W tygodniku "Sieci": To jest kolejny pucz
W najnowszym wydaniu „Sieci” dziennikarze analizują i wyjaśniają na czym naprawdę polegają protesty uliczne zwane „strajkiem kobiet”. Spor o wyrok Trybunału Konstytucyjnego to jedynie pretekst do kolejnej próby obalenia rządu. Dziennikarze tygodnika odsłaniają kulisy tej operacji.
W artykule „Aż poleje się krew” Marek Pyza i Marcin Wikło omawiają okoliczności związane z protestami. Zaznaczają, że wydarzenia te nie zostały zapoczątkowane w dniu wyroku TK: Do ulicznej rewolty szykowano się dużo wcześniej. Jej założenia są gotowe od dawna, bo już od 2016 r., gdy Bartosz Kramek z fundacji Otwarty Dialog opublikował swój manifest „Niech państwo stanie: wyłączmy rząd!”. Sięgnięcie do tej publikacji pozwala zobaczyć, że mamy do czynienia z kolejną realizacją drobiazgowego planu obalenia znienawidzonej władzy. Nie udaje się w kolejnych wyborach, więc próbuje się na ulicy. W najgorszym możliwym czasie.
Dziennikarze zauważają: 22 października wypowiedziano wojnę. Z pogwałceniem wszelkich wytycznych epidemicznych w coraz większych tłumach sprzeciwiano się decyzji TK, zbierano się przed domem Jarosława Kaczyńskiego, gdzie doszło do zamieszek. Wypisz, wymaluj punkt 8. planu Kramka: „Konieczne są konsekwencje personalne dla czołowych polityków i funkcjonariuszy PiS: ich celem jest społeczny ostracyzm. Metodami takimi jak protesty pod domami”. Następne dni to eskalacje gniewu, nienawiści, coraz większa wulgarność, ataki na kościoły.
Pyza i Wikło w omówieniu kolejnych wydarzeń potwierdzają tę tezę: Niektórzy rektorzy wprowadzają godziny rektorskie, by studenci mogli spokojnie protestować na ulicach. To samo w części liceów. Punkt 3. Manifestu Kramka: „Strajk generalny nauczycieli, czy też […] szeroko zakrojony protest w formie przerw w pracy i powstrzymania się od wykonywania czynności służbowych. Powinno to wywołać poważne i szerokie zaniepokojenie społeczne, którego władze nie będą mogły ignorować; to już nie będzie walka o sądy, to będzie walka o Polskę”. Tu jest analogicznie. To już nie jest walka o aborcję, ale wojna wymierzona rządzącej formacji.
Maja Narbutt w artykule „Klient na barykadzie” komentuje działania różnych firm, które zaangażowały się we wsparcie strajku kobiet. Na przykładzie mBanku zauważa: bojkot konsumencki wisi w powietrzu. Jednak eksperci uważają, że emocje nie zawsze przekładają się na konkretne działania. Na potwierdzenie cytuje słowa eksperta zajmującego się analizą ryzyka inwestycyjnego: – Kluczowe znaczenie ma to, jak bardzo klient poczuje, że decyzja banku jest dla niego nie do zaakceptowania. Jeśli ugodzi go do żywego, jest sprzeczna z całym jego systemem wartości, może rzeczywiście zerwać umowę. Ale klienci są często związani z bankiem poprzez różne produkty […] i wycofanie się z tego wszystkiego może być kłopotliwe i wiązać się ze stratami finansowymi.
Autorka omawia też przyczyny takich działań instytucji: Żaden z ekspertów, z którymi rozmawiam, nie ma wątpliwości, że poparcie strajku kobiet przez mBank było wykalkulowanym na zimno posunięciem, skrupulatnym zważeniem ewentualnych zysków i strat. Przytacza również wypowiedź prof. Dominika Maisona z Wydziału Psychologii UW: – Jest zasadnicza różnica między wartościami, które firmy mogą lub nawet powinny wspierać, a bezpośrednim zaangażowaniem ideologiczno-politycznym. Wartością jest np. uczciwość […]. Jednak zaangażowanie się przez bank w tak ostry spór, jaki toczy się wokół orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, jest czymś absolutnie innym i łamie zasadę neutralności, której się od dużych firm oczekuje. Narbutt zaznacza, że prof. Maison… od lat przeprowadza analizy postaw konsumenckich. Dotyczą one także konsumenckich bojkotów. Nie da się ukryć, że niespecjalnie się one w Polsce udają. Z bardzo różnych przyczyn, począwszy od tej podstawowej – konsumenci często nie mają pojęcia, że w ogóle są jakieś sprawy, wobec których mogliby nie być obojętni.
W artykule „Tajemnica nienarodzonych” Grzegorz Górny podejmuje rozważania na temat stosunku teologów i samego Kościoła do tego, co może się dziać z duszami dzieci poczętych, które zmarły przed urodzeniem. Jego zdaniem żyjemy w czasach, kiedy możliwe jest poznanie prawdy. Czy jednym z etapów na tej drodze będzie Różaniec do Granic Nieba? Podczas tej akcji odmawiana była pierwsza w historii modlitwa skierowana do dzieci nienarodzonych, która oficjalnie otrzymała imprimatur Kościoła.
