Z idiotami (i idiotkami) rozmawiać nie warto
Są wśród nas czciciele dialogu za wszelką cenę. Czasami dziwią się, że ja sam – zaliczany raczej do tych, którzy na konieczność jakiegoś rudymentarnego porozumienia wskazują i wielokrotnie apelowali o złagodzenie retoryki – do takiego dialogu za wszelką cenę nie nawołuję.
Otóż nie nawołuję do niego, gdyż jestem realistą i jako realista wiem, że wśród ludzi przeciwnego obozu jest również grupa idiotów, a dialog z idiotami mija się z celem. Jest niczym więcej jak tylko marnowaniem cennych zasobów: czasu, sił, uwagi.
Piszę to, ponieważ do grupy, z którą poważny człowiek po prostu nie rozmawia, dołączyły ostatecznie panie z Kongresu Kobiet, zakładając sobie na głowy papierowe torby w ramach akcji „Alert dla wolności”. Nie mam pojęcia, jaki związek z wolnością ma nakrywanie sobie twarzy papierową torbą i niewiele mnie to interesuje. Akcja równie dobrze mogłaby się nazywać „Alert dla kanarków” albo „Alert dla dekonstruktywnego postmodernistycznego dyskursu seminatywnego”.
Dla rozsądnego człowieka pozostanie zawsze tym samym: skrajną groteską, odgrywaną z pełną powagą, a nawet zadęciem, przez grupę ideologicznie zaczadzonych kobiet. Właściwe spojrzenie na happening pań z Kongresu Kobiet to to, jakie zaprezentowało dziecko z bajki Andersena. Podczas gdy wszyscy myśleli, że król jest odziany w wykwintny strój z niezwykle kosztownej i delikatnej tkaniny, dziecko zawołało po prostu: „Król jest goły!”. I tu jest tak samo – zamiast bawić się w głębokie analizy, można, a nawet trzeba powiedzieć: tylko patentowany dureń wsadza sobie na łeb papierową torbę i uznaje, że to ważny, poważny i istotny protest przeciwko czemukolwiek.
Takich akcji było zresztą więcej, by wspomnieć tylko facetów fotografujących się i pokazujących w spódnicach w ramach protestu przeciwko gwałtom. Był wśród nich również gość kongresu Mateusz Kijowski i już wówczas można było powziąć właściwy osąd w sprawie jego zdolności intelektualnych.
Dziwię się rządowemu pełnomocnikowi do spraw równego traktowania, panu Wojciechowi Kaczmarczykowi, że, będą człowiekiem poważnym, zaszczycił kongres swoją obecnością. Było przecież doskonale wiadomo, że mógłby tam powiedzieć cokolwiek, a i tak zostałby wybuczany i wygwizdany, ponieważ Kongres Kobiet dawno już nie jest organizacją dbającą o równouprawnienie. Jest lewacką przybudówką do opozycji, pozostającą pod przemożnym wpływem takich tytanic intelektu jak Magdalena Środa czy Kazimiera Szczuka. Zaś rozmowa z jedną lub z drugą ma dokładnie tyle samo sensu co rozmowa z żeliwnym słupem czy przykręconym do ściany wieszakiem.
Żeby dopełnić obrazu kompletnej kompromitacji, panie z torbami na głowach zaprosiły jako gościa honorowego wspomnianego niepłacącego alimenciarza Kijowskiego, co ostatecznie pokazało, gdzie mają faktyczne prawa kobiet i co jest dla nich ważne.
Idioci są wśród nas. Niech będą. Ubarwiają nasz świat, dają chwile radości, dzięki nim bywa zabawnie, ciekawie, jest się z czego pośmiać. Ale wchodzenie w nimi w dialog mija się z celem. Odradzam to wszystkim, którzy szanują swój czas i wysiłek.
Łukasz Warzecha