Archiwum
Wydanie nr 11-12/2023 (126-127)
Głos naczelnego
3Co było, co będzie
6W cieniu dyskusji o niemieckich reparacjach. Sowiecka okupacja Polski (1939-1941)
10Temat miesiąca
12Felietony
9Wehikuł czasu
24Skarby AGAD
28AAN
30Dusza kontusza
32Zdarzyło się
35Ziemiaństwo
54IDMN
58Prasport
62Pełna kultura
64Archiwa Państwowe
76Historia ubezpieczeń
78Diabeł nie mógł
84Szlachetne zdrowie
86Czym strzelać
88NAC prezentuje
89Z fototeki IPN
90Ze zbiorów MPW
91Wolność i suwerenność, czyli po wyborach
Niniejszy numer „wSieci Historii” ukazuje się w kioskach już po wyborach do Sejmu i Senatu kolejnych kadencji. Tym razem nie startowałem do parlamentu i stąd, z niejakiego dystansu, patrzyłem na zmagania polityków oraz ich sztabów. Co niezmiernie mnie zasmuciło, to realizm pewnej, oczywistej konstatacji: mamy co najmniej dwie Polski, które nijak ze sobą nie mogą rozmawiać bez emocji, czyli nie mogą wcale. Powodem tej dychotomii jest wizja rozwoju Polski i Europy w nadchodzących dziesięcioleciach. I nie chodzi jedynie o politykę zagraniczną.
Z jednej strony mamy świat konserwatywny, oparty na kilku dogmatach. Jednym z nich jest przeświadczenie, że system demokratyczny, którego sensem jest zachowanie stanu wolności jednostki, a jednocześnie zdolności do poświęceń tejże na rzecz ogółu, musi odwoływać się do norm wspólnotowych, chrześcijańskich. System demokratyczny staje się realnym jedynie w obrębie jednego narodu, a i tak z trudem. Naród zaś, czyli rodzina rodzin, to wspólnota tradycji, kultury, języka i wewnętrznej komunikacji. To zbiór z pokolenia na pokolenie żyjący w miłości do swej historii, ziemi, i zdolny do poświęceń w imię patriotyzmu. W naszym piśmie staramy się dać czytelnikom wiedzę o naszej przeszłości, by wzmocnili miłość do swego kraju. A także by rozumieli, że nie ma dla Polaka, jego dzieci i wnucząt lepszego świata niż ten nad Wisłą, na który sami zapracujemy. Warunkiem zdolność Polaków do opowiedzenia się za polskością, tj. za zarządzaniem wspólnoty demokratycznie, czyli suwerennie, bez zniewolenia zewnętrznego. To zniewolenie zewnętrzne zaś nie musi być niestety opresyjne, nawet może dziś wyglądać na pozór atrakcyjnie.
W filmie Macieja Pawlickiego „Panna Opętana” jest taki dialog rodzeństwa, Anny i Aleksandra. Ona, patriotka, która za chwilę weźmie udział w przegranym powstaniu styczniowym, i on, oficer rosyjski, który będzie je tłumić. Aleksander kochający swą siostrę tłumaczy jej, że Polacy jedynie potrafili doprowadzić swą ojczyznę do rozbiorów i muszą być zarządzani przez mądrzejszych oraz lepszych od siebie. Realizm nakazuje więc postawić na silniejszego „konia”, którym jest Rosja, a nie miotać się po tym świecie, bez szans na mityczne zwycięstwo. I to jest ta druga Polska, także dziś obecna. Warunkiem jej powstania jest zgoda na własną małość, autocenzura granicząca z gwałtem na swej narodowej pamięci, zgoda na panowanie nowoczesnej oligarchii eurokratów, którzy za nas w totalnie zarządzanej Europie stworzą znośne warunki egzystencji. Bez szaleństw i własnych myśli, z akceptacją nowoczesnych ideologii, wszelkich rozwiązań prawnych, niezależnie od ich umocowania etycznego. Zgoda na dyktat nazywany w nowomowie wolnością.
Czy coś te dwie wizje Polski potrafi połączyć? Trzymam się uparcie doświadczenia, jakim był wybuch wojny na wschodzie. Wtedy wszyscy Polacy poczuli nakaz sumienia, by pomagać bardziej potrzebującym pomocy – Ukraińcom. Niezależnie od swych sympatii politycznych, stosunku do wiary i Kościoła katolickiego. Drugim doświadczeniem, płynącym z historii, jest pamięć o czasach PRL. Bywały chwile, że komunistom mogło się wydawać, iż zapanowali nad narodem, zniewolili go. Tak było po słynnym liście biskupów polskich do biskupów niemieckich z 18 listopada 1965 r. Masówki potępiające prymasa, paszkwile w prasie, przemówienia taśmowo powtarzane w radiu. I nagle, gdy odmówiono kardynałowi paszportu i zaczął się w styczniu 1966 r. rok milenijny, karty się odwróciły. Naród powoli zaczął sobie przypominać, czym jest wolność i suwerenność.
Jan Żaryn, redaktor naczelny
Michał Piekarski na mękach
Kiedy doszło do ataku Piekarskiego, Francja miała już doświadczenie kolejnej śmierci króla od sztyletu zabójcy – pisze Henryk Litwin.
Kiedy strach ma wielkie oczy
Afera, która swój początek miała 22 kwietnia 1983 r. na jednej ze sztokholmskich ulic, do dziś porusza szwedzkich dziennikarzy, historyków oraz pasjonatów służb specjalnych. W Polsce zaś pozostaje nieznana - pisze Paweł Skubisz.
Najważniejszy remis w historii polskiego futbolu
Przed pół wiekiem polska reprezentacja skazana „na pożarcie” awansowała na mundial w RFN, eliminując „synów Albionu”, po dramatycznym boju na słynnym Wembley – pisze dr Grzegorz Majchrzak.