„Sieci”: Śmierć Buczy
"Zbrodnie na ludności cywilnej są częścią rosyjskiego planu wojny".
Zbrodnie na ludności cywilnej są częścią rosyjskiego planu wojny. Ich celem jest sterroryzowanie i całkowite zniszczenie Ukrainy, co już otwarcie przyznaje moskiewska propaganda. Mord dokonany w podkijowskiej Buczy jest więc prawdopodobnie jedynie wierzchołkiem góry lodowej– pisze na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Konrad Kołodziejski.
W artykule dziennikarz opisuje bestialstwo rosyjskich oddziałów okupujących ukraińskie miasta. Szczególnie okrucieństwo dotknęło mieszkańców leżącej blisko Kijowa Buczy. Żołdacy Putina dokonali masowych mordów. Zabijali mężczyzn poniżej 50. roku życia, osoby, które znalazły się na specjalnych listach proskrypcyjnych, ale także przypadkowych przechodniów. W swoim szale nie oszczędzali jednak nikogo, nawet najsłabszych.
Nadreprezentacja mężczyzn wśród pomordowanych nie oznaczała bynajmniej, że okupanci wykazywali się większą wrażliwością wobec kobiet i dzieci. Po prostu wiele matek z dziećmi zdążyło się ewakuować. Te, które pozostały, często czekał straszliwy los. Każdego dnia odkrywano bowiem także ciała zgwałconych i zabitych kobiet, w tym nastoletnich dziewczynek. Na szosie, w odległości 20 km od Kijowa, zauważono nagie zwłoki kobiet, które miały być prawdopodobnie podpalone, ale bandyci z jakiegoś powodu nie zdążyli podłożyć ognia. Autor zamieszcza również ponure statystki rosyjskiej inwazji w mieście. Do tej pory doliczono się w Buczy ponad 400 ofiar zbrodni. Jednak trudno podać dokładne liczby, bo wielu mieszkańców zniknęło. Część z nich zdołała uciec, jednak nie wiadomo, ilu uszło z życiem.
Z tekstu dowiemy się także, że udało się zidentyfikować winnych rzezi na Ukraińcach.Sprawcami zbrodni w Buczy okazali się żołnierze ze stacjonujących tu oddziałów regularnej armii rosyjskiej. Amerykanie i Ukraińcy próbują ustalić dokładne dane dotyczące bezpośrednich sprawców i ich jednostek. Dotychczas mowa jest głównie o 64. Brygadzie Zmechanizowanej oraz o 155. Brygadzie Piechoty Morskiej Floty Pacyfiku. Obie jednostki ściągnięto z Dalekiego Wschodu, a większość ich żołnierzy stanowią poborowi z obwodów wschodniej Syberii. Jak wynika z informacji podanych przez ukraiński portal Slidstwo.info, co trzeci żołnierz 155. Brygady ma za sobą służbę w Syrii, co oznacza, że mamy tu również do czynienia z doświadczonymi – jeśli tak można powiedzieć – zabójcami.
Według autora Rosjanie dokonując makabrycznych czynów, chłodno kalkulują zyski. Bo im bardziej krwawa wojna i zacięty opór Ukraińców, tym większa mobilizacja we własnych rosyjskich szeregach. Wiadomo bowiem, że po dokonaniu takich zbrodni rosyjscy żołnierze zaczną się poważnie obawiać zemsty ze strony przeciwnika, co ostatecznie może zmotywować oddziały agresora do zacieklejszej walki. Rosjanie mogą też liczyć na to, że w pewnym momencie jakimś ukraińskim żołnierzom puszczą nerwy i pozabijają oni pojmanych jeńców, co będzie można potem przedstawić własnej i światowej opinii publicznej jako dowód na zbrodnie Kijowa.
Więcej o zbrodniach Rosjan na terenie Ukrainy w nowym wydaniu tygodnika „Sieci”. Artykuły z bieżącego wydania dostępne są online w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół:https://wpolityce.pl/tygodniksieci/wydanie-15-2022
Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl