Autorzy 2023 - promocja!

Warzecha na 25-lecie "Wyborczej"

opublikowano: 23 maja 2014
Warzecha na 25-lecie "Wyborczej"

Publicysta wspomina m.in. rok 2003, kiedy to dziennik umieścił na swojej winiecie hasło „Nam nie jest wszystko jedno”. Jak stwierdza, „trzeba przyznać, że jest ono niezwykle szczere”.

Zespołowi „GW” z pewnością nie jest wszystko jedno, bo z uporem i zacięciem, graniczącym niejednokrotnie z fanatyzmem, walczy od wielu lat o bardzo konkretną wizję Polski: lewicowo-, a może nawet lewacko-liberalną - pisze Warzecha.

Historię gazety publicysta kreśli poprzez skojarzenia z różnymi momentami jej dziejów. Jedną z najważniejszych i charakterystycznych dla „GW” spraw jest lustracja, w której, jak zauważa autor, trzyma ona stały kurs.

Przy czym >>lustrację<< należy tu rozumieć znacznie ogólniej niż tylko jako procedurę prawną określaną w ten sposób. To całość spraw związanych z jawnością akt bezpieki i ujawnianiem nazwisk konfidentów. (…) „GW” zawsze była przeciwna ujawnianiu zawartości akt Służby Bezpieczeństwa. Niewykluczone, że sporą rolę odegrał tu udział Michnika w czteroosobowej komisji, która w 1990 r. otrzymała bezprecedensowy dostęp do akt SB.

Warzecha wspomina też o wieloletnim publicyście „Wyborczej” Lesławie Maleszce, jednym z najbardziej zaciętych przeciwników lustracji, dawnym krakowskim opozycjoniście, który finalnie okazał się „gorliwym i pilnym tajnym współpracownikiem SB”.

W kwestii konfidentów i esbeków postawa „GW” jest konsekwentna także w sferze czysto ludzkich relacji. Dla Maleszki miejsce w redakcji było nawet po tym, jak ujawniono jego wyjątkowo paskudną przeszłość.

W podsumowaniu ćwierćwiecza „Wyborczej” nie mogło zabraknąć wątku afery Rywina, czyli „najdłużej trwającego śledztwa dziennikarskiego w polskiej historii”.

Publicysta „wSieci” pisze też o pojawieniu się na rynku prasowym „Faktu”, który szybko wyprzedził „GW” na pierwszym miejscu najpoczytniejszych dzienników. Od tamtej pory „Wyborcza” jest na równi pochyłej.

Wreszcie Warzecha dotyka skandalicznych publikacji „Gazety” o katastrofie smoleńskiej i podsumowuje:

W tej sprawie, jak w mało której, organ z Czerskiej sprzeniewierzył się roli, jaką powinni pełnić dziennikarze, poszukując prawdy.

Cały artykuł Łukasza Warzechy znajdziesz w najnowszym wydaniu tygodnika „wSieci”.

Zobacz takЕјe: "Sieci": Zielony kataklizm


 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła