„Sieci”: Śmierć w Pszczynie: anatomia manipulacji
Dotarliśmy do nowych faktów w sprawie dramatycznej historii 30-letniej pani Izy, która zmarła w szpitalu w Pszczynie.
Dotarliśmy do nowych faktów w sprawie dramatycznej historii 30-letniej pani Izy, która zmarła w szpitalu w Pszczynie. Coraz wyraźniej widać, że ta sprawa nie miała nic wspólnego z ubiegłorocznym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, dotyczącym legalności przerywania ciąży. Stał się on jednak zasłoną dymną dla wręcz skandalicznych błędów i zaniedbań lekarzy – czytamy w artykule Doroty Łosiewicz na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci”.
Z artykułu dowiadujemy się o działaniach organów ścigania oraz wynikach kontroli dotyczących placówki medycznej zajmującej się pacjentką. Sprawę wciąż bada Prokuratura Regionalna w Katowicach, która przejęła postępowanie 7 października z prokuratury rejonowej. Postępowanie prowadzone jest w sprawie nieumyślnego spowodowania zgonu pacjentki. Skończyła się natomiast kontrola Narodowego Funduszu Zdrowia w Szpitalu Powiatowym w Pszczynie, która potwierdziła rażące nieprawidłowości w organizacji, sposobie realizacji i w jakości świadczeń udzielonych pacjentce. NFZ nałożył na placówkę karę w wysokości blisko 650 tys. zł. Według kontrolerów zachowanie lekarzy nie spełniało kryterium należytej staranności oraz nie zapewniało standardu bezpieczeństwa zmarłej pacjentki. Kontrolerzy ustalili, że podjęcie decyzji o rozwiązaniu ciąży nastąpiło zbyt późno, tym samym personel nie reagował adekwatnie do objawów klinicznych pacjentki wskazujących na rozwijający się wstrząs septyczny. Stwierdzono również m.in. brak stałego monitorowania stanu pacjentki oraz zlecenia koniecznych dodatkowych badań kontrolnych – czytamy.
Jak zauważa Łosiewicz wszystko wskazuje na to, że […] lekarze nie podjęli próby ratowania życia ani matki, ani dziecka, które – jak się okazuje – mogło być zdrowe. W artykule pojawia się także wypowiedź osoby z prokuratury. – Można powiedzieć, że nawet jeśli płód obciążony był trisomią 21, to jego obumarcie nastąpiło w wyniku przedwczesnego odejścia wód płodowych. Błąd polegał na tym, że lekarz nic nie zrobił po odejściu wód. Nawet nie wiedział, kiedy to nastąpiło. To doprowadziło do obumarcia płodu. Potem całą noc pacjentka nie była monitorowana i nie przetoczono jej krwi na czas, co doprowadziło do ostrej sepsy organizmu i nad ranem jej zgonu – zapewnia informator. Krótko mówiąc, do śmierci dziecka nie doszło z powodu jego wad genetycznych, ale dlatego, że nie podjęto próby jego ratowania. NFZ wskazał, że medycy nie podjęli czynności mogących ratować życie pani Izabeli, gdy ta zgłaszała, że jej stan się pogarsza. „Personel nie reagował adekwatnie do objawów klinicznych pacjentki” – zapisano w raporcie NFZ.
Dorota Łosiewicz pyta także o sprawę wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła. – Posługiwanie się wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego do przykrycia własnych błędów jest czymś karygodnym i nieuczciwym. W tej sprawie doszło do próby manipulowania i dezinformowania społeczeństwa na temat przyczyn śmierci, a wszystko w imię ideologii. Ubiegłoroczny wyrok TK nie ma żadnego związku ze sprawą. Z dostępnej wiedzy wynika, że lekarze powinni podjąć działania w celu ratowania zdrowia i życia matki, czego nie zrobili – przyznaje polityk.
Więcej na temat sprawy śmierci pani Izy w podwójnym numerze „Sieci” dostępnym w sprzedaży od 27 grudnia, także w formie e-wydania na https://www.wsieciprawdy.pl/aktualne-wydanie-sieci.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.