Archiwum
Wydanie nr 04/2016 (35)
TEMAT MIESIĄCA
10WEHIKUŁ CZASU
22WYWIAD NIESZPIEGOWSKI
26FELIETONY
29DAWNO TEMU
30KALENDARZ HISTORYCZNY AGAD
34ZDARZYŁO SIĘ
36GRY O TRON
59TECHNIKA
60ZIEMIAŃSTWO
68PRASPORT
72MILLENNIUM +50
76PEŁNA KULTURA
82Z ARCHIWUM IPN
87Z KOTŁA DZIEJÓW
90ZE ZBIORÓW MPW
91DLA NIEJ
92DLA NIEGO
93DLA NICH
94KOMIKS
96WSZYSCY ŚWIĘCI
98NAC PREZENTUJE
99Wspomnienia lucieńskie
Mija kolejna rocznica tragedii smoleńskiej. Zanim nasze oczekiwania dotyczące pracy podkomisji powołanej przez ministra obrony narodowej zaczną się spełniać, możemy znów – jak co roku – uczestniczyć w uroczystościach upamiętniających osoby, które pełniąc zadania państwowe, dobrze się przysłużyły Polsce. I wspominać. Miesiąc przed rocznicą Smoleńska 2010 w Lucieniu odbyła się miła i wzruszająca uroczystość odsłonięcia tablicy upamiętniającej śp. prof. Lecha Kaczyńskiego jako inicjatora, gospodarza i głównego słuchacza seminariów lucieńskich z lat 2006–2009. Lucień jest położony nieopodal Gostynina, a sam ośrodek prezydencki (dziś w gestii bodaj ABW) – nad pięknym jeziorem. Znajduje się w sercu Polski. Jak wspominano podczas uroczystości, właśnie ze względu na to położenie geograficzne prezydent RP wybrał to miejsce, by spotykać się z polskimi intelektualistami i dyskutować na najważniejsze tematy, poddawać refleksji współczesność i debatować o przeszłości. Miałem to szczęście, że uczestniczyłem w kilku spotkaniach lucieńskich, a zatem – podobnie jak ponad stu innych uczestników seminariów – zostałem zaproszony przez prezydenta Andrzeja Dudę i byłem tam, w tym dniu wspomnień. Przypominano m.in. o tym, że prezydent Lech Kaczyński – wybitny erudyta – podczas spotkań seminaryjnych praktykował ducha demokracji i faktycznej równości. Nawet można powiedzieć więcej, siedząc obok nas jako jeden z wielu dyskutantów, czasem wręcz dawał nam do zrozumienia, iż jest słuchaczem – uczniem – gotowym do pobrania nauki. To mobilizowało i wzbudzało szacunek, szczególnie gdy na zakończenie debaty Prezydent RP dokonywał błyskotliwego jej podsumowania. Wspominano, jak w latach seminariów lucieńskich – z dala od dziennikarzy i mediów – poznawaliśmy prawdziwą twarz śp. prof. Lecha Kaczyńskiego, i jak ten wizerunek był nieobecny w przestrzeni publicznej. Brzmiało to nie tyle jak kolejny raz wyartykułowane oskarżenie, lecz jak zobowiązanie, by choć teraz, po jego śmierci, nieść prawdę o Prezydencie RP – człowieku szanującym odmienne opinie i ludzi, zapraszającym do swego lucieńskiego domu także adwersarzy, proszącym ich, by czuli się u niego swobodnie, starającym się, by przewaga liczebna zwolenników ówczesnej prezydentury w Lucieniu nikogo nie wykluczała. Wspominano zatem człowieka, którego zmistyfikowany obraz stworzony przez media w latach 2005–2010 pozostawał w głębokiej sprzeczności z właścicielem imienia i nazwiska: Lech Kaczyński.
Wspominaliśmy również osoby, które były widoczne na zdjęciach z seminariów, a które także zginęły z parą prezydencką 10 kwietnia 2010 r. Obok mnie siedziały w sali konferencyjnej lucieńskiej rezydencji małżonki Janusza Kochanowskiego i Tomasza Merty. Uczestniczyli w seminariach nie dlatego, że pełnili ważne funkcje państwowe, lecz dlatego, że współtworzyli polską, wielobarwną elitę. Z kolei z jednego ze zdjęć wyłaniała się uśmiechnięta twarz śp. dr. Jerzego Wociala, filozofa z UW i przyjaciela pary prezydenckiej, którego także – choć w innych okolicznościach – śmierć zabrała z tego świata. Patrzyłem na zdjęcie pana Jurka ze szczególnym wzruszeniem, bo – tak się złożyło – przypadliśmy chyba sobie do gustu i niemal zawsze, gdy się spotkaliśmy w Lucieniu, znajdowaliśmy czas na wspólny spacer nad piękne jezioro. Przy szumie liści, wody i trzeszczących deskach molo zbawialiśmy świat lub przynajmniej Polskę.
