Witold Gadowski: Czekając na Człowieka z Twarzą
Był taki król, dzielny nawet, ale trawiony od środka nieuleczalną chorobą. Gdy przyszła pora wojny, on był zbyt słaby, aby dowodzić w decydującej bitwie. Baldwin IV Trędowaty, dwunastowieczny król Jerozolimy. Nosił maskę, aby poddani nie oglądali jego, zjedzonej przez chorobę, twarzy
Nie wiem czemu przyszedł mi do głowy właśnie ten nieszczęśliwy król krzyżowców, ale gdy oglądałem ostatnio transmisję z kolejnej wyborczej nasiadówki PO i spoglądałem na trzymającego się mównicy Donalda Tuska, miałem wrażenie jakbym widział właśnie maskę nieszczęsnego króla Baldwina.
Jeśli ktoś raz straci twarz, to potem może przywdziać każdą maskę. W każdej będzie równie wiarygodny.
Donald Tusk własną twarz stracił już w czasie słynnej „nocy teczek”, gdy – jako dość antypatyczny młodzian z kręconymi loczkami – knuł wraz z Lechem Wałęsą jak najszybciej obalić rząd Jana Olszewskiego i zabetonować archiwa SB.
Gdy rozmawiam z jego znajomymi, to jednak – między Bogiem a prawdą – trudno znaleźć w jego biografii moment, gdy w ogóle własną twarz posiadał
- pisze Witold Gadowski na portalu Stefczyk.info