Szczerski: Putin jak gość honorowy
Co mówi nam obecność Putina podczas finału mundialu?
Nazywa się go „imperialistycznym agresorem” ale przyjmuje na salonach. Władimir Putin był gościem honorowym na finałowym meczu mundialu w Brazylii.
Gdyby ktoś spojrzał na jego kalendarz wizyt zagranicznych to nie dostrzegłby, że jest przywódcą państwa, które dokonało pierwszej w XXI wieku brutalnej agresji na drugie państwo. Kalendarz spotkań międzynarodowych Władimira Putina ostatnio nie zmienił się w ogóle
- mówi Krzysztof Szczerski, były wiceminister spraw zagranicznych w rozmowie dla portalu Stefczyk.info.
Odbył wizytę z okazji lądowania w Normandii, był w Austrii, gdzie podpisał umowę na budowę South Stream, a teraz przyjechał na finał mundialu. Zapewne także dlatego, że jest organizatorem kolejnego mundialu, co też jest szokujące, że nie zostało to ani cofnięte, ani nawet zawieszone z powodu agresji na niepodległą Ukrainę. I Putin spotyka się z innymi przywódcami tak, jakby nic się nie stało
- punktuje były wiceszef resortu dyplomacji. Wyraża także żal, że to z Putinem świat się liczy, a nasza słaba władza nie uczestniczy w rozmowach o przyszłości Ukrainy. Wina obarcza Tuska i Sikorskiego.
Żal mi Polski pod ich rządami. Bo jeszcze niedawno, za czasów Lecha Kaczyńskiego, Polska była krajem koniecznym w takich ustaleniach i dyskusjach o przyszłości Europy. Teraz jest krajem niekoniecznym. Nikt nawet po nas nie zapłacze, bo Tusk i Sikorski są tak słabo utożsamiani z Polską. To jest przykre
— mówi Szczerski.