Słodkie mordki propagandzistów
Antypolska manipulacja w Niemczech...
Komunizująca berlińska gazeta „Tageszeitung” dokonała antypolskiej manipulacji. Postawiła w jednym szeregu „rasistowskich” żołnierzy: nazistowskich, sowieckich i… polskich. Co prawda zrobiła to w kontekście figurek żołnierzyków-zabawek, nie mniej znowu dostało się polskiej historii.
W artykule pt. „Słodkie mordki wojny” autorka lewackiego „Tageszeitung” - Gabriele Lesser, słynna „ekspertka” do spraw polskich, często zapraszana do TVN24 - wzięła na warsztat kwestię zabawek militarnych - figurki żołnierzyków i sprzętu wojskowego - produkowanych przez polskie firmy.
Oczywiście nad tym tematem można dyskutować, czy faktycznie są to odpowiednie zabawki dla dzieci. Choć z pewnością sami zainteresowani, czy trochę starsi kolekcjonerzy rzuciliby na stół mnóstwo argumentów dowodzących, że nie ma w tym nic złego, czy groźnego.
Ale „TAZ” przy okazji tego tematu podrzucił swoim czytelnikom (i polskim też, bo niemiecki Onet.pl dał przedruk artykułu) jeszcze coś. Oto ten interesujący fragment:
W jakim stopniu dzieci w wieku przedszkolnym można uchronić przed rasistowskim myśleniem za pomocą zabawek z uśmiechniętymi miniaturowymi żołnierzykami nazistowskimi, polskimi i sowieckimi czy wiernych kopii czołgów, pistoletów maszynowych, granatów i haubic, pozostaje wielką zagadką.
(W oryginale jest żołnierzykami Trzeciej Rzeszy, jednak z jakichś względów „Deutsche Welle”, a za nią inne media dały wersję „nazistowskimi”:
Niemiecka gazeta dokonała więc iście goebelsowskiego zabiegu i połączyła rasizm z dwiema zbrodniczymi ideologiami oraz jedną narodowością: polską.
Ciekawy jest też podtytuł artykułu: "W Polsce można za pomocą figurek do zabawy rozgrywać Powstanie Warszawskie. Producent utrzymuje, że ma to walory pedagogiczne".
Sarkazm aż bije po oczach. Oczywiście zapewne według autorki, najbardziej pedagogiczne są niemieckie produkcje, takiej jak np. „Nasze matki, nasi ojcowie”.
Miliony Niemców (i nie tylko) obejrzało serial „Nasze matki, nasi ojcowie”. I oni wiedzą, że „rasiści (antysemici)” z Armii Krajowej to „fakt historyczny”, gdyż serial był reklamowany, jako historyczny; jego produkcję konsultowali zawodowi historycy, zaś twórca serialu – Nico Hofmann przyznał, że „do zrobienie filmu natchnęły go pamiętniki jego ojca-żołnierza”.
Gdy jakiś Niemiec przeczyta artykuł w „TAZ”, a oglądał serial, musi dojść do wniosku, że „ci Polacy to w ogóle nie mają wstydu. Nie dosyć, że byli rasistami, to jeszcze figurki rasistów robią dla swoich dzieci”. Tak antypolonizm, krok za krokiem, trafia pod strzechy. I do piaskownicy.