Waszczykowski: I już wpadka premier Kopacz
„Odsunięcie Sikorskiego było koniecznością. Jednak ten następca...”
Stefczyk.info: Media ogłosiły, że największą niespodzianką w składzie rządu Ewy Kopacz jest nominacja Grzegorza Schetyny na ministra spraw zagranicznych. To dobry kandydat, gwarantujący Polsce rzetelną politykę zagraniczną?
Witold Waszczykowski: To na pewno jest bardzo ciekawy eksperyment. Jednak, czy warto eksperymentować w tej chwili bezpieczeństwem Polski? Odsunięcie Radosława Sikorskiego, który drastycznie się pomylił co do sytuacji międzynarodowej i polityki rosyjskiej, było koniecznością. To był obowiązek nowej premier. Sikorski źle ocenił sytuację, źle dobrał instrumenty polityki. Sam przyznał ostatnio, że obecne bezpieczeństwo Polski jest znacznie gorsze niż jeszcze kilka lat temu. Wymiana na stanowisku szefa MSZ była zatem uzasadniona.
Czyli mamy krok w dobrą stronę?
Następca Sikorskiego jest problemem...
Dlaczego? Schetyna był przecież szefem komisji spraw zagranicznych.
Rzeczywiście można sądzić, że szef komisji spraw zagranicznych może być co do zasady kandydatem na nowego ministra. Jednak pamiętajmy, że Grzegorz Schetyna nie został szefem komisji z racji swoich walorów merytorycznych. On został tam zesłany, po tym jak został odwołany z rządu. Schetyna niestety nie wykorzystał tych trzech lat w komisji do podniesienia swoich kompetencji, nie zwiększył wiedzy na świecie. Był bardzo mało aktywny, jego praca sprowadzała się raczej do otwierania posiedzenia, zamykania i rozdzielania głosów. Nie uczestniczył natomiast w dyskusjach merytorycznych.
Co to oznacza dla jego pracy w MSZ?
Jego obecność w MSZ, szczególnie przy niedostatecznej znajomości języków, jest dużym znakiem zapytania i wielkim eksperymentem. Jednak z pewnym optymizmem patrzę na charakter nowego ministra. Schetyna jest bardziej koncyliacyjni niż Sikorski. Jeśli priorytetem nowego rządu byłoby wypracowanie konsensusu w Polsce wokół polityki zagranicznej, to Schetyna może się takiego zadania podjąć. Schetyna nie skompromitował się szaleńczą wojną z opozycją, nie ma na swoim koncie epitetów czy wyzwisk pod adresem konkurentów. On ma przyjacielski, koncyliacyjni sposób bycia. Być może to były cechy, które zdecydowały, że nowa pani premier chcę go użyć, jako osoby, która może być łącznikiem w kwestii bezpieczeństwa Polski z opozycją.