,,Sieci”: Wiara w czasach pandemii
Epidemie są w stanie całkowicie sparaliżować życie publiczne. Nawet najstraszniejsza nie może jednak zablokować życia duchowego. Grzegorz Górny opisuje na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” kryzys i zwycięstwa wiary w czasach pandemii koronawirusa.
Górny zauważa: Wydaje się, że w czasie pandemii życie Kościoła jakby zamarło. Na całym świecie kult publiczny został mocno ograniczony, a gdzieniegdzie nawet zawieszony. Ustały nabożeństwa, rekolekcje, pielgrzymki. Najgorętsze dyskusje w świecie chrześcijańskim koncentrują się głównie wokół problemów związanych z koronawirusem.
Jednocześnie publicysta zaznacza: Jednak życie duchowe nie ustało, nadal tętniąc pod powierzchnią medialnych wydarzeń. Jak zawsze, mimo że toczy się w ukryciu, żłobi ludzkie losy często w sposób nieodwracalny. Ab udowodnić powyższe stwierdzenie, przytacza cztery opowieści, które rozgrywały się w czasach pandemii, mając świadomość, że podobnych historii jest znacznie więcej.
Jedną z nich jest historia Carli Guzman: Kiedy syn zaczął gorączkować, zrobiła mu test na koronawirusa. Wynik był ujemny, jednak temperatura, mimo podawania środków przeciwgorączkowych, nie spadała. Matkę ogarnął niepokój […]. Pojechała więc z Pedrem do szpitala . […] całą noc nie mogła spać, sparaliżowana strachem. Stanęła jej przed oczyma modlitwa w Getsemani […]. Nad ranem wycieńczona nieprzespaną nocą postanowiła oddać wszystko Bogu. Powiedziała: „Jeśli ma tak być, to daj mi siłę, żeby to znieść”. W tamtej chwili, jak opowiadała później, spłynął na nią spokój. Diagnoza brzmiała jak wyrok: rak złośliwy, zbyt duży, by można go było operować, żadnych szans na przeżycie. Guzmanowie nie tracili jednak nadziei. Górny wskazuje, że rodzina oraz nawet obcy ludzie poinformowani za pomocą mediów społecznościowych modlili się o zdrowie dla chłopca: W pewnym momencie na oddziale pojawił się ordynator transplantologii ze szpitala La Paz. Dowiedział się o przypadku Pedra i podjął się operacji, choć – jak sam zastrzegał – szanse były minimalne […]. Ku radości modlących zakończyła się ona sukcesem. Chłopiec powrócił do zdrowia […]. Najbardziej nieoczekiwanym skutkiem zdarzenia była liczna korespondencja trafiająca do Carli Guzman z całego świata: „Zaczęli pisać do mnie ludzie, którzy nie spowiadali się od dziesięcioleci, a którzy na skutek historii Pedrita przystąpili do spowiedzi. Albo ludzie z innych krajów, którzy powrócili do wiary”.
Górny opowiada również o 86-letniej kobiecie, która jako dziecko trafiła do jugosłowiańskiego obozu koncentracyjnego. Teraz poświęca czas na obronę życia poczętego: Zaangażowała się w ruch na rzecz obrony życia. Zaczęła kłaść się przed drzwiami klinik aborcyjnych, by uniemożliwić kobietom wejście do środka. Jak przyznaje, jest to dla niej taki sam akt, jak zablokowanie torów i zatrzymanie jadącego do obozu śmierci pociągu z więźniami. Pozostałe historie przytoczone przez autora dotyczą kobiety sukcesu, która porzuciła korporacyjne życie na rzecz wstąpienia jako zakonnica kontemplacyjna do klasztoru sióstr augustianek, oraz mężczyzny, który został porwany na ulicy i był bezskutecznie poszukiwany przez kilka miesięcy: Po pięciu miesiącach w internecie pojawiło się nagranie przedstawiające Nabila Habashiego Khadima, klęczącego na pustyni ze związanymi dłońmi, a za nim stojących trzech zamaskowanych mężczyzn z kałasznikowami w rękach. Jeden z oprawców, podający się za członka ISIS, oskarżył pojmanego o sfinansowanie budowy kościoła. Chwilę później zastrzelił chrześcijanina strzałem w tył głowy. Rodzina zamordowanego płacze, ale nie rozpacza. Ma pewność, że jest teraz z Chrystusem w Niebie.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od wtorku 4 maja br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.