W tekście przedstawia kilka hipotez, które przewijały się podczas wczesnego i późnego średniowiecza. Zakładały one, że Łaska Boża i chrzest są potrzebne do zbawienia. Znacząca zmiana pojawiła się dopiero w XX w., kiedy to wzrosła liczba aborcji. W encyklice „Evangelium vitae” z 1995 r. Jan Paweł II zwracał się do kobiet, które poddały się aborcji, w następujących słowach: „Z pokorą i ufnością otwórzcie się – jeśli tego jeszcze nie uczyniłyście – na pokutę: Ojciec wszelkiego miłosierdzia czeka na was, by ofiarować wam swoje przebaczenie i pokój w Sakramencie Pojednania. Odkryjecie, że nic jeszcze nie jest stracone, i będziecie mogły poprosić o przebaczenie także swoje dziecko: ono teraz żyje w Bogu”. W 2007 r. pojawił się dokument, w którym teolodzy potwierdzili, że Kościół… nie ma pewnego poznania na temat ich losu po śmierci. Współcześnie pojawiają się inicjatywy, które otwarcie mówią o tym, że nowe życie, które nie wyszło z łona matki, zasługuje na szczególny rodzaj łaski.
Krzysztof Skowroński, szef Radia Wnet, w rozmowie z Michałem Karnowskim („Do domu niewoli łatwo wejść”) opisuje, jak kształtować się może polityczna przyszłość Stanów Zjednoczonych. Zakłada, że kandydat Demokratów zachowa się zupełnie inaczej niż konserwatywny Donald Trump. − Spójrzmy choćby na manifestacje z żądaniami aborcji na żądanie, które niedawno przechodziły przez polskie miasta – możemy założyć, że Biden będzie je wspierał, Trump z własnego podwórka wiedział, czym to pachnie, co to jest – stwierdza Skowroński. Podkreśla też, że epidemia koronawirusa zmienia cały świat, a wszystko to dzieje się, gdy ruchy lewicowe starają się coraz śmielej głosić doktrynę komunizmu. Redaktor obawia się o los przyszłych pokoleń, które mogą zaznać takiej niewoli jak Polacy przed 1989 rokiem, w czasach PRL. Niepokoi, go fakt, że… pani Kamala Harris, która za chwilę może być wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych, mówi z uznaniem o filozofii Karola Marksa.
W obecnych przemianach szef radia widzi liczne analogie do polskiego reżimu komunistycznego, z którym miał do czynienia. − Patrzymy na to, co dzieje się na ulicach, na strajk kobiet i widzimy chęć powrotu do lat 80. – wtedy nie było religii w szkołach, aborcja była na życzenie. A na horyzoncie jeszcze sprawa uprawnień byłych esbeków do wysokich emerytur. Wielu chce, by jeszcze im zapłacić wysokie odszkodowania. Gdyby to wszystko przeszło, to mielibyśmy pełen powrót do PRL.
Konrad Kołodziejski w tekście „Fatalna alternatywa” zwraca uwagę, że sytuacja w Chinach, gdzie pojawił się COVID-19, jest obecnie znacząco inna niż na całym świecie. Skala nowych przypadków zakażenia koronawirusem w Państwie Środka jest wręcz mikroskopijna w stosunku do liczby ludności. Obecnie notowane zakażenia są najczęściej – zdaniem władz – importowane z zagranicy i natychmiast izolowane. Służą temu kontrole na granicach i specjalne aplikacje w telefonach komórkowych. Jeszcze na wiosnę wprowadzono tam tzw. kody zdrowotne, które – w zależności od ryzyka infekcji – dzielą abonentów na trzy grupy: zieloną, żółtą i czerwoną. Jedynie posiadacze zielonego kodu mogą bez przeszkód korzystać ze wszystkich usług publicznych. Przy czym dla współczesnego Chińczyka posiadanie numeru nie jest wyłącznie – tak jak u nas – kwestią wyboru, lecz koniecznością. Aplikacje w smartfonach są często niezbędne przy korzystaniu z konta bankowego, usług publicznych, a także przy podejmowaniu pracy zarobkowej. Krótko mówiąc, oznacza to, że bez telefonu człowiek nie może normalnie funkcjonować. Dzięki komórce jest ubezwłasnowolniony przez władze i stale monitorowany – czytamy.
Publicysta przytacza przykłady innych krajów azjatyckich, które poprzez intensywne kontrole i zamykanie granic, odniosły niemałe sukcesy w walce z zarazą. Mieszkańcy Korei Południowej i Tajwanu starannie wypełniają zalecenia władz i chętnie noszą maseczki. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja na Zachodzie.
W tygodniku także ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette, Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Macieja Pawlickiego, Aliny Czerniakowskiej, Jana Pospieszalskiego czy Katarzyny Zybertowicz.
Więcej w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”, w sprzedaży od 9 listopada br., także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć: http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.