„wSieci”: O ułomności supernadzoru
To, co się dzieje w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego woła o pomstę do nieba. Przeczytaj artykuł Wojciecha Surmacza w tygodniku "wSieci".
Ze spółdzielczego MR Banku zniknęło 51 mln zł, a potem zniknął bank. Sprawa trafiła do prokuratury i została umorzona. Według naszych ustaleń nad takim finałem sprawy czuwał dyrektor jednego z departamentów w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego. „Jak supernadzór zamiótł bank pod dywan” - pisze we „wSieci” Wojciech Surmacz.
W lutym 2008 r. zarząd Mazowieckiego Banku Regionalnego (MR Bank) w Warszawie, zrzeszającego 159 banków spółdzielczych, dokonał transferu w sumie ok. 150 mln zł (w kilku transzach) do działającego w Islandii Glitnir Banku. Założonych zostało z tych środków kilka lokat, które były co kilka miesięcy rolowane. Według naszych ustaleń doszło do tego bez wiedzy zrzeszonych banków, walnego zgromadzenia akcjonariuszy oraz rady nadzorczej.
Jedną z lokat w wysokości 50 mln zł MR Bank stracił po tym, jak Glitnir Bank został znacjonalizowany przez rząd Islandii po załamaniu się rynków finansowych na świecie w wyniku upadku Lehman Brothers. Co ciekawe, uzyskane wcześniej z tej lokaty 11 mln zł miały zostać podzielone między osoby wtajemniczone w cały proceder. Początkowo MR Bank nie utworzył nawet z tytułu wyprowadzonych środków stosownych rezerw wymaganych przepisami prawa bankowego, a utworzoną później rezerwę rozwiązał. Urząd Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF) nie zauważył tego, przez długi czas nie widział też kłopotliwej inwestycji w kwartalnej elektronicznej sprawozdawczości finansowej MR Banku kierowanej do nadzoru.
CAŁY ARTYKUŁ czytaj w najnowszym numerze „wSieci”. Tygodnik w sprzedaży, także w wersji e-wydania. POLECAMY!