„wSieci”: Tonący Wałęsy się chwyta
W najnowszym numerze tygodnika „wSieci” Konrad Kołodziejski pisze o desperackich próbach zdyskredytowania partii rządzącej przez totalną opozycję.
O skali determinacji totalnej opozycji świadczy nie tylko to, że zmuszona jest ona posiłkować się wsparciem Lecha Wałęsy – polityka o szczątkowym poparciu społecznym –lecz także to, że całkiem otwarcie opiera swoje perspektywy polityczne na gotowości do reprezentowania cudzych interesów – pisze na łamach „wSieci” Konrad Kołodziejski.
Publicysta zwraca m.in. uwagę na to, jak opozycja posiłkuje się byłym prezydentem Lechem Wałęsą w celu osiągnięcia korzyści politycznych. Pisze: Obywatele RP – antypisowska bojówka znana wyłącznie z organizowania zadym na warszawskim Krakowskim Przedmieściu, apeluje w internecie do polityków opozycji: „Nie musicie do nas dołączać. Nie oczekujemy od Was wystąpień. Oczekujemy jednak Waszej obecności”. Pierwszy przetarł szlak Władysław Frasyniuk, wrocławski znajomy lidera Obywateli RP Pawła Kasprzaka. Dawny opozycjonista wziął udział w czerwcowym blokowaniu miesięcznicy smoleńskiej, po czym dał się uroczyście wynieść przez policję w asyście zagranicznych fotoreporterów. Pomimo wielkich starań agitatorów z „Gazety Wyborczej” wysyłających w świat dramatyczne tweety o „aresztowaniu legendy opozycji” sprawa jednak szybko ucichła. Tym bardziej że Frasyniuka nikt nie aresztował. Frasyniuk jest postacią nieznaną za granicą, ale nie można tego samego powiedzieć o Lechu Wałęsie. Wałęsa – choć w Polsce od lat znajduje się na marginesie polityki – uchodzi ciągle w świecie za symbol walki o wolność. Namówienie go do udziału w rozróbie na Krakowskim Przedmieściu było więc od dawna marzeniem antypisowskiej opozycji- ocenia Kołodziejski.
Konrad Kołodziejski zwraca również uwagę, że w przeddzień wizyty Donalda Trumpa, gdy wszystkie poważne media informowały o szykującym się w Warszawie spotkaniu na szczycie, „Gazeta Wyborcza” opublikowała na pierwszej stronie wspólną deklarację podpisaną przez Lecha Wałęsę i Władysława Frasyniuka. […] W deklaracji pod patetycznym tytułem „My Obywatelki, my Obywatele” (cóż za ukłon dla środowisk feministycznych) czytamy, że Frasyniuk z Wałęsą nie godzą się na „odebranie podstawowych praw obywatelskich i wolności zgromadzeń. Nie jest łatwo ustalić z treści deklaracji, jakich to „podstawowych praw obywatelskich” czują się pozbawieni Wałęsa z Frasyniukiem. Ciekawe zresztą, jak Lech Wałęsa zasiadający w pierwszym rzędzie podczas wystąpienia Donalda Trumpa w Warszawie zamierza równocześnie uchodzić za ofiarę represji politycznych. Łatwo za to dostrzec, że sygnatariusze sami nawołują do łamania praw obywatelskich tych, z którymi politycznie nie jest im po drodze. Blokowanie legalnej manifestacji to przecież nic innego jak naruszenie konstytucyjnej zasady wolności zgromadzeń. Inaczej mówiąc, Wałęsa i Frasyniuk chcą demonstrować w celu odebrania innym prawa do demonstrowania – zauważa publicysta.
W ocenie Konrada Kołodziejskiego - do takich, coraz bardziej rozpaczliwych działań, zmusza totalną opozycję narastająca świadomość przegranej. Świadczą o niej czerwcowe sondaże, w których PiS utrzymuje niemal dwukrotną przewagę nad następną w kolejności Platformą Obywatelską. Wydaje się, że coraz mniej osób w środowisku liberalnej opozycji liczy na pokonanie prawicy w kolejnych wyborach – czytamy w artykule.
Cały artykuł Konrada Kołodziejskiego „Tonący Wałęsy się chwyta” na łamach najnowszego wydania tygodnika „wSieci”, w sprzedaży od 10 lipca br.,także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.