Gibała w „Sieci”: „Zmiana to ja”
Łukasz Gibała, kandydat na prezydenta Krakowa, w wywiadzie dla tygodnika "Sieci"
O tym, jak jego rywal nabrał wyborców przed pierwszą turą, jak zlikwiduje partyjne synekury i dlaczego mieliby go poprzeć sympatycy Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z Markiem Pyzą mówi Łukasz Gibała, kandydat na prezydenta Krakowa.
W wielu polskich miastach odbędzie się druga tura wyborów prezydenckich, tak będzie również w Krakowie. O fotel prezydenta z kandydatem KO walczyć będzie Łukasz Gibała. Jeśli jego walka zakończy się zwycięstwem, będzie musiał porozumieć się z krakowskimi radnymi, w większości przedstawicielami partii jego konkurenta.
– (…) to też argument, by na mnie głosować. Jeśli wygra Aleksander Miszalski, będziemy mieli w Krakowie sytuację monopartyjną – pełna władza znajdzie się w rękach jednego obozu. A to często oznacza odklejenie się od rzeczywistości i nieliczenie z głosem mieszkańców. Czy nie lepsza jest sytuacja, w której niezależny prezydent musi negocjować z większością radnych? To zmusza do poszukiwania kompromisu, zwłaszcza w sytuacji takiego rozproszenia sympatii. Co czwarty wyborca w Krakowie głosował na Prawo i Sprawiedliwość, część na Konfederację, część popiera Trzecią Drogę, a część głosuje na Łukasza Gibałę. Byłoby fatalnie, gdyby ci wszyscy ludzie zostali wykluczeni, bo wszelkie decyzje podejmowaliby działacze Platformy Obywatelskiej – komentuje Gibała.
Aleksander Miszalski jako prezydent Krakowa z pewnością będzie miał partyjne wsparcie Donalda Tuska. Czy w jakikolwiek sposób pomoże to jednak w rozwoju miasta, które dla polityków warszawskich nie jest domem?
– To jest kluczowe pytanie: czy krakowianie pozwolą na to, by wybierał im prezydenta gdańszczanin mieszkający w Warszawie albo właściciel dworu w Chobielinie pod Bydgoszczą, który też nie ma nic wspólnego z naszym miastem? Jestem oburzony tym, że przyjeżdża tu Donald Tusk i próbuje mianować prezydentem kogoś, kto będzie de facto wykonawcą jego woli. Wszyscy wiemy, że Miszalski jako prezydent będzie zupełnie niesamodzielny. Jeśli Platforma zrobi coś niekorzystnego dla Krakowa, to on jako prezydent nie będzie protestował. Nie znam przypadku, by zagłosował lub nawet wypowiedział się wbrew linii swojej partii. Nigdy nie miał na to odwagi – przekonuje Gibalski.
Zapytany o to, w jaki sposób chce przyciągnąć do siebie wyborców PiS pomimo różnicy światopoglądowej, Gibała odpowiada:
– Tak, w kwestiach światopoglądowych mam odmienne poglądy niż wyborcy PiS. U Janusza Palikota zajmowałem się gospodarką, napisałem ponad 20 projektów ustaw, które miały zmniejszać podatki czy biurokrację, ale nie weszły w życie, bo Ruch Palikota był w opozycji. Lecz przecież prezydent Krakowa nie jest od decydowania w takich sprawach jak np. aborcja. Możemy się tu różnić. Gwarantuję, że w Krakowie Łukasza Gibały będzie miejsce dla sympatyków każdej formacji politycznej. Nie będziemy forsowali żadnych wojen ideologicznych. Dla wyborców PiS naprawdę jest lepsze, by prezydentem był ktoś niezależny, a nie działacz formacji, która jest na drugim biegunie politycznym. Czasami w życiu trzeba wybrać mniejsze zło. A dla nich wybór Łukasza Gibały na pewno jest mniejszym złem niż wybór Aleksandra Miszalskiego.
Więcej w nowym numerze tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne są online w ramach subskrypcji wPolityce.pl: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace. Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.