"Sieci”: Tylko zdrajca chce karać własne państwo
Dzisiejsi targowiczanie też mówią, że oni to wszystko robią dla Polski. Ale dążąc do poddania państwa kontroli zewnętrznego suwerena, dopuszczają się zdrady – mówi prof. Ryszard Legutko.
Dzisiejsi targowiczanie też mówią, że oni to wszystko robią dla Polski. Ale dążąc do poddania państwa kontroli zewnętrznego suwerena, dopuszczają się zdrady – mówi prof. Ryszard Legutko, europoseł PiS, współprzewodniczący Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, w rozmowie z Markiem Pyzą i Marcinem Wikłą na łamach nowego wydania „Sieci”.
Podczas rozmowy poruszona zostaje kwestia obecnej sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Ryszard Legutko, zapytany o to, jak można nazwać zachowanie wybranych w Polsce posłów do Parlamentu Europejskiego, którzy domagali się ukarania Polski, odpowiada:
– To określenie znamy od dawna: targowica. Stosuję je do syndromu istniejącego w polskim społeczeństwie od I Rzeczypospolitej – domagania się przez wpływowe grupy, by władza w Polsce została przejęta przez podmioty zewnętrzne, które w domniemaniu są sprawniejsze, mądrzejsze, lepsze. Nie sądziłem, że takie postawy pojawią się w takim nasileniu i tak szybko po naszym rozstaniu z komunizmem.
Europoseł wyjaśnia też, jak to obecnie działa:
– Kierunek, w którym idzie Unia Europejska, odsłania możliwość odebrania suwerenności niektórym państwom – tym słabszym. Natomiast instytucje ponadnarodowe są przejmowane przez podmioty silniejsze. Dla części polskich elit Unia to upragniony, zewnętrzny suweren, który ucieleśnia postęp, dobrobyt, cywilizację, oświecenie i Zachód. Nic dziwnego, że te elity się UE poddają, składają jej hołdy, a jej namiestników uważają za wyłącznie prawowitych panów.
Ryszard Legutko nazywa takie zachowanie zdradą. Zauważa również, jak może być postrzegana opozycja:
– Nie wykluczam, że w rzeczywistości bardziej świadome zachodnie elity gardzą nimi, jednocześnie cynicznie ich wykorzystując. […] politycy, których najbardziej interesuje władza, muszą patrzeć na naszą opozycję jak na pętaków. Oni są użyteczni wyłącznie do walki z polskim rządem.
Rozmówca Marka Pyzy i Marcina Wikły opisuje też, jak według niego będzie wyglądała nasza przyszłość w UE:
– […] ten, naprzeciwko którego my stajemy, jest naprawdę groźny i silny. I on nie ma ochoty nam ustępować w żadnym elemencie. Całe to gadanie o „potrzebie dialogu” i „wychodzeniu naprzeciw” nie jest nic warte. Żadnych kompromisów, interesuje go tylko nasza kapitulacja, czyli zmiana polskiego rządu. […] w dłuższym okresie musi nastąpić jakieś zrównoważenie sił w Europie. Bez tego nie mamy szans. Liczę na to, że zauważalny już nurt suwerennościowy mocniej się osadzi i zacznie pracować także na naszą korzyść. – Europoseł wskazuje też: – Nie ulega wątpliwości, że UE konsekwentnie idzie w kierunku degeneracji. Jest źle pomyślaną konstrukcją: instytucje unijne nie ponoszą żadnej odpowiedzialności, nie ma mechanizmów kontrolnych ani zasady równowagi sił […]. Rokowania są więc fatalne. Jedyną nadzieją jest reforma polegająca z jednej strony na odebraniu UE pewnych kompetencji, a z drugiej uszczelnienie systemu, by nie dochodziło do takiej samowoli, jaką mamy obecnie […]. Niestety jako region jesteśmy dość słabi ze swoimi kompleksami, co powoduje, że Zachód wciąż traktuje nas jak istoty podrzędne.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 25 października br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.