Autorzy 2023 - promocja!

„Sieci”: Zamach na bohaterów

opublikowano: 1 lipca 2024
„Sieci”: Zamach na bohaterów
PAP/Andrzej Jackowski/"Sieci"

Usunięcie bohaterów z wystawy komentuje prezes IPN dr Karol Nawrocki w rozmowie z Marcinem Wikło

Oczywiście ciężko wymagać od kogoś, by wykazał się najwyższym poświęceniem, jak o. Kolbe czy rodzina Ulmów, albo odznaczał się takim bohaterstwem, jak Witold Pilecki, ale już sama świadomość, że byli tacy ludzie, gotowi do tych wielkich czynów, sprawia, że być może zrozumiemy sens życia wychodzącego poza strefę przyziemnej osobistej wygody – z prezesem Instytutu Pamięci Narodowej dr. Karolem Nawrockim rozmawia Marcin Wikło.

Powrót starych władz Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku i nowe porządki w ekspozycjach wzbudziły ogromne poruszenie opinii publicznej, nawet tych, którzy nie sympatyzują z prawą stroną sceny politycznej. Fakt usunięcia bohaterów z wystawy komentuje prezes IPN-u dr Karol Nawrocki w rozmowie z Marcinem Wikło.

Pojechałem do Gdańska, bo dotarły do mnie sygnały o rzeczach, w które nie chciałem wierzyć. A jednak okazało się to prawdą. Działający z nominacji Donalda Tuska dyrektorzy Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku usunęli z przestrzeni publicznej wielkich polskich bohaterów. – mówi dr Nawrocki i wyjaśnia, jak teraz wygląda ekspozycja. – Tam, gdzie był rtm. Witold Pilecki, jest hydrant. Tam, gdzie był św. o. Maksymilian Kolbe, nie ma nic. Nie został po nim żaden ślad. A tam, gdzie była bł. rodzina Ulmów, jest przejmująca czarna ściana. To nawet symboliczne, że teraz, zamiast pamięci o nich, mamy ciemność, amnezję.

Szef Instytutu Pamięci Narodowej, wyjaśnia także, jakie były przyczyny zmian, które sam wprowadził, kiedy kierował Muzeum II Wojny Światowej.

Na początku musimy zaznaczyć, że mówimy o postaciach, bez których, w mojej ocenie, nie da się pokazać pełnego obrazu okrucieństwa Niemców wobec Polaków. Wprowadzanie ich na ekspozycję było korygowaniem pewnych intencjonalnych zaniechań pierwszej dyrekcji politycznie związanej z Donaldem Tuskiem, premierem, gdy budowano placówkę [data założenia 1 września 2008 r. – przyp. red.]. To był czas, gdy polski rząd prowadził politykę resetu z Rosją i nieskrywanej zażyłości z Niemcami, co na tej ekspozycji niestety też się odbiło. Przez lata nie zajęto się Westerplatte, gdzie leżały w ziemi szczątki polskich obrońców, ale zamontowana w 2008 r. ostatnia plansza, umieszczona na samym końcu ekspozycji Muzeum II Wojny Światowej, wśród największych ofiar tego konfliktu stawiała obywateli Związku Sowieckiego oraz żołnierzy III Rzeszy. Zmieniliśmy ją na samym początku, by nie niuansować i wypaczać prawdy, kto był ofiarą, a kto sprawcą. Ta „nasza” tablica wciąż wisi, jeszcze jej nie usunięto, chyba więc czeka na kolejną „noc muzeów” dyrektora Wnuka.

Dr Nawrocki dodaje także, że wprowadzone przez niego modyfikacje wiązały się z rozszerzeniem ekspozycji, a nie jej okrojeniem.

Gdy my wprowadzaliśmy zmiany w muzeum, ekspozycja była poszerzana, a nie cenzurowana. Rozbudowaliśmy wystawę, którą zostawili nam poprzednicy. Zawsze odbywało się to w porozumieniu z działem naukowym i co najważniejsze każda ingerencja była poddawana szerokiej dyskusji na radzie Muzeum II Wojny Światowej. Tak rozumiem wprowadzanie zmian – że jest to naukowy spór, debata i otwieranie się na nowe ścieżki.

Więcej w nowym numerze tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne są online w ramach subskrypcji wPolityce.pl: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace. Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.



 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła