"Sieci": Wojna o tort
Spektakularny protest mediów przeciwko projektowi ustawy o podatku od reklam okazał się bronią obosieczną. Zza żałobnych komunikatów i winiet alarmujących o zagrożeniu wolności słowa wypełzała zwykła pazerność.
Marek Pyza i Marcin Wikło piszą wprost: To wyjątkowo podła manipulacja, gdy z gębą pełną frazesów o odbieranej wolności przedstawiciele medialnych krezusów walczą o kasę i zapierają się rękami i nogami, aby nie dać uszczknąć z niej ani grosza m.in. na walkę ze skutkami pandemii, ochronę zabytków, cyfryzację czy wsparcie wartościowych projektów dziennikarskich.
Dziennikarze tygodnika „Sieci” wyjaśniają: Podatek ma mieć formułę funduszu solidarnościowego, na który w większej części złożą się wpłaty bogatych, biedniejsi zapłacą mniej lub wcale. Akcja protestacyjna „Media bez wyboru”, owszem, była precedensem, ale jej unikatowość została zatłuczona przez polityków opozycji i sprzyjających jej komentatorów zgiełkiem oskarżeń o ściąganie haraczu, kneblowanie „wolnych mediów” i porównania do stanu wojennego, a nawet III Rzeszy.
Pyza i Wikło zauważają, że… trudno ocenić, jaki efekt wśród odbiorców miały wywołać wyświetlane przez cały dzień czarne plansze z komunikatem „Tutaj miał być twój ulubiony program” na ekranach telewizorów […]. Chyba miało powiać grozą, ale zrobiło się groteskowo, gdy pojawiły się kuriozalne porównania do PRL. Dziennikarze piszą również: Decyzja o spektakularnej formie protestu zapadła – jak podał portal wPolityce.pl – w ostatnim momencie, wieczorem, we wtorek 9 lutego. Wtedy doszło do serii spotkań, podczas których grupa inicjatywna naciskała na pozostałe medialne koncerny, by przyłączyły się do akcji. Pyza i Wikło wskazują, kto prawdopodobnie zapoczątkował akcję: Według informatorów wPolityce.pl pierwsze skrzypce grali Bogusław Chrabota – redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, i Katarzyna Kieli – menedżerka nadzorująca telewizję TVN z ramienia amerykańskiego właściciela Discovery […]. Już na tym etapie zaczęły się nieporozumienia, do uczestników narady bowiem dotarło, na jak bardzo polityczny gest się decydują, wchodząc w grę wielkich koncernów. Jeszcze mniej do powiedzenia mieli pracownicy tych mediów, szeregowi dziennikarze, których zarządy wystawiły niejako na front walki o kasę.
Autorzy artykułu wskazują również na polityczny charakter protestu: Platforma Obywatelska w dniu protestu wydała oświadczenie w sprawie „zamachu na wolne media w Polsce”, w którym czytamy, że „nakładanie na niezależne od rządu środki przekazu dodatkowego, drakońskiego podatku jest zjawiskiem niedopuszczalnym i szkodliwym dla wolności słowa i życia publicznego w Polsce”. Czyżby partia, która wystosowała to pismo, zamierzała wpisać zakaz nakładania podatków przez rząd do swojej nowej, powstającej w bólach deklaracji ideowej? Ta sama partia, która – wbrew swoim zapowiedziom – tyle podatków podniosła?
Dziennikarze tygodnika „Sieci” omawiają także działania liberalnych mediów:
Wywołanie reakcji zagranicy wymierzonej w konserwatywny polski rząd to standard w tym środowisku. Nic więc dziwnego, że nad rzekomym zagrożeniem wolności mediów chcą biadolić również w Parlamencie Europejskim […]. Zazwyczaj europosłowie nie zajmowali się projektami ustaw, a na takim etapie jest podatek od reklam. Tym razem postanowili nie czekać na ostateczny kształt przepisów […] i zorganizować 10 marca debatę plenarną w PE na ten temat.
Autorzy podkreślają: Trudno dokładnie policzyć koszt całodziennego protestu części mediów. Według branżowego portalu wirtualnemedia.pl, nadawcy telewizyjni, radiowi i wydawcy internetowi, którzy zawiesili nadawanie, mogli stracić nawet 5 mln zł wpływów reklamowych. Co istotne, reklamodawcy nie zostali o proteście uprzedzeni.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 15 lutego br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.