Teoria spiskowa w praktyce, czyli wywłaszczenie Polaków z Lasów
Ileż to było szyderstw i śmiechu, ileż zarzutów, że opozycja znów odpływa, a podpisy w obronie lasów państwowych to popisy szaleństwa.
Jeszcze kilkanaście dni temu poseł PSL Marek Gos grzmiał, że politycy PiS „próbowali wmówić Polakom” jakieś rzekome plany prywatyzacji lasów, tymczasem żaden z polityków koalicyjnych nigdy i nigdzie takiego pomysłu nie miał i nie próbował go realizować.
A co koalicja, wraz z SLD, chciała zrobić? Rzekomo zwiększyć ochronę lasów. W jaki sposób? Wpisując do Konstytucji zakaz przekształceń własnościowych lasów zarządzanych przez państwo z wyjątkiem - uwaga - „uzasadnionego celu publicznego”.
Nie minęło kilkadziesiąt godzin i dowiedzieliśmy się jak jest naprawdę, co to za „uzasadniony cel publiczny” mają na widoku. Sprawę opisał portal wPolityce.pl na podstawie słynnych wycieków dokumentów (Wikileaks) z amerykańskiej administracji.
Jak wynika z notatki wysłanej przez ówczesnego ambasadora Victora Ashe’a w styczniu 2009 r. Amerykanie zaczęli wywierać presję na rząd PO w sprawie reprywatyzacji. Podczas jednego ze spotkań z amerykańskim ambasadorem Komorowski obiecał mu, że sprawa zostanie rychle rozwiązana. A pieniądze na pokrycie kosztów restytucji rząd zamierza zdobyć sprzedając „państwowe nieruchomości oraz lasy”.
Jeśli chodzi o regulację kwestii restytucji mienia odebranego w czasie II wojny światowej i epoce komunizmu, Komorowski wyraził zaniepokojenie związane z kryzysem finansowym, który według niego zmienił nieco okoliczności. Niemniej jednak powiedział, że premier Tusk zmusi niepokornych ministrów, m.in. rolnictwa i ochrony środowiska, do tego by „dołożyli się do rekompensat” sprzedając państwowe lasy i nieruchomości - głosi notatka. Jak twierdzi ambasador USA, Komorowski zapewniał go, że „Tusk jest zdeterminowany, by jak najszybciej uchwalić odpowiednią ustawę” .
Spiskowa operacja okradzenia Polaków z własności publicznej lasów, ostatniego narodowego skarbu w pełni w narodowych rękach, na razie się nie udała. Dlaczego? Powód wydaje się prosty: ogromny opór społeczny, alarm podniesiony w mediach niezależnych, determinacja i sprawne działanie opozycji. Zaangażowanym w to politykom Prawa i Sprawiedliwości, zwłaszcza Januszowi Wojciechowskiemu, Zbigniewowi Kuźmiukowi i prof. Janowi Szyszko, należą się wielkie podziękowania, a nam wszystkim przypomnienie: spiski naprawdę istnieją.
No i jeszcze jeden wniosek: jeśli przedstawiciele koalicji PO-PSL przysięgają, że zabierają się za ochronę czegoś ważnego, to natychmiast zwierajmy szeregi. Jest pewne, że za rogiem kryje się jakiś szwindel.
Michał Karnowski