Szumowski w "Sieci": Nie uciekam od odpowiedzialności
Całkowicie utraciłem prywatność. To było po ludzku najbardziej bolesne. Moja córka, jeśli zostałbym w resorcie na kolejne lata, przez większość swojego życia znałaby mnie jako takiego zajętego ministra − z prof. Łukaszem Szumowskim, byłym ministrem zdrowia, na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” rozmawia Edyta Hołdyńska.
Dymisja Łukasza Szumowskiego wzbudziła wiele komentarzy i wątpliwości. W wywiadzie udzielnym tygodnikowi „Sieci” były minister zdrowia wyjaśnia swoją decyzję oraz czas jej ogłoszenia.
− Odchodzę teraz, kiedy znacznie więcej wiemy o pandemii, kiedy wiemy, jak reagować, a nie w trakcie burzy. Mieliśmy sztorm, kiedy razem z polskim rządem musieliśmy przygotować służbę zdrowia do całkowicie nowej, kryzysowej sytuacji. Kiedy nie było na świecie nawet testów na koronawirusa, bo nie znaliśmy dobrze tej choroby. Kiedy nie było sprzętu, a informacje były szczątkowe. Szczątkowe o chorobie, a coraz bardziej dramatyczne o jej konsekwencjach. Kiedy musieliśmy stworzyć system, który nie zmuszałby polskich medyków do decydowania o tym, kto zakażony koronawirusem ma przeżyć. Odszedłem, kiedy przygotowaliśmy Polaków na walkę z wirusem. Od początku roku obserwowaliśmy to, co się działo w Chinach, potem w Europie, we Włoszech. Widzieliśmy rozmiar tragedii. Kiedy dotarło do nas, że to nie jest wirus, który rozejdzie się tylko po Dalekim Wschodzie, że jest blisko, i stało się jasne, że do nas także dotrze, zdecydowaliśmy się na lockdown – wyjaśnia Łukasz Szumowski.
Były już minister zdrowia komentuje także ataki, jakie urządziła na niego opozycja posługująca się sprawą szybkiego zakupu maseczek i respiratorów.
− Nie mam sobie nic do zarzucenia. Patrząc na to z perspektywy czasu, nie powiedziałbym, że to błąd. Podejmowaliśmy decyzje o zakupie w momencie, w którym cały świat dwoił się i troił, skąd weźmie odpowiednią liczbę sprzętu. Kiedy towar staje się tak deficytowy, naszym zadaniem jest zabezpieczenie jego odpowiedniej liczby polskim szpitalom. Każda złotówka z tych niezrealizowanych zamówień zostanie zwrócona do budżetu państwa wraz z karami umownymi i odsetkami. Jeśli śledzimy doniesienia ze świata, to podobne sytuacje opisywane były w wielu krajach – wyjaśnia Szumowski i uznaje ataki opozycji za działanie polityczne.
− Byłem najmocniej atakowany w prezydenckiej kampanii wyborczej. To utarty schemat polityczny, że atakuje się najsilniejsze ogniwa. Byłem wtedy mocnym ogniwem politycznym. Silnie kojarzonym z PiS jako minister zdrowia w dobie pandemii. Dlatego zaatakowano bardzo brutalnie. Cytowano wypowiedzi o wyborach korespondencyjnych, w sprawie których wydawałem rekomendacje jako minister zdrowia. Potem cytowano wypowiedzi o wyborach drogą tradycyjną. Mało tego, że zaatakowano mnie, bo to oczywiste, ale zaatakowano moją rodzinę. Mojego brata, który nigdy w buty polityka nie chciał wchodzić, moją żonę. To był bardzo trudny dla nas czas.
Cały wywiad z byłym ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”, w sprzedaży od 24 sierpnia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.