Łosiewicz: Kamiński skończył się
"I to jest jedna z wielu dobrych wiadomości, którą przyniosły te wybory".
Ewie kopacz należą się gratulacje. Hasło wyborcze, zaprezentowane na początku kampanii: „kolej na Ewę”, okazało się prorocze. Po tym, jak do historii odszedł Bronisław Komorowski, w istocie przyszła kolej na Ewę. Do historii przechodzi Ewa Kopacz, jako premier RP i prawdopodobnie jako szefowa PO. Do historii przechodzą też rządy partii antyobywatelskiej, wrogiej obywatelom.
12 października 2007 r.temu Donald Tusk odpytywał Jarosława Kaczyńskiego z cen kurczaków, ziemniaków, chleba i jabłek. Tamte pytania zdecydowały o zwycięstwie PO. Jednak politycy Platformy szybko te ceny zapomnieli. Oderwali się od rzeczywistości, problemów Polaków, chętniej konsumując ośmiorniczki, zapijając je drogim winem i ciesząc się jednocześnie, że państwo polskie istnieje tylko teoretycznie, a wszystko ch…, d…, kamieni kupa. Wyborcy jasno powiedzieli, że nie chcą państwa istniejącego tylko teoretycznie, powiedzieli basta kolesiostwu i kamieni kupie.
Komentując wyniki wyborów i odnosząc się do miażdżącego zwycięstwa PiS, Małgorzata Kidawa-Błońska, stwierdziła, że partia, która ma wszystko szybko odrywa się od rzeczywistości. Miała rację, z tym, że niechcący postawiła trafną diagnozę, dotyczącą jej własnej partii. Marszałek Sejmu, pytana o to, co dalej z PO, powiedziała też, że partie, które przegrywają wybory później wracają i robią dobrą robotę dla Polski. I tu, znów niechcący, celnie odniosła się do sukcesu PiS.Wygrała nadzieją na dobrą, uczciwą pracę i na pogrzebanie raz na zawsze układów, których istnienie, ponad wszelką wątpliwość, udowodniła afera taśmowa.
Współautorka porażki PO, Joanna Kluzik-Rostkowska, będąc kolejną szefową MEN, forsowała bez opamiętania fatalnie przygotowaną reformę, za nic mając głos rodziców. Nawet nie pojawiła się w Sejmie, by wysłuchać ich zdania, gdy prezentowany był obywatelski projekt „Rodzice chcą mieć wybór”. W ten sposób pokazała obywatelom plecy. Ta sama minister rozbrajająco przyznaje dziś:
- Odkąd Bronisław Komorowski przegrał swoją kampanię nie miałam wątpliwości, że my swoją też przegramy.