Wojciechowski o kompromitacji PKW
„Kupiliby liczydła, byłoby ze trzy razy szybciej i tysiąc razy taniej”.
wPolityce.pl: Komentując kolejną kompromitację Państwowej Komisji Wyborczej prof. Gliński nazwał ich „akademią leśnych dziadków”. Zgadza się pan z takim określeniem?
Janusz Wojciechowski, europoseł PiS, były prezes NIK: Nie chcę może używać epitetów, ale trzeba to nazwać po imieniu, to co wyrabia PKW jest gigantycznym skandalem. Po co ten system komputerowy za miliony, kiedy można to było szybciej na piechotę policzyć. Kupiliby liczydła, byłoby ze trzy razy szybciej i tysiąc razy taniej. Mówiąc poważnie, po to są te wszystkie systemy, żeby wyniki były podane błyskawicznie, a tymczasem jest wolniej niż było. Co wybory, to jest gorzej, to coś niebywałego.
Najwyższa Izba Kontroli doszła do wniosku, że zbada sytuację w PKW. Nie za późno?
Ja uważam, że NIK powinna na bieżąco sprawdzać wszystkie większe przetargi komputerowe. Ale lepiej późno niż wcale, jeżeli nie robiła tego wcześniej, to niech to zrobi teraz.
Jaki może być efekt takiej kontroli NIK? Czy to daje nadzieję, że przy kolejnych wyborach coś się zmieni?
Izba ma cztery kryteria kontroli, może tę sytuacje zbadać bardzo wszechstronnie. Legalność - głównie legalność przetargu, czy to było kupowane zgodnie z prawem, zgodnie z procedurą przetargową. Gospodarność - czy nie przepłacono za ten sprzęt i za to oprogramowanie. Po trzecie - rzetelność - czyli trzeba sprawdzić jakiś nadzór i odbiór tej pracy. Pilnowanie, żeby to było dobrze wykonane, zgodnie z warunkami zamówienia. No i wreszcie - celowość - krótko mówiąc, czy jest osiągnięty ten efekt, na który wydano pieniądze. Czyli, czy cel zakupu został osiągnięty.