„Sieci”: Trump nowym Reaganem?
"Obaj mają swoją gwiazdę w Alei Sław na głównej ulicy Hollywood".
Łukasz Adamski pyta na łamach tygodnika „Sieci”, czy Donalda Trumpa można porównać do legendarnego przywódcy USA Ronalda Reagana. Dzieci byłego prezydenta się z tym jawnie nie zgadzają. Także wielu komentatorów chce widzieć w Donaldzie Trumpie nowe wcielenie skompromitowanego Richarda Nixona. Czy jednak Reagan w swoim czasie również nie był wyszydzany jako niepoważny celebryta w Białym Domu? – pisze Adamski na łamach świątecznego numeru „Sieci”.
Najstarsza córka Reagana powiedziała o Trumpie, że wydaje się całkowitym ignorantem w kwestii konstytucji, lecz także próbuje na każdym kroku rozmontowywać nasz system kontroli i równowagi oraz z niego kpić. Patty Davis nie podobały się również słowa Donalda Trumpa na temat Hilary Clinton, które zinterpretowała jako nawoływanie do zamachu na przedstawicielkę Demokratów. W podobnym tonie wypowiadał się syn Reagana Michael. „Nie ma nic Reaganowskiego w Trumpie. Mój ojciec miał w sobie pokorę. Tego w Trumpie nie znajdziesz” – mówił w CNN. Niechęć do Donalda Trumpa wyraża też George W. Bush. Czy to oznacza, że Trump nie ma rzeczywiście nic wspólnego z Reaganem poza hasłem „Make America great again”, które pojawiało się na ustach obu polityków? – zastanawia się Adamski.
Zdaniem autora artykułu tym czymś, co łączy obu prezydentów jest show-biznes i aktorstwo. Obaj mają swoją gwiazdę w Alei Sław na głównej ulicy Hollywood. Trump należy też do Gildii Aktorów Amerykańskich. Zagrał samego siebie w „Kevin sam w Nowym Jorku”. Pojawił się też w takich hitach jak „Bajer z Bel-Air”, „Drew Carey Show”, „Spin City”, „Seks w wielkim mieście”, „Klub 54”, „Klan urwisów” czy „Detektyw Monk”. Reagan był aktywny zawodowo jako aktor przez prawie 30 lat. Na planie filmowym pracował razem z Humphreyem Bogartem, Errol Flynn czy Lee Marvinem. Dziennikarz przytacza też opinię biografa Reagana, Paula Kengora. W latach 1959-1960 był przewodniczącym Związku Zawodowego Aktorów Filmowych, ostro rozprawiał się z komunistami w Hollywood. „Reagan starał się zwalczać >>czerwoną zarazę<<, którą w Hollywood stanowiło ponad 300 członków partii komunistycznej. Część biografów uważa też, że doświadczenie z przefiltrowanymi przez sowiecką agenturę związkami zawodowymi w „Fabryce snów” pomogło Reaganowi w późniejszych negocjacjach z Michaiłem Gorbaczowem. Sam Reagan żartował, że gdyby nie aktorstwo, nigdy by nie mógł być prezydentem USA.
Zarówno Trump jak i Reagan na początku swojej politycznej kariery wspierali Demokratów. Dopiero później przeszli do prawicy. Według Adamskiego swoim działaniem drażnili celebrytów i padali ofiarą pogróżek. Ciekawostką jest fakt, że obu prezydentów popiera dwóch hollywoodzkich twardzieli, Clint Eastwood oraz Chuck Norris.
Sukces Trumpa i Reagana przyszedł też po erze dwóch sympatycznych, charyzmatycznych, ale średnio skutecznych, lewicowych polityków, jak Barack Obama i Jimmy Carter. Ich zwycięstwa nastąpiły niespodziewanie tuż po tym, gdy wydawało się, że lewicowa narracja wygrała w dyskursie publicznym. Obu panów znacząco zredukowało podatki. Na tle polityki zagranicznej Raegan nie musiał borykać się z taką dominacją gospodarczą Chin jak Trump. Obecne agresywne działania USA w Syrii zdaniem autora przypominały politykę Reagana, ale Trump w jego opinii nadal jest politykiem zupełnie nieprzewidywalnym. Dlatego też rację mają chyba ci komentatorzy, którzy mówią, że ekscentrycznemu prezydentowi USA bliżej do Nixona, którego utopiły skomplikowana osobowość i rozdęte ego.
Więcej na temat polityki Donalda Trumpa w świątecznym „Sieci”, dostępnym w sprzedaży od 15 kwietnia br., także w formie e-wydania na https://www.wsieciprawdy.pl/aktualne-wydanie-sieci.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.