Autorzy 2023 - promocja!

,Sieci”: Tajna misja szpiega Łukaszenki

opublikowano: 17 maja 2024
,Sieci”: Tajna misja szpiega Łukaszenki lupa lupa
Belsat.pl (screenshot)/Fratria

„Tomasz Szmydt, czyli polski sędzia pracujący dla białoruskiego wywiadu, przez lata działał na zlecenie swoich rzeczywistych mocodawców”.

Jedną z jego najważniejszych misji było storpedowanie reformy sądownictwa i skompromitowanie jej autorów – zauważa Wojciech Biedroń na łamach najnowszego numeru tygodnika „Sieci”.

 

Ucieczka Tomasza Szmydta na Białoruś wywołała fale komentarzy po każdej stronie sceny politycznej. Większość komentatorów nie ma wątpliwości, że starający się o azyl polityczny sędzia od lat pracuje na rzecz wywiadu Łukaszenki. Wojciech Biedroń w swoim artykule pokazuje, że nadrzędnym celem działań Szmydta było sabotowanie reformy sądownictwa i skłócenie reformatorskiej frakcji w środowisku sędziowskim.

 

Dziennikarz pisze także, że cała kariera zawodowa sędziego mogła budzić wątpliwości. Jak choćby wtedy, gdy miał wspierać prace komisji weryfikacyjnej, powołanej do rozliczenia warszawskich przekrętów reprywatyzacyjnych.

 

W 2017 r. doprowadziłem do tego, że po kilku miesiącach pan Szmydt, jako osoba w mojej ocenie niegodna zaufania, przestał zajmować się obsługą prac komisji ds. reprywatyzacji. Niestety później był delegowany jako sędzia w inne miejsca, na co nie miałem wpływu, ale co niepomiernie mnie dziwiło” – napisał prof. Kamil Zaradkiewicz, który był najważniejszą (po członkach) osobą w komisji. Dlaczego Szmydt stracił tę posadę? „Więcej czasu spędzał na pogaduszkach niż przy biurku. […] – mówi nam osoba znająca Szmydta z czasów pracy w komisji weryfikacyjnej.

 

Wojciech Biedroń zauważa, że najlepiej widać destabilizacyjne zadania Tomasza Szmydta przy tzw. „aferze hejterskiej”.

 

Ówczesna żona Tomasza Szmydta Emilia przekazuje mediom zmanipulowane i niewiarygodne treści rozmów sędziów, które prowadzili w jednym z popularnych komunikatorów, a to doprowadza do potężnego tąpnięcia w resorcie. Fotel wiceministra traci sędzia Łukasz Piebiak, ale to nie koniec trzęsienia ziemi. Ta sprawa de facto rozbiła dalsze próby reformowania sądownictwa. Z resortu odeszli doświadczeni sędziowie, którzy chcieli, by „kasta” przestała dusić system sądowniczy, który od upadku PRL niewiele się zmienił. Od wybuchu afery sanacja sądownictwa zamiera. Środowisko reformatorów zostaje zastraszone. Brudne, esbeckie metody infiltracji i przekazywanie prywatnych korespondencji sędziów mediom paraliżują reformatorskie zapędy. Dziś nasi rozmówcy są przekonani, że to właśnie działania małżeństwa Szmydtów wywołały aferę.

 

Tezę tę podtrzymuje również Łukasz Piebiak, były wiceminister sprawiedliwości.

 

Kreował się na zwolennika zmian w sądownictwie, reform, które przeprowadzaliśmy. Myślę, że działał na zlecenie obcych służb w zakresie orzecznictwa w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie. Jego kolejnym zadaniem mogło być monitorowanie działalności urzędników w Ministerstwie Sprawiedliwości. Uważam, że w Polsce działa spora grupa sędziów i prokuratorów powiązanych niegdyś ze służbami specjalnymi z czasów PRL lub ze służbami obcymi” – twierdzi sędzia Łukasz Piebiak.

 

Więcej w nowym numerze tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne są online w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-biezace.

 

Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.



 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła