Autorzy 2023 - promocja!

„wSieci”: Szwedzi, zwróćcie, co nam zabraliście

opublikowano: 15 października 2015
„wSieci”: Szwedzi, zwróćcie, co nam zabraliście
Fot. wikipedia.org

"Szwedzka grabież w czasach potopu pozbawiła Polskę najcenniejszych dóbr"

Szwedzka grabież w czasach potopu pozbawiła Polskę najcenniejszych dóbr. Potomkowie wikingów łupili wiejskie chaty i szlacheckie dwory, pałace i zamki, w tym Wawel, nie oszczędzali też kościołów. Teraz polskie zabytki są ozdobą szwedzkich muzeów. Pora się o nie upomnieć – pisze Tomasz Łysiak na łamach nowego wydania tygodnika „wSieci”.

W artykule autor opisuje okupację Polski przez Szwedów w połowie XVII w, zwaną popularnie „potopem”. Roztacza obraz niesamowitej samowoli wojsk szwedzkich i licznych grabieży: Początkowo okupanci w Warszawie zachowywali się w miarę porządnie, lecz gdy tylko poczuli, że nie spoczywa na nich oko nadzorcy w postaci króla, zaczęli ją traktować jak teren podbity. Rabowali, gdzie tylko się dało, wchodząc do domów pod pretekstem poszukiwania broni, a przy okazji zabierali wszystko, nawet żeliwne bramy czy okucia drzwi. Autor odwołuje się również do danych statystycznych, które pokazują ogrom zniszczenia kraju po przemarszu Szwedów: […] wyniku wojny, głodu, pożarów i chorób nastąpił „katastrofalny spadek liczby ludności szacowany na prawie 30 proc.”. Samo Pomorze straciło połowę swoich mieszkańców! […] Pod względem gospodarczym Polska została całkowicie zrujnowana, a koszt tego załamania produkcji był tak wielki, że z pewnością należy go wymieniać wśród najważniejszych przyczyn nadciągającej na nasz kraj katastrofy zupełnej. Do tego doszła ogromna strata skarbów kultury narodowej – Szwedzi, uciekając z Polski, wywieźli z niej prawdziwe bogactwa.

Tomasz Łysiak właśnie na te wywiezione z Rzeczpospolitej skarby teraz wskazuje: Minęło z okładem trzy i pół wieku. Wszystkie te dobra nadal przynoszą Szwedom chwałę, leżąc… w ich muzeach. Instytucje muzealne w Szwecji są bowiem pełne polskich skarbów kultury — uzbrojenia, kosztowności, cacek jubilerskich i antykwarycznych, księgozbiorów, rękopisów, starodruków, dokumentów, orłów, świeczników, sztandarów, tarcz herbowych… Autor zastanawia się więc nad możliwością upomnienia się o te wszystkie dobra: Co prawda trudno się powoływać na zapisy prawne z pokoju oliwskiego w 1660 r., które zobowiązywały Szwedów do oddania zagrabionego mienia, ale… Może należałoby najzwyczajniej w świecie rozpocząć zakrojoną na szeroką skalę batalię o odzyskanie ukradzionych nam dóbr. Być może to, że Szwecja należy do liderów politycznej poprawności, mogłoby nam ułatwić prowadzenie takiej kampanii. Na pewno tego typu akcja rewindykacyjna nie byłaby łatwa. Czy miałaby jednak szanse na sukces? Uważam, że tak.

 Jak taki kraj, jeśli ma być wierny przyjętym za wzorzec paradygmatom europejskim związanym z prawami człowieka, może prezentować w swoich zbiorach państwowych dzieła będące przedmiotem rabunku? Czy Polska nie powinna zacząć nowej „wojny szwedzkiej”, tym razem propagandowej, upominając się o odzyskanie tego, co nam ukradziono? – zastanawia się na koniec artykułu Tomasz Łysiak.

Więcej o zrabowanych dobrach w czasach potopu szwedzkiego w nowym wydaniu tygodnika „wSieci”, w sprzedaży od 12 października br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.

Zobacz takЕјe: "Sieci": Zielony kataklizm


 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła