„wSieci”: Czego boi się Tomasz Arabski
Marek Pyza punktuje wypowiedź sądową Tomasza Arabskiego.
Tomasz Arabski w końcu pojawił się na sali rozpraw. Były szef kancelarii premiera Donalda Tuska dobrze wie, co ma na sumieniu sprzed 10 kwietnia 2010 r. Dowiódł tego krótkim wystąpieniem. Znów jednak mijał się z prawdą – wypowiedź sądową Arabskiego punktuje na łamach nowego wydania tygodnika „wSieci” Marek Pyza
To, co najbardziej biło z twarzy Arabskiego w czasie godzinnego pobytu w gmachu Temidy, to strach. Główny protektor od dawna jest w Brukseli. Byli koledzy z partii potracili wpływy, on sam stał się persona non grata, kojarzy się z polityczną klęską – trafnie zauważa Marek Pyza.
Dziennikarz obala również główną tezę oświadczenia byłego szefa KPRM: Zaprzeczanie rozdzieleniu wizyt jest charakterystyczne dla wszystkich, którzy mają z tym coś wspólnego. Ale fakty, które przypomnimy poniżej, nie pozostawiają wątpliwości, że pierwotnie planowano jedną uroczystość z udziałem obu najważniejszych polskich polityków – pisze dziennikarz „wSieci”.
Marek Pyza punktuje również przewinienia Arabskiego związane z przygotowaniem wizyty w Smoleńsku, o których jeszcze nie było mowy na sali sądowej: Na osiem rozmów premierów odbytych w 2010 r. notatki z połowy minister utajnił. Dwóch kolejnych jego kancelaria nie chciała ujawnić. Po tych najważniejszych rozmowach, z 10 kwietnia, nie został żaden ślad – czytamy.
Przyjdzie dzień, w którym na sali sądowej padną pytania o daty, rozważane scenariusze, spotkania i treść rozmów zarówno z polskimi, jak i rosyjskimi urzędnikami. Jeśli były szef KPRM nie znajdzie w sobie odwagi, by na nie odpowiadać, sąd sam wyciągnie wnioski. Ma z czego – przewiduje dziennikarz.
O tym co jeszcze ukrywa Tomasz Arabski i jak mija się z prawdą czytaj w najnowszym numerze tygodnika w Sieci. Już 16 sierpnia, także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html