Tego dnia pomyślmy szczególnie ciepło o Ukraińcach
Strategia wymęczenia swojego narodu i świata, jaką zastosowały władze Ukrainy, może przynieść skutki. Nie wiemy, czym kieruje się Janukowycz. Poczuciem interesu? Bo przecież w nowej, bardziej cywilizowanej, zmodernizowanej Ukrainie dla takich polityków jak on może nie być już miejsca. A może strachem całkiem innego typu? Jeśli ktoś pytał, jaki miałaby ewentualnie interes Rosja w mszczeniu się na Lechu Kaczyńskim, powinien dostrzec tu racjonalność. Choćby taki, żeby tym łatwiej sterować innymi liderami tego regionu. Takimi, którzy nigdy się do końca nie wyzwolili. Dziś można te więzy wykorzystać.
Tak czy inaczej, warto pamiętać o setkach, a teraz już dziesiątkach tysięcy Ukraińców, którzy wychodzą każdego dnia na ulice Kijowa. I stoją tam, choć jest zimno. W wypowiedziach o nich pobrzmiewa u Polaków czasem ton wyższości. Wiele lat temu, około roku 2007 słyszałem, jak ważny polityk PO wypowiadał się lekceważąco o politycznym współdziałaniu z Ukrainą, bo przecież we Lwowie ludzie wyrzucają śmieci przez okna. Dziś podobne słowa, o tłumie, który nie wie dokąd zmierza, padają z różnych stron, także ze strony części intelektualnej prawicy.
Nie są to obserwacje nawet całkiem niedorzeczne. Ale pamiętajmy – kiedyś tak postrzegano na sytym Zachodzie nas. I odmawiano nam pełnych zdolności do rządzenia się samemu. Tymczasem narody się zmieniają, dojrzewają, uczą się na własnych błędach. Tym bardziej obiecujące są te przemiany, że jak mówią znawcy przedmiotu podziały na Ukrainie mają już w mniejszym stopniu charakter geograficzno-regionalny (choć trochę nadal mają), a coraz bardziej pokoleniowy. Możliwe, że obserwujemy rodzenie się procesu historycznego. Kto u nas w roku, powiedzmy, 1985 przewidywał szybkie ziszczenie się 1989? Jedną przewagę ci wspaniali ludzie mają nad nami z pewnością. Chce im się. Polacy nie wystaliby przez tyle dni, w żadnej sprawie, choć jest u nas cieplej.
Zresztą akurat w Polsce w ostatnich dziesięcioleciach na ulice nigdy nie wychodziły nadmierne tłumy, nawet podczas solidarnościowego karnawału. W III RP ustępowaliśmy pod tym względem zarówno zachodnim demokracjom jak i takim krajom jak Węgry. I na Boga, ustępujemy także Ukraińcom. Pod tym względem są od nas lepsi, dzielniejsi. I prędzej czy później wystoją sobie lepsze i bardziej niezależne państwo, tego jestem akurat pewien. A my powinnyśmy im w tym pomóc z trzech powodów. Po pierwsze, w interesie Polski jest mieć na wschodniej flance Ukrainę niezależną od Rosji. Po drugie, w interesie naszej też nie idealnej demokracji i naszego wciąż ułomnego wolnego rynku jest mieć za sąsiada kogoś, u kogo przestrzega się minimum standardów.
Bo standardy przenikają przez granice.A po trzecie mówiąc górnolotnie, a zarazem trochę cynicznie: z kimś wokół siebie zaprzyjaźnić się warto. I Rosja, i z całkiem innych powodów Niemcy, są „przyjaciółmi wysokiego ryzyka”. Ukraińcy, przy wszystkich koszmarnych zaszłościach historycznych (za które ponosiliśmy jednak więcej winy niż w przypadku zaszłości z Niemcami czy Rosjanami), wielkiego ryzyka nie stwarzają. Rozumiał to doskonale Lech Kaczyński. Oglądając w poniedziałek film Joanny Lichockiej „Prezydent”, odczuwałem raz jeszcze dumę z tego polityka. Joasia nakręciła co prawda film jednostronny, pomijając wszystkie realne kontrowersje wokół tej prezydentury. Ciężko dziś o debatę, gdzie waży się różne racje. Ale przyznać jej trzeba, że przyjmując pozycję bezkrytycznego rzecznika dorobku Kaczyńskiego, wydobyła z niego wszystko co najlepsze. Mocne przeciwstawienie się rosyjskim zakusom, ale też i wizja demokratyzacji Unii Europejskiej zarysowana tak dobitnie podczas mało znanego, a przypomnianego w tym filmie wystąpienia w litewskim parlamencie. I do jednego i do drugiego Ukraina w Unii jest potrzebna jak tlen. No i dziejowa rola tamtego prezydenta w przełamywaniu antyukraińskich uprzedzeń, obecnych silnie także na prawicy. Trudno było wybrać ważniejsze wątki akurat w tej chwili. Tak się to wszystko ze sobą splata.
Tyle że kiedy PiS zgłasza konkretne pomysły na pomoc Ukraińcom (na przykład sankcje wobec autorów brutalnych represji w Kijowie), media interesują się jego konferencją prasową jedynie w kontekście niemądrej wypowiedzi posła Pięty. Tym bardziej pamiętajmy dziś o Ukraińcach przy wigilijnym stole. Jest nam lepiej niż im, ale oni naprawdę zasługują na to aby im pomagać.
Piotr Zaremba