Związek emocjonalny Olejnik z prezydentem
opublikowano: 20 listopada 2014
Fot. wPolityce.pl/ansa
Polska demokracja została poważnie zraniona.
Stefczyk.info: - Jak Pan skomentuje dzisiejszą rozmowę w Radiu Zet, a dokładnie jej zakończenie?
Zbigniew Ziobro: - No, cóż, takie mamy media i ostatnio się do tego przyzwyczajam. Z jednej strony mamy Monikę Olejnik, jak widać mocno przywiązaną do pana prezydenta Komorowskiego i ciężko znoszącą jego krytykę. Jak można zobaczyć w materiale filmowy na stronach Radia Zet, w momencie, kiedy pani redaktor zdecydowała się opuścić studio, nie jestem tym faktem szczególnie zmartwiony, a wręcz przeciwnie, raczej trochę tą sytuacją rozbawiony.
Co ciekawe, niedawno miałem przygodę z innym znanym dziennikarzem, Kamilem Durczokiem w stacji TVN, podczas wieczoru wyborczego. On z kolei chciał mnie koniecznie ocenzurować i groził, że usunie mnie ze studia, jeśli będę trzymał przed sobą napis strony internetowej: "klamstwakopacz.pl". Niby dwa różne doświadczenia, a jakże podobne. Z jednej strony "mocno dotknięta" pani premier Kopacz prawdziwymi faktami, obnażającymi jej fatalne, kompromitujące decyzje dla Polski, jakie podjęła na szczycie w Brukseli, a z drugiej strony "dotknięty" pan prezydent Komorowski, chyba rzeczowymi i dosyć celnymi uwagami, jak w obecnej sytuacji pan prezydent powinien się znaleźć, jak w sposób spokojny powinien starać się budować kompromis i zaufanie różnych środowisk politycznych by rozwiązać ewidentny kryzys państwa, w którym się znaleźliśmy. Zamiast tego, prezydent usiłuje pudrować rzeczywistość i obraża opozycję w oczach opinii publicznej insynuując wręcz jakieś szaleństwo i działania niespełna rozumu.
Czy po przerwaniu rozmowy przez red. Olejnk, miała ona ciąg dalszy, jakoś się pożegnała?
- Ja naprawdę z uśmiechem zareagowałem. Z ciekawości, pierwszy raz nawet obejrzałem potem własną rozmowę, ale sytuacja była naprawdę zabawna. Była owszem jakaś wymiana zdań - zwróciłem jej uwagę, że nie widziałem u niej tej wrażliwości na obrażanie ŚP. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Poza tym, nie uważam, abym ja przywołując pewne fakty i wrażając uzasadnione oceny obraził w jakikolwiek sposób prezydenta Bronisława Komorowskiego. Na tym przecież polega demokracja, a przynajmniej ja ją tak rozumiem - może pani redaktor inaczej - że polityk opozycji może krytykować urzędujących przedstawicieli władzy i także krytycznie oceniać polityka jakim jest prezydent, kiedy w sytuacji kryzysu państwa, zamiast proponować jakieś wspólne rozmowy i szukać jakiegoś rozwiązania tej sytuacji, wchodzi w role mentora, który odsądza od czci i wiary opozycję, wyrażającą zresztą w tej sprawie opinię większości społeczeństwa.
Polska demokracja w związku z tym, co się wydarzyło, została poważnie zraniona i puder, który proponuje pan prezydent niczego nie rozwiąże, a na pewno nie odbuduje zaufania. A to zaufanie jest istotą demokracji, tak, jak sercem demokracji są wybory. Jeśli serce demokracji przestaje działać, a zaufanie zanika, to demokracja, w najlepszym razie staje się fasadowa.
Dlatego w ogóle nie rozumiem oburzenia pani Moniki Olejnik, bo moje zdziwienie spowodowane zachowaniem pana prezydenta jest w pełni uprawnione i jest dopuszczalną opinią w demokratycznym państwie. Może pani redaktor Olejnik chciałaby, abym ja do pana prezydenta, z całym szacunkiem, ale odnosił się jak do jaśnie panującego pierwszego sekretarza partii, jak to było kiedyś w mediach reżimowych. To niestety nie jest moją rolą, ani moim powołaniem.