W nowym "Sieci": Niemcy – kraj złodziei i paserów
Odpowiedź Niemiec na polską notę wzywającą do podjęcia rozmów na temat reparacji za straty wojenne spowodowała, że temat ten odżył w przestrzeni medialnej. W najnowszym numerze „Sieci” Marek Pyza i Marcin Wikło piszą, że sprawa nie jest błaha i wciąż wychodzą na jaw informacje o tym, ile zrabowanych dóbr i dzieł sztuki jest w niemieckich domach i w obiegu antykwarycznym. Artykuły z bieżącego wydania dostępne w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Marek Pyza i Marcin Wikło w artykule „Paserzy i złodzieje w europejskim domu” piszą, że Niemcy znów potraktowali Polskę lekceważąco. Bo tak należy rozumieć zdawkową odpowiedź na wysłaną z Warszawy do Berlina notę wzywającą do podjęcia rozmów na temat reparacji za straty wojenne. Zaznaczają, iż… dalszy rozwój sytuacji zależy od naszej presji i tego, jak jej skutki ocenią Niemcy. Wskazują na słowa Arkadiusza Mularczyka, wiceszefa MSZ, który stwierdził, że: nie ma wątpliwości, że dopóki debata w tej sprawie toczy się w Polsce, Niemcy nie odczuwają w związku z nią żadnych dolegliwości. – Gdy jednak przeniesiemy ją na arenę międzynarodową czy wewnętrzną w Niemczech, to w Berlinie uświadomią sobie, że problem istnieje. Wiem, że nie wystarczy tupnąć nogą, by Niemcy stanęli na baczność i wypłacili nam to, co należne. Musimy być konsekwentni w umiędzynaradawianiu tematu.
Dziennikarze przytaczają też przykłady sytuacji, w których określone przedmioty trafiły w nieprawowite ręce prawdopodobnie na skutek grabieży, np. wojennych: Pod koniec ub.r. gruchnęła wieść, że w domu aukcyjnym Grisebach w Berlinie będzie wystawiona na sprzedaż akwarela Wassilego Kandinskiego […]. Polskie władze zażądały zablokowania aukcji, na miejsce pojechał konsul Marcin Król, ale dyrektor domu aukcyjnego go zlekceważył. Dlatego strona polska złożyła pismo z prośbą o zawieszenie aukcji. Nie udało się, przedmiotu nie ma bowiem na liście polskich strat wojennych, został skradziony z Muzeum Narodowego w Warszawie w 1984 r. To niestety pokazuje, że temat jest o wiele szerszy, że chodzi tutaj o systemowe wsparcie dla paserstwa w Niemczech. Tak właśnie wprost nazwał to publicznie wicepremier Piotr Gliński. Dziennikarze zwracają także uwagę na fakt, jak trudno określić, ile polskich dzieł sztuki i zabytków pojawia się na tego typu aukcjach: Z pewnością problem jest największy w Niemczech, bo to tam trafiały precjoza z okupowanej Polski.
Grzegorz Górny w artykule „Benedykt XVI – papież na rozdrożach Kościoła” zwraca uwagę, że niemieckiego duchownego bardzo wiele łączyło z polskim papieżem. Blisko współpracowali i wspierali się w tym, aby obraz prawdziwej wiary nie został wypaczony.
Z pewnością Joseph Ratzinger mógłby się podpisać pod stwierdzeniem Jana Pawła II, że kluczowym dla chrześcijaństwa zdaniem z Ewangelii są słowa Jezusa: „Prawda was wyzwoli”. Tej maksymie pozostawał wierny na różnych etapach swojego życia. Należąc przez niemal ćwierć wieku do grona najbliższych współpracowników papieża z Polski, pozostawał ostoją Stolicy Apostolskiej w kwestiach teologicznych. Był wówczas zmuszony stawiać czoło wielu prądom myślowym i duchowym, które w ostatnich dziesięcioleciach zniekształcały prawdę chrześcijańską – czytamy.
Górny przytacza również wypowiedź Ratzingera, którą wygłosił podczas jednej z katechez: „Pasterz potrzebuje kija przeciwko dzikim zwierzętom, które chcą wedrzeć się do stada, przeciwko rozbójnikom, którzy szukają swojego łupu. Obok kija jest laska, która niesie wsparcie i pomaga przejść trudne odcinki drogi. Obie te rzeczy należą także do posługi Kościoła, do posługi kapłana. Również Kościół musi używać kija pasterza, kija, którym broni wiary przed fałszerzami, przed kierunkami, które są w rzeczywistości dezorientacją. Właśnie użycie kija może być posługą miłości”.
