W tygodniku „Sieci”: Tajemnica asystentki Tuska
Czy możemy mówić o powadze urzędu premiera, którego asystentką jest ukraińska specjalistka od depilacji brwi, córka radzieckiego wojskowego?
W najnowszym numerze „Sieci” Marek Pyza stawia pytania o Kristinę Woronowską – co robi w otoczeniu Donalda Tuska – i o zabezpieczenie kontrwywiadowcze wokół szefa rządu.
Artykuły z bieżącego wydania dostępne w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Kristina Woronowska, asystentka Donalda Tuska przyciąga uwagę nie tylko swoją urodą. To, że w najbliższym otoczeniu szefa rządu znalazła się Ukrainka, a do niedawna jeszcze zachwalana przez salon kosmetyczny specjalistka od stylizacji i upiększania okolicy oka i brwi – może budzić uzasadnione wątpliwości i każe zadać pytania dotyczące jej pochodzenia czy kompetencji.
Marek Pyza w artykule „Pani od rzęs i kalendarza premiera” wyjaśnia, że… mamy do czynienia z urodzoną w sierpniu 1989 r. w Międzyrzeczu Podlaskim pod nazwiskiem Potopalska córką radzieckiego wojskowego, który stacjonował (de facto okupował Polskę) wraz z towarzyszami z 3. Samodzielnej Warszawskiej Brygady Łączności Naczelnego Dowództwa (była to oczywiście jednostka Armii Radzieckiej) w pobliskiej Kęszycy Leśnej. Po rozpadzie ZSRR i wycofaniu z Polski jego wojsk rodzina Potopalskich wróciła na Wschód, a konkretnie na Ukrainę, pod Winnicę, gdzie w Kalinówce Kristina chodziła do szkoły. Wiemy to z jej własnych wpisów na rosyjskojęzycznych portalach – wyjaśnia dziennikarz i dodaje, że… wśród jej znajomych internauci odnajdują m.in. aktualnego specjalistę od systemów łączności mieszkającego dziś w Sankt Petersburgu, to prawdopodobnie ktoś z rodziny. Wyświetleni zostają również jej rosyjscy znajomi, z których niektórzy obnoszą się ze wsparciem dla putinowskiej agresji na Ukrainę.
Wprawdzie przedstawiciele PO wyjaśniają zarówno pochodzenie, jak i kompetencje Woronowskiej, która jest magistrem ekonomii i pracowała jako specjalista w bankach, ale nie rozwiewa to wątpliwości z dziedziny bezpieczeństwa państwa.
Jan Rokita w artykule „Trybunał pod presją” opisuje, jak uchwalona przez Sejm 24 lipca ustawa ma obalić orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego z ostatnich ośmiu, a nawet jest próbą likwidacji tego organu konstytucyjnego. Ten akt to… kuriozum w dziejach ustawodawstwa cywilizowanych państw. Nawet opinie prawne dołączone do tekstu ustawy, są dla niej druzgocące.
Tym razem są to dwie opinie warszawskich konstytucjonalistów: prof. Ryszarda Piotrowskiego oraz prof. Piotra Radziewicza. Owa niezwykła rzecz to fakt, iż obie opinie uznają ten akt prawny nie tylko za oczywiście sprzeczny z wieloma postanowieniami konstytucji, lecz także za coś kompletnie bezrozumnego, na granicy legislacyjnego obłędu.
Jan Rokita zauważa, że ustawa sprowadza się zasadniczo do trzech rzeczy. Pierwsza to unieważnienie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego zapadłych po 2015 r., jak i wszystkich czynności urzędowych, które w tym czasie podjęli sędziowie Trybunału. […] Rzecz druga, która jest istotą tej ustawy, to uznanie części sędziów zasiadających w Trybunale po 2015 r. za „osoby nieuprawnione do orzekania”. […] Trzecia istotna rzecz […] to czystka personalna wśród pracowników biur Trybunału Konstytucyjnego.
Kampania wyborcza w Stanach Zjednoczonych nabiera rumieńców. Notowania Kamali Harris rosną, co potwierdzają niektóre sondaże dając jej niewielką przewagę nad Donaldem Trumpem. Nic dziwnego, skoro, jak zauważa Aleksandra Rybińska w artykule „Królowa pszczół”, ruszyła cała machina od poprawy wizerunku.
Dziennikarka zwraca także uwagę na sprawność i umiejętności polityczne kandydatki na prezydenta USA. Bo Harris jako wiceprezydent nie wykazała się niczym szczególnym. Według „Los Angeles Times” jeszcze w kwietniu br. zaledwie 39 proc. zarejestrowanych wyborców miało o niej pozytywną opinię, a 55 proc. – negatywną. Nie potrafiła rozwiązać kryzysu imigracyjnego na granicy z Meksykiem, choć to zadanie powierzył jej Joe Biden. Wykazała się natomiast brakiem powagi – podkreśla dziennikarka i zwraca uwagę za „The Spectator”, że lewicowoliberalne media już rozpoczęły metamorfozę Harris.
Z „bełkotliwej, chichoczącej, tępej polityk” w „inteligentną, inspirującą, pełną siły i elokwentną propagatorkę wolności, sprawiedliwości i demokracji”. Przy okazji takie gazety jak „The New York Times” starają się wymazać przeszłość polityczną Harris. „The Washington Post” nazwał to „najbardziej spektakularną transformacją w najnowszej historii amerykańskiej polityki”. Nagle okazuje się, że kryzys na granicy nigdy nie był jej odpowiedzialnością, że nie była ona drugą najbardziej lewicową członkinią Senatu po Berniem Sandersie, nie opowiadała się za odebraniem finansowania policji, […] nie forsowała dekryminalizacji nielegalnej imigracji.
Warte lektury są także artykuły: Bronisława Wildsteina „Olimpijski gwałt”, Dariusza Matuszaka „Gry i zabawy po francusku”, Wojciecha Biedronia „Tortury i kompromitacja”, Stanisława Janeckiego „Prezydencki szok”, Jakuba Augustyna Maciejewskiego „Medialne pranie mózgów”, Doroty Łosiewicz „Opętany nienawiścią”, Konrada Kołodziejskiego „Pamięć wybiórcza”, Marka Budzisza „Plan Trumpa dla Ukrainy”, Jana Parysa „Trójmorze jako blok geopolityczny”, Małgorzaty Wołczyk „Patrioci dla Europy: konkurent, sojusznik czy kłopot na prawicy?”.
Ponadto w tygodniku także komentarze bieżących wydarzeń pióra Bronisława Wildsteina, Krzysztofa Feusette’a, Doroty Łosiewicz, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Samuela Pereiry, Wojciecha Reszczyńskiego, Andrzeja Rafała Potockiego, Aleksandra Nalaskowskiego, Ryszarda Czarneckiego, Andrzeja Zybertowicza.
Więcej w nowym wydaniu tygodnika „Sieci”.
Artykuły z bieżącego wydania dostępne online od 5 sierpnia br. w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Zapraszamy też do oglądania telewizji wPolsce.pl.