,,Sieci”: Watykan w poszukiwaniu dialogu
Goran Andrijanić odnosi się na łamach tygodnika „Sieci” do reakcji Watykanu na wojnę w Ukrainie.
Od samego początku rosyjskiej agresji na Ukrainę katolicy, ale i cała światowa opinia publiczna, z wielką uwagą obserwowali reakcję Stolicy Apostolskiej na krwawe cierpienia Ukraińców i zbrodnie reżimu Putina. Goran Andrijanić odnosi się na łamach tygodnika „Sieci” do reakcji Watykanu na wojnę w Ukrainie.
Publicysta zauważa, że… choć żyjemy w mocno zsekularyzowanym świecie, biskup Rzymu jest nadal autorytetem moralnym, nawet dla tych, dla których katolicyzm nie znaczy w życiu zbyt wiele. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zawsze uważnie obserwowano, jak Stolica Apostolska będzie reagować na najpoważniejsze kryzysy w polityce światowej. W niektórych z tych wydarzeń właśnie głos i działania Watykanu odegrały ważną rolę. Autor dodaje: oczekiwania wolnego świata wobec papieża Franciszka były teraz bardzo wysokie […]. Oczekiwano przede wszystkim bezwzględnego potępienia rosyjskiej agresji i przemocy […].
Andrijanić informuje, jak odczytano reakcję papieża: Już pierwsze znaczące posunięcie Franciszka wywołało u wielu obserwatorów wrażenie zagubienia. Mówimy o wyjeździe papieża do ambasady rosyjskiej w Watykanie. Wielu komentowało wówczas, że o wiele bardziej logiczne byłoby, gdyby papież udał się do ambasady Ukrainy. Oficjalne wypowiedzi na temat przebiegu rozmowy były lakoniczne […]. Papież był krytykowany, że zareagował za późno.
Autor wskazuje też na oświadczenia watykańskiego sekretarza stanu kard. Pietra Parolina, który mówił… o „uzasadnionych żądaniach obu stron”. Cała retoryka wskazywała, że Watykan unika mówienia o sytuacji na Ukrainie w sposób jednoznaczny […]. Z jednej strony słychać było głosy, że taki dyplomatyczny ton jest normalny i oczekiwany […]. Z drugiej jednak strony pojawiły się głosy zirytowane tą dyplomatyczną powściągliwością.
Andrijanić cytuje słowa Jacka Dziedziny, dziennikarza „Gościa Niedzielnego”: w przypadku reakcji, nawet nie samego papieża, ale głównie sekretarza stanu kard. Parolina, na rosyjską agresję miałem z tym – mówiąc dyplomatycznie – duży problem. Próbuję to jeszcze tłumaczyć tym, że być może toczą się jakieś zakulisowe rozmowy, staram się wierzyć, że za jakiś czas ze wstydem dowiem się, że ktoś tam jednak był mądrzejszy i wiedział, co robi.
Autor zaznacza: Jest też wielu, którzy zwracają uwagę, że jest to nowa forma ostpolitik, czyli dyplomacji watykańskiej z lat 60. ub.w. Tak jak kiedyś Watykan wyrzekł się swego wyraźnego potępienia sowieckiego komunizmu, wierząc, że w ten sposób pomaga Kościołom żyjącym w krajach komunistycznych, tak teraz wyrzeka się potępienia rosyjskiego imperializmu z powodów politycznych i ekumenicznych. Jednocześnie wskazuje na wypowiedź Dziedziny: rola Watykanu w rozwiązaniu kryzysu kubańskiego była możliwa być może właśnie dlatego, że publicznie ZSRR nie był nazywany przy każdej okazji imperium zła. To jest zawsze pytanie o cenę: czy rolą Watykanu jest mówić głośno, kto jest wcieleniem zła i agresorem – i w ten sposób wcale nie przyczynić się do większego pokoju, czy też zostawić sobie jakieś kanały dialogu, dyplomacji, by przynajmniej próbować uratować pokój tam, gdzie to jeszcze możliwe. […]problem w tym, że nie jest spełniony jeden podstawowy warunek: po drugiej stronie nie ma partnera do dialogu ekumenicznego, tylko jest patriarcha Cyryl, który wykorzystuje religię do wsparcia agresywnej polityki Kremla. Myślę, że Watykan i sam papież przechodzą teraz gorzką lekcję realizmu w próbie dogadania się z patriarchatem moskiewskim.
Andrijanić podsumowuje swój artykuł stwierdzeniem: Czy takie podejście dyplomacji watykańskiej do wojny na Ukrainie rzeczywiście przyniesie dobre owoce pokoju, sprawiedliwości i wolności, dopiero się okaże.
Więcej w nowym wydaniu tygodnika „Sieci”.
Artykuły z bieżącego wydania dostępne online od 28 marca br. w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-13-2022
Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl