Zastraszyć się nie da
Głosów ważnych oddano 1 481 479. W ciągu nocy ubędzie ich 132 518...
- Ujawniła fałszerstwo w katowickiej komisji wyborczej. „Zgubiło się” tam 130 tys. ważnych głosów. Dorota Stańczyk sama poszła na starcie z potężnym systemem. Przegrała pierwszą potyczkę w sądzie, teraz grożą jej „nieznani sprawcy”. Ale – jak mówi – nie da się zastraszyć i nie zostawi tej sprawy – na łamach „wSieci” Marek Pyza we wstrząsającym reportażu odkrywa, jak podczas ostatnich wyborów samorządowych doszło do nieprawidłowości i fałszerstw.
- 20-latka z Bytomia to niepozorna studentka medycyny, która niespodziewanie stała się największym zagrożeniem dla systemu przekrętów godzącego w podstawy demokracji. Wytoczyła bój państwu, sądom, lokalnym sitwom, bo uważa to za swój obywatelski obowiązek. (…) Na walkę, jaką od czterech miesięcy toczy, nie zdecydowałoby się wielu twardszych od niej. Wobec siły machiny rozpartej po drugiej stronie, pojedynczy młody człowiek teoretycznie może niewiele. Ale Dorota Stańczyk pokazuje, że bezradnymi stajemy się dopiero wtedy, gdy sami odpuszczamy – pisze Marek Pyza.
Dziennikarz przypomina wydarzenia z listopada ubiegłego roku, kiedy to na stronach województwa śląskiego opublikowany zostaje protokół z wynikami głosowania do sejmiku. - Wygrywa PO, przed PiS i PSL, ale nie to jest najistotniejsze. Głosów ważnych oddano 1 481 479. W ciągu nocy ubędzie ich 132 518, a w Internecie pojawi się drugi protokół. Zamiast siedmiu podpisów członków wojewódzkiej komisji wyborczej będzie ich tylko pięć. Zabraknie m.in. parafki Doroty Stańczyk – ujawnia Pyza.
— Byłam w tej komisji jedyną osobą opcji prawicowej — mówi Stańczyk w rozmowie z „wSieci”. — Tak wyniknęło z losowania. Spośród dużych partii nie było nikogo z Prawa i Sprawiedliwości. Wiele dni przed wyborami zaczęła zauważać, że w komisji dzieją się dziwne rzeczy.
Jakie były symptomy niepoprawności wyborów? Pani Dorota podsumowała wszystkie te nieprawidłowości: - zlekceważenie procesu drukowania kart, podpisywanie uchwał in blanco, problemy z systemem komputerowym, brak kontroli przy wpisywaniu danych do Excela w czasie liczenia głosów, wreszcie zaginione 130 tys. ważnych głosów. Stwierdziła: — Chyba ktoś zmodyfikował wyniki wyborów na Śląsku. Nie miałam innego wyjścia, niż złożyć protest do Sądu Okręgowego w Katowicach – podkreśla Dorota Stańczyk.
Marek Pyza o kulisach afery związanej z wyborami – więcej na ten temat w najnowszym wydaniu największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce - „wSieci”, w sprzedaży od 9 marca br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.