„Sieci”: Proroctwa zapowiadające nadejście Jezusa
Najnowsze wydanie tygodnika „Sieci” przygotowuje do Świąt Bożego Narodzenia.
Najnowsze wydanie tygodnika „Sieci” przygotowuje do Świąt Bożego Narodzenia. Na 132 stronach świątecznego wydania redakcja opisuje okoliczności narodzin Jezusa, które zapoczątkowały nowy okres w dziejach ludzkości. W tygodniku także polityczne podsumowanie roku, relacja ze wschodniej granicy i rozmowa z prezesem PKN Orlen, Danielem Obajtkiem, a także komentarze bieżących wydarzeń.
Marcin Wikło w artykule „Za dnia piekło zamarza” przedstawia relację ze strefy przygranicznej, do której do tej pory nie mieli wstępu dziennikarze. Przedstawiciele mediów mogą się teraz tam dostać za zgodą komendanta Straży Granicznej, pod eskortą wojska i tylko w miejsca, które wskażą przewodnicy. W swoim opisie miejsc strefy przygranicznej dziennikarz cytuje rozmowy z mieszkańcami miejscowości położonych w jej obrębie.
– Jak tu się żyje? – pytam mężczyznę idącego o lasce przez swoje podwórko. – A jak się ma żyć? Normalnie! – odpowiada energicznie Tadeusz Onyszko. Jak to normalnie? W zamkniętej strefie? – No tak, rodzina na Wszystkich Świętych chciała przyjechać, dostali przepustkę i przyjechali. Co mi ma jeszcze przeszkadzać? Że samochody jeżdżą? No, a jak pan mieszka na Marszałkowskiej, to tam nie jeżdżą? Mężczyzna od razu zastrzega, że nie chce rozmawiać o kilku sprawach. Na pewno nie o „latających posłach” i w zasadzie o dziennikarzach też by wolał nie mówić.
– Oglądam telewizję i co ja za głupoty widzę, to głowa boli – mówi zezłoszczony. Czy widział nielegalnych imigrantów? No pewnie. Latem dwóch rosłych mężczyzn przyszło do niego na podwórko. – Brat dał im zjeść, pozwoliliśmy się wykąpać i zadzwoniliśmy po Straż Graniczną. A dalej to już są procedury, no nie? – opowiada. – Ci dwaj nie chcieli zostać w Polsce. Powtarzali: „Germany, Germany”. – Wy im przede wszystkim nie przeszkadzajcie – mówi kolejny mężczyzna z tej samej miejscowości i pokazuje na żołnierzy, którzy nam towarzyszą. Nie poda imienia i nazwiska, bo mediów nie znosi. Raz się wypowiedział do kamery TVN24, ale nie puścili. A co im powiedział? – Nie gadajcie ludziom głupot, że to są jacyś biedni uchodźcy. Rodziny? Biorą kobiety i dzieci, żeby wyciskać łzy. I nabierają tych aktywistów.
Konrad Kołodziejski w artykule „Wygrani i przegrani 2021” dokonuje subiektywnego zestawienia: Zwycięzca w powszechnym rozumieniu to ktoś, kto dzięki swoim osobistym przymiotom osiągnął sukces. I tak oczywiście również bywa, choć niestety rzadko. Zazwyczaj bowiem wygrywają ci, którzy mają odpowiednie plecy, lepszą pozycję na starcie czy po prostu szczęście. Im więcej jest takich farciarzy, tym gorzej to świadczy o kondycji społeczeństwa. Można więc rozpatrywać zwycięzców w dwóch kategoriach: jako tych, którzy zasłużyli się swoją pracą dla pożytku wspólnego, oraz tych, których sukces miał jedynie osobisty, partykularny wymiar. Wśród wygranych, poza nielicznymi wyjątkami, dominowali farciarze. Jedni wygrali, bo zagrali innym na nosie, a pozostali osiągnęli sukces głownie dzięki sprzyjającym okolicznościom.
Autor listę rozpoczyna od osób, które, jego zdaniem, są prawdziwymi wygranymi: Skuteczną obronę granicy […] oraz międzynarodową aktywność rządu i prezydenta w tej sprawie z pewnością należy uznać za działanie na rzecz dobra wspólnego. W tym sensie każdy, kto się do tego przyczynił, powinien być uznany za zwycięzcę. Jednak przede wszystkim na ten sukces złożyła się ciężka, codzienna praca funkcjonariuszy Straży Granicznej, żołnierzy i policjantów. Kołodziejski stwierdza: Wśród farciarzy znajdują się natomiast ci, których niespecjalnie obchodzi dobro wspólne, ale mimo to ostatni rok był dla nich pomyślny. Łączy też ich zwykle to, że płyną zgodnie z wartkim, antypisowskim nurtem, a zatem nie wykazują się żadną oryginalnością ani tym bardziej odwagą.
