Została przekroczona masa krytyczna
Zamachy w Paryżu ujawniają bulwersującą prawdę: służby specjalne nie są już w stanie kontrolować zagrożeń terrorystycznych. Niekontrolowany napływ imigrantów i radykalizacja muzułmanów będących od dawna obywatelami państw UE, to mieszanka wybuchowa.
Mieliśmy informacje, ale nie potrafiliśmy połączyć faktów. Tak zwykle tłumaczą się służby specjalne, gdy okazuje się, że nie zapobiegły zamachowi terrorystycznemu. Po zamachu na rosyjski Airbus A321 w Szarm el Szejk zachodnie służby podobno dostawały informację, że tzw. Państwo Islamskie planuje spektakularną akcję w Europie Zachodniej. A jednak wszystko wskazuje na to, że zamachy w Paryżu - symultaniczne, doskonale skoordynowane ataki trzech grup terrorystów - były kompletnym zaskoczeniem.
Wydaje się, że została przekroczona masa krytyczna — ilość informacji, jak spływa od pewnego czasu do zachodnich służb specjalnych, jest zbyt duża, by poddawała się analizie. Muszą weryfikować - pobieżnie, nie miejmy złudzeń - historie dziesiątków tysięcy imigrantów napływających ciągle do Europy. To pochłania czas i paraliżuje a w każdym razie ogranicza możliwość monitorowania innych zagrożeń.
Syryjski paszport, znaleziony przy jednym z zabitych terrorystów, świadczy zresztą o tym, że najgorsze obawy, związane z napływem uchodźców, znajdują swoje mocne potwierdzenie. To może być prawdziwy gamechanger, wydarzenie, które zmienia reguły gry. Prawdę mówiąc, aż do soboty mogło się wydawać, że dysponujące wielkim środkami finansowymi tzw. Państwo Islamskie może przerzucać terrorystów na terytorium krajów UE korzystając z kanałów innych, niż uciążliwa wędrówka imigrantów. Okazało się jednak, że ISIS wybiera właśnie tę drogę przerzutu i trzeba wyciągnąć z tego wnioski. Jeśli zaś ISIS wydało Francji i Zachodowi wojnę - jak stwierdził prezydent Francois Hollande - to sytuacja jest wręcz dramatyczna. ISIS ma już bowiem na terenie Francji swój mocny przyczółek czy też V kolumnę.
Dżihad popiera znaczna część francuskich muzułmanów. Niektóre sondaże są wręcz szokujące - tzw. Państwo Islamskie popiera aż 40 procent muzułmańskiej młodzieży. Jeśli nawet uznamy to za zbyt pesymistyczne, to proszę sobie wyobrazić wariant optymistyczny, Załóżmy, że ISIS i jego walkę z zachodnią cywilizacją w pełni popiera tylko jeden procent francuskich muzułmanów. To byłoby 70 tysięcy potencjalnych terrorystów i oznacza to, że francuskie służby specjalne nie są już w stanie nad tym zapanować.
Warto zwrócić uwagę na pewien fakt: Prokurator Generalny Francji, Francois Molins, powiedział w sobotę wieczorem, że zidentyfikowany na podstawie linii papilarnych jeden z zastrzelonych w klubie Bataclan terrorystów figurował w kartotekach - miał tak zwaną kartę S - jako osoba mająca kontakty z radykalnymi islamistami. Zabity terrorysta był też skazany we Francji kilkoma prawomocnymi wyrokami, ale żadnego nie odsiedział.
Przypomina to przeszłość braci Kouachi — sprawców styczniowej masakry w redakcji „Charlie Hebdo”.
Francuskie służby specjalne są więc w stanie dobrze wytypować potencjalnych terrorystów, ale kompletnie nie są w stanie ich monitorować. Ta reguła dotyczy też zapewne służb specjalnych innych państw UE, które również mają do czynienia z terrorystyczną V kolumną. I jest to rzeczywistość, z którą będziemy musieli się zmierzyć.
Maja Narbutt