Wikło w "Sieci": Sami swoi
Gdyby przyjrzeć się bliżej temu aliansowi, to on po prostu musiał się wydarzyć, bo obu panów łączy naprawdę wiele – o relacji Donalda Tuska i Michała Kołodziejczaka pisze na łamach „Sieci” Marcin Wikło.
Współpraca szefa PO i lidera Agro Unii budzi zaskoczenie, a w mediach możemy przeczytać wiele spekulacji na temat przyczyn tej przedziwnej koalicji. Czy Tusk chciał odwrócić uwagę od pytań, jakie partia rządząca zamierza zadać w referendum?
Już podczas prezentacji Tusk i Kołodziejczak odkryli karty. Ogłosili wprost, że połączył ich wspólny wróg. Były premier tłumaczył, że pójście razem jest konieczne, bo by „przywrócić wartości w Polsce, trzeba odsunąć PiS od władzy”. Lider Agro Unii potwierdził: „Ten projekt jest nieszablonowy. Zrobię wszystko, by był wiarygodny. […] To jest stan wyższej konieczności. Zrobimy wszystko, by odbić wieś PiS-owi. I nie tylko wieś” – cytuje Wikło.
Co jeszcze łączy Kołodziejczaka z Tuskiem? Oprócz niechęci o PiS, warto zauważyć prorosyjskie sympatie, jakie obaj przejawiają.
Choćby dzisiaj prześcigali się w deklaracjach, jak bardzo wspierają napadniętą Ukrainę, to obaj parli do współpracy z Moskwą na przekór płynącym z całego świata sygnałom, że z mordercami nie należy robić interesów. Tusk przez lata ignorował przestrogi prezydenta Lecha Kaczyńskiego, paktował z Kremlem również po napadzie na Gruzję i po aneksji ukraińskiego Krymu. Kołodziejczak jeszcze niedawno szokował ostrymi wystąpieniami, w których wypierał fakt bestialsko prowadzonej agresji na Ukrainę. Byle dołożyć PiS-owi: „Pokłócili się z Rosją, w imię jakiejś idei chorej ukraińskiej czy jeszcze innej. A my za to płacimy, bo Rosja nałożyła embargo na Polskę. I moje gospodarstwo, gospodarstwo mojego ojca utrzymywało się w stu procentach ze sprzedaży do Rosji” – przypomina słowa Kołodziejczaka publicysta tygodnika „Sieci”.
Czy taktyka Tuska ma szanse na powodzenie? Czy lider PO może przekonać do siebie elektorat wiejski i jednocześnie nie stracić swoich dotychczasowych zwolenników?
Dr Bartosz Rydliński w rozmowie z portalem wPolityce.pl zauważa, że nie wszyscy wyborcy PO mogą zrozumieć taką próbę wyjścia Donalda Tuska poza tradycyjną bazę wyborczą. „To wszystko może bardziej zdemotywować wyborców, aniżeli zmotywować do pójścia do urn wyborczych” – mówi politolog. I to już się dzieje. Mariusz Borowiak, rolnik i przedsiębiorca z powiatu sieradzkiego, demonstracyjnie spalił swoją kurtkę Agro Unii: „Michał Kołodziejczak […] pokazał, że dla niego ważniejsze jest zdobycie mandatu aniżeli walka o polskiego rolnika. Chciał odsunąć tych ludzi od władzy, teraz razem z nimi do koryta prze”. Jeśli to ma być wejście Platformy w obcy sobie elektorat wiejski, nie wypada ono imponująco. Ludzie, którzy na co dzień ciężko pracują, od razu wyczują karierowicza, który bez skrupułów zostawi wspólny cel dla własnego interesu. I to kolejna rzecz, która łączy Donalda Tuska z Michałem Kołodziejczakiem – podsumowuje Wikło.
Więcej w nowym numerze tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne są online w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace. Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.