Z materiału dowiadujemy się, że duchowny przeciwstawiał się wszechobecnej ateizacji i zawsze podkreślał znaczenie wiary dla ludzkości. W czasach sekularyzacji Benedykt XVI starał się przywrócić na nowo osobę Boga w centrum życia człowieka i Kościoła. Dążył do odrodzenia zagubionej tożsamości katolików, którzy ulegli mentalnej kolonizacji przez współczesne ideologie.
O Benedykcie XVI pisze również Jan Rokita w felietonie „Ratzinger, jakim go zapamiętałem”.
Konrad Kołodziejski podejmuje na łamach „Sieci” temat agresji Rosji na Ukrainę, która wielu Polakom każe zadać sobie pytanie, jak ta wojna wpłynie na przyszłość naszego kraju. Publicysta tygodnika „Sieci” wskazuje, jakie lekcje powinniśmy wyciągnąć z tej sytuacji.
Każdy, kto trochę zna przeszłość, musi wiedzieć, że historia ma charakter cykliczny, w którym okresy lepsze przeplatają się z gorszymi, dobrobyt z kryzysem, a pokój z wojną. Przekonanie, że w XXI w. ten cykl został zatrzymany, jest błędem wynikającym z zatarcia pamięci pokoleniowej, która zanikła wraz ze śmiercią generacji pamiętającej jeszcze II wojnę światową. Ludzie, którzy nie doświadczyli wojny, po prostu nie wierzą w to, że może ona kiedykolwiek wybuchnąć. Co więcej, nie chcą, by im o takiej możliwości przypominano, bo sama świadomość, że wszystko może się nagle zawalić, narusza ich komfort psychiczny oraz poczucie bezpieczeństwa – pisze Kołodziejski.
Dostrzeganie tego, że Rosjanie nie są takim samym społeczeństwem jak Zachodnie, jest oczywiste dla Europy Środkowo-Wschodniej. Jednocześnie Zachodnie elity popełniają poważny błąd, nie biorąc tego pod uwagę w ocenie obecnej sytuacji geopolitycznej.
Moskwę napędza dziś prymitywny nacjonalizm i niedostrzeganie tego przez Zachód doprowadziło Europę do krawędzi wielkiej wojny. Zapewne byłoby inaczej, gdyby po upadku sowieckiego imperium nie ogłoszono ery wiecznego pokoju i nie doprowadzono do mentalnej demobilizacji Zachodu. Zwłaszcza że od chwili objęcia władzy przez Putina, sytuacja dość wyraźnie zmierzała w złą stronę. Oczywiście na początku można było tego nie dostrzegać, ale Zachód miał przecież aż 20 lat, ażeby zrozumieć, co jest rzeczywistym celem Putina. On sam tego zresztą nie ukrywał. Być może, gdybyśmy lepiej przyswoili sobie historyczną pamięć o Hitlerze, proces otrzeźwiania nie byłby tak bolesny. Na Zachodzie istniało jednak przekonanie, że drugi Hitler nie może się już powtórzyć. Kolejny błąd, kolejne czarowanie rzeczywistości – wyjaśnia publicysta „Sieci”.
W nowym numerze „Sieci” godne polecenia są także artykuły: Stanisława Janeckiego „Strach przed Tuskiem”, Doroty Łosiewicz „Co się stało z naszym zdrowiem?”, Gorana Andrijanicia „Dyżurny katolik mediów opozycji”, Jakuba Augustyna Maciejewskiego „Fantastyczne opowieści Piątka i Rzeczkowskiego”, Marka Budzisza „Wojna na wyczerpanie”, Aleksandry Rybińskiej „Zawód: ekoterrorysta”. Warta uwagi jest również rozmowa Michała Karnowskiego dr. Andrzejem Krzystyniakiem, historykiem, publicystą, autorem książek „Zwijanie polskości” „Zagadki śląskiej duszy” i wydanej właśnie „Demony duszy niemieckiej” („Potrzeba ofensywy społecznej”).
Ponadto w tygodniku także komentarze bieżących wydarzeń pióraKrzysztof Feusette’a, Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina,Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Samuela Pereiry, Aliny Czerniakowskiej, Piotra Cywińskiego, Wiktora Świetlika, Katarzyny Zybertowicz.
Więcej w nowym wydaniu tygodnika „Sieci”.
Artykuły z bieżącego wydania dostępne online od 9 stycznia br. w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.
Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.