"wSieci": Druga wojna o caracale
W tej sprawie nie chodzi o to, kto doradzał Antoniemu Macierewiczowi, by zrezygnować z zakupu śmigłowców Airbusa. To tylko medialna zasłona dymna. Kluczowe pytanie brzmi bowiem: dlaczego kierowane przez Tomasza Siemoniaka MON uparcie dążyło do zakupu caracali? Dotarliśmy do niejawnych dokumentów, które dowodzą, że resort dostawał jasne ostrzeżenia: planowany zakup nie jest korzystny dla polskiej armii. Alarmowały zarówno wojskowy kontrwywiad, jak i Sztab Generalny. Wyolbrzymianie dziś mało istotnych wątków wygląda na próbę odwrócenia uwagi od istoty sprawy i wplątania w aferę obecnego szefostwa Ministerstwa Obrony – piszą w najnowszym numerze tygodnika „wSieci” Marek Pyza i Marcin Wikło.
Dziennikarze tygodnika „wSieci” przypominają, że problemy z francuskimi helikopterami nie zaczęły się wczoraj: – Obserwując trwającą od kilku tygodni medialną awanturę wokół śmigłowców wielozadaniowych dla polskiej armii, można by pomyśleć, że problem pojawił się dopiero po nieszczęsnym wywiadzie Wacława Berczyńskiego dla „Dziennika Gazety Prawnej”, a wcześniej – przez sześć lat! – nie działo się nic niepokojącego. Tak chciałaby to widzieć opozycja. Ale rzeczywistość wygląda inaczej. Warto więc temat uporządkować i przypomnieć, na czym polega problem z francuskimi helikopterami, skąd biorą się tak wielkie emocje wśród polityków PO i dlaczego w tej sprawie od miesięcy trwa śledztwo – czytamy w tekście.
Przetarg od samego początku budził poważne wątpliwości. Najpierw armia potrzebowała 26 maszyn, później 70, by w końcu te same pieniądze chcieć wydać na 50 śmigłowców. Jak się ostatecznie okazało, polski rząd postanowił kupić najdroższe wiropłaty na świecie (ich cena z niewiadomych przyczyn z czasem rosła, by ostatecznie osiągnąć zawrotne ok. 65 mln euro za sztukę, dotychczas nikt na świecie nie kupował tak drogo) – przekonują autorzy.
Marek Pyza i Marcin Wikło przypominają cały szereg błędnych i kontrowersyjnych decyzji dotyczących przetargu: – Kolejną niezrozumiałą decyzją MON było zamówienie dla wszystkich rodzajów wojsk śmigłowców zbudowanych na tej samej platformie. Chodzi o bazową konstrukcję maszyn, w pewnym stopniu porównywalną z płytą podłogową w samochodach. To założenie z pozoru sensowne. Teoretycznie oznacza tańsze serwisowanie czy szkolenie pilotów. Jednak założenie to było przez wielu ekspertów mocno krytykowane – czytamy.
Więcej o błędach, kontrowersjach i niewyjaśnionych do dziś problemach z przetargiem na śmigłowce w najnowszym w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”. Już 15 maja, także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html. Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.