"wSieci": Pięć manipulacji wojny aborcyjnej
Pięć manipulacji wojny aborcyjnej na łamach nowego numeru tygodnika „wSieci” wyjaśnia Marzena Nykiel
W zeszły poniedziałek przez całą Polskę przetoczyła się fala „czarnych protestów” zorganizowanych przez środowiska lewicowe i feministyczne. Straszono paraliżem zakładów pracy i zaburzeniem porządku publicznego, tymczasem największym sukcesem akcji był narosły wokół niej medialny szum słyszalny nawet w odległych krajach. Według policji organizatorom udało się zmobilizować niecałe sto tysięcy osób w skali całego kraju. Ile z nich tak naprawdę utożsamia się z hasłami protestu, a ile padło ofiarom manipulacji? Tego pewnie się nie dowiemy. Redaktor naczelna portalu wPolityce.pl odkrywa przed czytelnikami „wSieci” jakimi wybiegami posłużyli się inicjatorzy „czarnego protestu” żeby przyciągnąć na niego jak najwięcej ludzi.
„Zarówno Kościół, jak i PiS od samego początku odcinały się od tych zapisów. Odcinały się także inne organizacje pro-life, które całym sercem opowiadają się za ochroną życia poczętego. Miały bowiem świadomość, że walka o tak fundamentalne wartości musi być niezwykle mądra, roztropna i dalekowzroczna. W przeciwnym razie bezmyślne zradykalizowanie przepisów przyniesie odwrotny skutek i zgodnie z efektem wahadła, w kolejnym rozdaniu parlamentarnym zliberalizuje prawo aborcyjne, pozbawiając dzieci nienarodzone jakiejkolwiek ochrony” – pisze o projekcie Ordo Iuris dziennikarka największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce.
Okazje się, że większość protestujących nie była świadoma przeciwko czemu, a tym bardziej przeciwko komu, w rzeczywistości protestuje. Przy bliższej analizie okazuje się, że ktoś wykorzystał kontrowersyjny temat żeby zagrać na ludzkich emocjach i wykorzystać je do własnych celów
„Uczestniczki czarnego protestu dopytywane o konkretne powody manifestacji nie potrafią znaleźć odpowiedzi. Zatrzymują się na wrażeniach ogólnych. Twierdzą, że PiS gnębi kobiety, skazuje je na śmierć, odbiera wolność, a Kościół wchodzi im do sypialni. Mówią, że »ich brzuch to ich sprawa«, że rząd ma »trzymać ręce z daleka od ich macic«, że »aborcja to sprawa kobiety«. Lewackie aktywistki idą coraz dalej, sprowadzając rozmowę o aborcji do poziomu rynsztoka i odrażających wulgaryzmów” – zauważa Marzena Nykiel.
Pomimo tego liberalne media ogłosiły wielki sukces protestu, nie bojąc się nawet stwierdzeń takich jak to, że to właśnie on zmusił parlamentarzystów PiS do głosowania za odrzuceniem kontrowersyjnego projektu ustawy. Czytamy podniosłe komentarze o tłumach, które wyszły na ulice w obronie wolności kobiet i ich praw oraz o nadzwyczajnej skali demonstracji. Nie trzeba być znawcą pilnie śledzącym życie publiczne żeby zauważyć, że takie stwierdzenia są, delikatnie mówiąc, przesadzone.
„Według oficjalnych szacunków policji czarny protest zgromadził ok. 98 tys. osób w całej Polsce. Środowiska proaborcyjne odtrąbiły sukces i ogłosiły się większością. Kłamstwo to wypada wyjątkowo komicznie, jeśli zestawić ten fakt z manifestacjami »za życiem«. Ruchy pro-life mają milionowe rzesze zwolenników wyrażających swoje poparcie dla życia na wiele rozmaitych sposobów” – przypomina publicystka „wSieci”.
Marzena Nykiel w swoim artykule dla „wSieci” wnikliwie analizuje przypadki mijania się z prawdą przez środowisko wspierające tzw. „czarny protest”. Pisze o tym, o czym feministki wolą milczeć, a co osoby demonstrujące na ulicach wiedzieć powinny. Dziennikarka tłumaczy czytelnikowi jak organizatorzy cynicznie wykorzystali ludzką niewiedzę, brak zainteresowania polityką i sztucznie napędzany lęk dla chwili rozgłosu w światowych mediach i kolejnego już pokazania Polski w złym świetle a rząd PiS jako ciemiężyciela obywateli.
Polecamy nowe wydanie największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce - „wSieci” w sprzedaży od 10 października br., także w formie e-wydania – szczegóły na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.