"wSieci" Ameryka Trumpa
Wybory w USA wstrząsnęły ukształtowaną po upadku komunizmu ideową i polityczną architekturą Zachodu.
Zwycięstwo Donalda Trumpa wydaje się jej końcem. Naturalnie nie wiemy, jak wyglądał będzie następny rozdział globalnej historii. Prawdopodobne jest, że wkroczymy w erę turbulencji, a nawet chaosu, i nie mamy pojęcia, co się z niego wyłoni. Będzie to czas niebezpieczny – pisze w okładkowym artykule najnowszego numeru tygodnika „wSieci” Bronisław Wildstein.
Wiktoria Trumpa przeraziła liberalno-lewicowy establishment. Nie tylko amerykański, lecz również europejski. Nagle się okazało, że Trump mówiący, że w USA dokona się wstrząs o sile Brexitu, dopiął swego – wtóruje mu Łukasz Adamski i dodaje, że „salon” po raz kolejny udowodnił, jak bardzo oderwany jest od rzeczywistości.
Co zatem sprawiło, że Trump pokonał „żelazną kandydatkę do zwycięstwa”? Bronisław Wildstein przekonuje, że…
…triumf Trumpa to zwycięstwo demokracji, acz w wersji populistycznej. Doprowadziły do tego establishment, cenzura poprawności politycznej oraz presja elit na rozwiązania sprzeczne z przekonaniami zwykłych Amerykanów i tradycją ich kraju. Podmuch populizmu spowodowała coraz większa potęga wielkich korporacji, zbyt dużych, aby upaść, które zyskami nie dzielą się z nikim, ale koszty ich wpadek opłacane są z kasy państwowej.(…) Trump zadeklarował, że potrafi przeciwstawić się temu, co prezentowane było jako nieuniknione, a w razie potrzeby postawi mur na granicy z Meksykiem. Abstrahując od realności tego rozwiązania, była to deklaracja woli, której tak bardzo brakuje na współczesnym Zachodzie – zaznacza Wildstein.
Pytanie tylko, czy nowy prezydent udźwignie rolę, która wyznaczył mu naród. Jak zauważa Piotr Zaremba: mamy do czynienia z człowiekiem sięgającym po prezydenturę bez jakiegokolwiek testu. Ani przekonań, ani kwalifikacji. W historii Ameryki taka opowieść o „zdobyciu” partii z zewnątrz, dzięki istniejącemu mechanizmowi prawyborów, jest właściwie bez precedensu – pisze autor cyklu doskonałych książek o amerykańskich prezydentach na łamach tygodnika „wSieci”.
Wątpliwości mogą budzić także okoliczności tego zwycięstwa wyborczego.
Wygrał w następstwie najbrutalniejszej, najbardziej „tabloidalnej” kampanii, w której para antypatycznych ludzi obrzucała się błotem, a Amerykanie decydowali, kogo bardziej nie lubią – zauważa Zaremba.
Do podobnych wniosków dochodzi także Wildstein:
Trump nie był idealnym kandydatem dla większości Amerykanów. Wysunięcie jednak Clinton jako reprezentantki demokratów, było tak daleko posuniętym aktem arogancji dominujących elit, że sprowokowało wielu, którzy w innym wypadku nie głosowaliby na ekscentrycznego bogacza – pisze autor „Doliny Nicości”.
Co zatem czeka świat pod rządami nowego prezydenta największego mocarstwa i co to oznacza dla Polski?
Europejskie państwa NATO i Kanada powinny uświadomić Trumpowi, że przekroczył czerwoną linię. Muszą wspólnie i solidarnie zażądać, aby zapomniał swoje antyatlantyckie deklaracje z kampanii wyborczej i aby złożył deklaracje odwrotne — podtrzymujące zbiorową obronę. Od razu w Waszyngtonie — najlepiej w obecności sekretarza generalnego sojuszu — a ponownie na najbliższym szczycie NATO w brukselskiej kwaterze głównej w 2017 r. Jeszcze ważniejsze jest, aby Trump po inauguracji podtrzymał rozkazy rozmieszczenia amerykańskich jednostek bojowych na wschodniej flance sojuszu, w tym w Polsce. Jednocześnie trzeba zacząć tworzyć europejski ośrodek potęgi, zdolny do samodzielnej — bez Ameryki — obrony, w tym odstraszania. Jedyne odstraszanie na pewno skuteczne w wielkiej grze światowej to odstraszanie nuklearne, bo uczestnikiem gry jest Rosja, a gra toczy się w zaawansowanej epoce atomowej, z której nie ma powrotu do lat 30.- podsumowuje Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, ekspert ds. międzynarodowych.
Więcej o zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA i tego , co to dla nas oznacza w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”. Już 14 listopada w kioskach w całej Polsce, także w formie e-wydania na urządzenia mobilne na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.