"Sieci”: Wariant izraelski
Czy jeśliby nie doszło do „historycznego porozumienia” z Rosją (na co mało wskazuje), Ukraina wybierze „wariant izraelski”? Odgrodzi się od Donbasu murem na wzór tego, który rozgranicza tereny autonomii palestyńskiej od Izraela. I zajmie się przede wszystkim odbudową gospodarki i reformowaniem kraju, a do kwestii reintegracji wróci za kilka lat, kiedy rachunek sił będzie bardziej korzystny dla Kijowa – zastanawia się Marek Budzisz na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”.
Publicysta opisuje obecną sytuację międzynarodową Ukrainy, która poprzez bezpośredni konflikt z Rosją oraz odbudowę gospodarki znalazła się w trudnym położeniu. Ukraiński przywódca stanął przed bardzo trudnym zadaniem podczas negocjacji w Paryżu. Opozycja liczyła na potknięcie Zełeńskiego. Obawiali się oni, że młody i niedoświadczony ukraiński prezydent, naciskany przez tandem prezydenta Francji i kanclerz Niemiec, chcących porozumienia z Moskwą, ustąpi pod ich presją i przekroczy „czerwone linie”, za którymi rozciąga się przestrzeń zdrady ukraińskiego interesu narodowego. Zdaniem Budzisza młody polityk poradził sobie jednak nad wyraz dobrze. Za największy sukces ukraińskiej dyplomacji uznać trzeba nie to, co zapisano w porozumieniu kończącym spotkanie, choć nie można lekceważyć wymiany jeńców, trwałego zawieszenia ognia czy rozdziału walczących stron w trzech kolejnych punktach, ale deklarację niemieckiej kanclerz, która powiedziała, że „porozumienia mińskie nie są wykute z kamienia”. To jest obecnie istota sporu między Rosja a Ukrainą i oto w istocie toczy się gra.
Ustalenia szczytu normandzkiego były bardzo nie po drodze Rosji i Putinowi. Przywódca rosyjski pieklił się, że naruszenie porozumień mińskich może doprowadzić do „utraty wszystkiego”. Zaliczył też dyplomatyczną wpadkę. Powiedział, że przekazanie Kijowowi granicy może doprowadzić „do drugiej Srebrenicy”, zapominając przy tym, że masakry w bośniackiej miejscowości dokonali ówcześni sojusznicy Moskwy, których zresztą Kreml nadal wspiera. Pozostali rosyjscy oficjeli również nie byli zadowoleni z ustaleń we Francji. Rzecznik Kremla Pieskow powiedział mediom, że „nie osiągnięto historycznego porozumienia”, wiceminister spraw zagranicznych Andriej Rudenko ujawnił, że „momentami rozmowy były bardzo nerwowe, a uczestnicy podnosili głos”. Potwierdził to również prezydent Ukrainy.
Według Alieksieja Czesnkowa, doradców kremla i politologa Ukraina powinna uznać republikę ługańską i republikę doniecką za równowartościowego partnera do rozmów. Nie powinna też mieć nadziei na pełna kontrolę granicy. Należy pamiętać też o sile militarnej Donbasu. Otóż jego zdaniem jednym z istotnych problemów jest dalsze funkcjonowanie „milicji ludowych” obydwu „republik”, a to przecież już dziś kilkadziesiąt tysięcy ludzi pod bronią. Rosja stanowczo zamierza bronić postanowień mińskich.
Ukraina przygotowuje się na prawdopodobne fiasko rozmów z Rosją odnośnie granic. Andrij Jermak kształtujący ówczesną politykę zagraniczną Ukrainy, planuje odgrodzenie się murem od Donbasu i skupienie się na reformowaniu kraju. Tak, aby zmniejszyła się dysproporcja sił między Rosją a Ukrainą. Takie odgrodzenie miałoby przypominać relacje Izraela z Palestyną. Potwierdzają to również wypowiedzi Zełeńskiego dla zagranicznej prasy… Ukraina będzie rozmawiać o pokoju w Donbasie, ale nie o kapitulacji, federalizacji kraju i de facto uzależnieniu sytuacji wewnętrznej od decyzji zapadających na Kremlu. Jeżeli niemożliwe okaże się przyłączenie donieckich „republik ludowych” do macierzy to przynajmniej trzeba osiągnąć trwałe zawieszenie broni, nie rezygnując z prób rewindykacji własnych terenów, jednak rzeczywiste działania odsuwając na lepsze czasy.
Więcej o przyszłości Ukrainy w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 30 grudnia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.