Seminaria lucieńskie stanowiły żywy dowód na to, że Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy. Że jest w nas taki potencjał miłości do ojczyzny mimo XX-wiecznych tragedii, którego nie powstydziłyby się kolejne pokolenia polskie, ani wielki Józef Piłsudski, ani równy mu Roman Dmowski. Że jest w tej umęczonej Polsce prawdziwa inteligencja, dumna i potrafiąca nie tylko z sobą rozmawiać, używać w dyskusji argumentów, lecz i literackiego języka odwołującego się do dziedzictwa kulturowego. Że, krótko rzecz ujmując, nie jest z nami tak źle! Jeszcze nas okupanci i fałszywi przyjaciele do cna nie wytępili. Tym bardziej byłem z siebie dumny, że i ja kilka razy byłem tam gościem. Doświadczenie seminariów lucieńskich wpisuje się zatem, jako pewien dorobek myśli, w naszą historię 1050 lat liczącą, historię wznoszenia się narodu i państwa polskiego. Historię narodu poszukującego stale swego miejsca na ziemi i odkrywającego swój charakter.
Jan Żaryn
W najnowszym wydaniu miesięcznika „wSieci Historii”
1000. rocznicę Chrztu Polski – której nie dano narodowi obchodzić w atmosferze wolności – przypomina redaktor naczelny Jan Żaryn na łamach nowego wydania miesięcznika „wSieci Historii”. W wydaniu także rozmowa z Magdaleną Pietrzak -Mertą. Z kolei postać i czyny Henryka Sławika przywołuje Grzegorz Łubczyk. W numerze ponadto Hannibal Barkas – o jednym z najwybitniejszych wodzów starożytności pisze Michał Kowalski. Jan Wiktor Sienkiewicz przypomina zaś polskich artystów na emigracji w Anglii w 70. rocznicę przybycia artystów gen. Andersa z Włoch do Wielkiej Brytanii.
Millennium w pętli komunizmu
– 50 lat temu nie dano narodowi obchodzić swego święta – 1000. rocznicy chrztu Polski – w atmosferze wolności – przypomina Jan Żaryn w nowym wydaniu miesięcznika „wSieci Historii”
Tomasz Merta – historia państwowca od kultury
– Gardzimy zdrajcami, nie chcemy reprezentantów cudzych interesów, ale dopuszczamy spór między tymi, którzy pragną dobra Polski. Pamiętajmy, że w polskiej historii polityczne podziały zawsze były głębokie – w najnowszym numerze miesięcznika „wSieci Historii” z Magdaleną Pietrzak-Mertą rozmawia Tomasz Karpowicz
Henryk Sławik – diament naszej historii
– „Poseł Pana Boga”, „Anioł”, „Święty Człowiek” – tak o Henryku Sławiku mówią polscy Żydzi, których wojenne losy rzuciły na Węgry, gdzie znaleźli swego wybawcę – o wkładzie Sławika w dzieło ratowania Żydów pisze na łamach miesięcznika „wSieci Historii” Grzegorz Łubczyk
Bitwy Hannibala Barkasa
– Był jednym z najwybitniejszych wodzów starożytności i najgroźniejszych wrogów Rzymu. „Wszystko, co spotkało zarówno Rzymian, jak i Kartagińczyków, było dziełem jednegoumysłu, jednego człowieka” – tymi słowami Polibiusz podkreśla jego rolę w wydarzeniach, które zdecydowały o kształcie antycznego świata – pisze Michał Kowalski na łamach nowego wydania „wSieci Historii”
Henryk Sławik – diament naszej historii
– „Poseł Pana Boga”, „Anioł”, „Święty Człowiek” – tak o Henryku Sławiku mówią polscy Żydzi, których wojenne losy rzuciły na Węgry, gdzie znaleźli swego wybawcę – o wkładzie Sławika w dzieło ratowania Żydów pisze na łamach miesięcznika „wSieci Historii” Grzegorz Łubczyk