profilem internetowym. Wciąż udają, że zależy im na spokoju i rzeczowej rozmowie o problemach Polaków. Ale w tym samym czasie w kampanii rozkręca się Klaudia Jachira – nowy Palikot Schetyny – działająca według tych samych schematów co SzB. Ta polityczna ekwilibrystyka przypomina człowieka, który potknął się na schodach i leci na łeb, na szyję. 13 października szykuje się twarde lądowanie – piszą Marek Pyza i Marcin Wikło w nowym wydaniu tygodnika „Sieci”.
Opamiętajcie się!
Jachira w niczym nie zmieni wyniku wyborów, nie spowoduje klęski PiS, ale zainfekuje życie polityczne wirusem niemożliwym do wyleczenia. Potem będzie już tylko gorzej. Nawet jeśli nie boicie się osądu historii, to bójcie się chociaż Boga. Jakkolwiek go sobie wyobrażacie – apeluje na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Aleksander Nalaskowski.