wSieci: Historia znajomości Wałęsy i Wachowskiego
Kapciowy, szara eminencja czy cień Lecha Wałęsy. Mieczysław Wachowski odegrał niemałą rolę w polskiej polityce, a mimo to w dalszym ciągu pozostaje postacią tajemniczą. Podobno był jedyną osobą, z którą Lech Wałęsa utrzymywał przyjazne kontakty od lat 70., ale pewne fakty zdają się temu przeczyć. Na czym tak naprawdę polegała relacja Wałęsy z Wachowskim i dlaczego była taka burzliwa?
Na te i inne pytania o szarą eminencję polskiej polityki stara się odpowiedzieć na łamach nowego wydania tygodnika „wSieci” Maja Narbutt w swoim artykule pt.: „Historia pewnej znajomości”.
Więź między Wałęsą a Wachowskim zawsze umacniały pieniądze. Sojusz trwał, póki przynosił zyski. Kiedy źródełko finansowania wyschło, lojalność przestała obowiązywać. Sprawniejszy z tego tandemu zadbał o swoje interesy. A Wałęsa musiał odebrać to jako sygnał, że ostatni szczur ucieka z tonącego okrętu – uważa Krzysztof Wyszkowski, były opozycjonista. To brutalna diagnoza, lecz nie dziwi w ustach jednego z najzaciętszych krytyków Lecha Wałęsy – czytamy w nowym numerze tygodnika.
O Wachowskim zrobiło się głośniej kiedy zrezygnował ze stanowiska szefa Instytutu Lecha Wałęsy i okazało się, że pozostawił go w, delikatnie mówiąc, kiepskiej sytuacji finansowej:
Szczegóły finansowe związane z kierowaniem przez Wachowskiego Instytutem Lecha Wałęsy nie są oczywiście upublicznione. Wiadomo jednak, że choć miał sprawować swoją funkcję społecznie, to wypłacił sobie nagrodę w wysokości 150 tys. zł. Kłopoty Instytutu Lecha Wałęsy są jednak znacznie poważniejsze, a straty zapewne dużo większe.
Cała ta sytuacja odbiła się także bezpośrednio na, skądinąd już nie najlepszym, wizerunku samego Lecha Wałęsy, którego rozliczne wyjazdy organizuje Instytut.
Jeśli jednak popatrzy się na spotkania Wałęsy w ciągu ostatnich miesięcy, to trudno się oprzeć wrażeniu, że także tu dobre czasy się skończyły. Odkąd grafolodzy potwierdzili, że był TW o pseudonimie Bolek, jego wojaże to Łomża, Białystok czy otwarcie centrum handlowego pod Łodzią. Nie ma porównania z nie tak dawnym okresem, gdy zachwycony Wałęsa wrzucał na portale społecznościowe zdjęcia wnętrz hoteli w krajach arabskich, chwaląc się, że pławi się w luksusie i jeszcze mu płacą – zauważa Maja Narbutt.
Publicystka przypomina też o dość mglistej przeszłości w relacjach między Wachowskim a Wałęsą, które od samego początku były co najmniej nietypowe. Otóż zdawałoby się najbliższy współpracownik Wałęsy w latach 80. Opuścił go w kluczowym momencie:
Na prawie siedem lat ślad po Wachowskim przepadł. Zajął się w swoim warsztacie bieżnikowaniem opon, potem jako bosman opłynął świat na harcerskim jachcie „Zawisza Czarny”. W życiu Wałęsy pojawił się znów już po okrągłym stole. Po prostu przyszedł do gdańskiej siedziby „Solidarności”. – Wałęsa spytał go: co, chciałbyś się podłączyć? A on odpowiedział, że aktualnie nie ma nic do roboty. I już został przy Wałęsie, najpierw w kampanii prezydenckiej, a potem w Belwederze.
Postać Mieczysława Wachowskiego jest tym bardziej tajemnicza, że niewiele osób chce się wypowiadać na jego temat, zupełnie jakby wisiała nad nim jakaś zasłona milczenia…
Nawet po latach, które upłynęły od politycznej kariery Wachowskiego, trudno znaleźć rozmówcę, który zechciałby wypowiadać się o nim pod nazwiskiem. – Wyraźne powiedzenie pewnych rzeczy, to otwarta droga do procesu sądowego – przyznaje Krzysztof Wyszkowski. Jak do tej pory wszystkie procesy – karne i cywilne – Wachowski wygrał. A prokuratura nie zdołała mu udowodnić żadnego z zarzutów – ani o płatną protekcję, ani udział w narkobiznesie. Zawsze spada na cztery łapy i zapewne poradzi sobie nawet bez patronatu Wałęsy – pisze dziennikarka tygodnika „wSieci”.
Więcej na temat losów znajomości, współpracy i nieporozumień na linii Wałęsa – Wachowski w nowym numerze tygodnika „wSieci”. W sprzedaży już od 3 kwietnia. Dostępny także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół www.SiećPrzyjaciół.pl.