Gowin: To rząd przetrwania platformianego
„To rząd, na który większy wpływ od Ewy Kopacz ma Tusk i Komorowski”.
Stefczyk.info: Ewa Kopacz przedstawiła Polakom skład swojego rządu. Panu, byłemu politykowi PO, mówi on zapewne więcej niż innym obserwatorom życia publicznego. To rząd obliczony na potrzeby partyjne, czy też zapowiedź poważnych zmian w Polsce?
Jarosław Gowin: To jest rząd przetrwania platformianego. Rząd, na który większy wpływ od Ewy Kopacz ma nie tylko Donald Tusk, ale również Bronisław Komorowski. Sądzę, że obecnie w obozie władzy to właśnie on został najbardziej wzmocniony. Bez wątpienia awans, uzasadniony w mojej ocenie, Tomasz Siemoniaka, powołanie do rządu Andrzeja Halickiego i oczywiście Grzegorza Schetyny, to wielki sukces prezydenta.
Czym to może skutkować? Czy to będzie miało swój wpływ na praktykę?
Z jednej strony oznacza to wewnętrzną stabilizację w Platformie Obywatelskiej. Wszyscy zdają sobie sprawę w PO, że Ewa Kopacz jest przewodniczącym jedynie przejściowym. Wszystko wskazuje na to, że walka o przejęcie władzy nad partią została przesunięta na jesień 2015 roku, już po wyborach parlamentarnych. Z drugiej jednak strony pozycja Ewy Kopacz wydaje się trudna. Przeciwko sobie będzie miała grupę ministrów lojalnych głównie wobec prezydenta Komorowskiego. Przeciwko sobie może też mieć najważniejszą część swojego dotychczasowego zaplecza, czyli spółdzielnię Cezarego Grabarczyka.
Jak to? Przecież on wszedł do rządu.
Jest jednak z pewnością głęboko sfrustrowany tym, że nie zajął stanowiska marszałka Sejmu, na czym mu bardzo zależało. Zapewne przyjął z niesmakiem i fakt, że nie otrzymał funkcji wicepremiera. Cała spółdzielnia musi przecież także zaciskać pięści z irytacji, że po raz kolejny w rozdaniu rządowym górą jest środowisko Schetyny.