W tej grupie publicysta wymienia celebrytów, m.in. Barbarę Kurdej-Szatan.Kołodziejski zauważa także: O wygranej najczęściej decydują nie realne zasługi dla państwa czy dobra publicznego, lecz aktywny udział w zwalczaniu „pisowskiego reżimu”, co jest premiowane przychylnością mediów i wpływowych środowisk liberalnych. Coś, co w przypadku każdego zwykłego człowieka byłoby prawdopodobnie źródłem wielu kłopotów, w przypadku większości naszych wygranych stawało się okazją do zachwytów salonu, podziękowań lub rozmaitych benefitów.
Jakub Augustyn Maciejewski w artykule „Michnik u »banalnego polskiego patrioty«” odnosi się do reportażu Anity Gargas. Ujawniła ona nagranie, na którym Polacy mogli na własne oczy zobaczyć gorące umizgi założyciela i naczelnego „Gazety Wyborczej” do autora stanu wojennego. Autor wyjaśnia, że ekipa filmowa nagrywała 12 grudnia 2000 r. rozmowę Teresy Torańskiej z Wojciechem Jaruzelskim, bo na podstawie tego dialogu miał powstać dokument „Noc z generałem” Marii Zmarz-Koczanowicz. Film […] usprawiedliwiał generała, pokazywał jego rzekomo dramatyczne dylematy […]. Podczas rozmowy Teresy Torańskiej ktoś zadzwonił do drzwi i szybko obwieszczono, że przyszedł gość. Wszystko wskazuje na to, że był to gość faktycznie niezapowiedziany.
Maciejewski opisuje, co widać na filmie: Panowie zdradzają kulisy swojej zażyłości, dziennikarz przyznaje, że z Jaruzelskim poznał się w 1989 r. w Sejmie, gdy sam już został posłem […]. Przyjaźń lidera opozycji i lidera komunistów od 1989 r. jest sprawą skandaliczną z tego powodu, że była ukrywana przed światem, ale też dlatego, że realizowała plan peerelowskiego MSW […]. Aby wybielić Jaruzelskiego, miano sformułować tezę, jakoby generał wybrał po prostu „mniejsze zło” wobec ryzyka inwazji armii sowieckiej, która rzekomo chciała wkroczyć, by zniszczyć Solidarność. Prosta socjotechnika na pewno wiele by nie przyniosła, gdyby media po 1989 r. były faktycznie wolne i pluralistyczne, największy autorytet intelektualny III RP nie piłby wódki z Jaruzelskim, a jego gazeta mniej lub bardziej świadomie nie nadawałaby przekazem „zespołu programującego”.
Z prezesem PKN Orlen Danielem Obajtkiem o cenach paliw na święta, prognozach na kolejny rok i inwestycjach, które mają dać nam tańszą energię, rozmawiają Michał Karnowski i Maciej Wośko („Wytrzymają ci, którzy podejmują decyzje, by iść do przodu”). Szef płockiego koncernu m.in. wyjaśnia, dlaczego taka obniżka ceny paliwa jest możliwa:
– Bardzo ważne deklaracje polskiego rządu o obniżeniu podatków to jedno. Drugie – zmniejsza się cena baryłki ropy i stabilizuje kurs dolara. To są wiarygodne przesłanki do obniżki sięgającej ok. 30 gr na litrze paliwa. Warto także pamiętać, że dzięki dokonanej wcześniej optymalizacji – dywersyfikacji dostaw ropy i centralizacji zakupów w PKN Orlen – mamy w Polsce jedne z najtańszych paliw w Europie. To również efekt podjęcia odważnej decyzji o nabyciu praw do emisji CO2 po ok. 23–24 euro, podczas gdy obecnie kosztują one 80–90 euro. Nie wykorzystaliśmy tych certyfikatów, żeby jeszcze mocniej wygenerować zyski, bo celem było utrzymanie planowanego poziomu marży. W ten sposób mogliśmy stabilizować ceny, co miało uzasadnienie biznesowe, ponieważ wzrost poziomu cen paliw ograniczyłby popyt. Tak się nie stało, mówiąc wprost – nie zanotowaliśmy odpływu klientów. Jednocześnie Daniel Obajtek przyznaje:
– Doskonale rozumiem, że kierowcy chcieliby tankować paliwa za niższą cenę, ale niestety nie przeskoczymy sytuacji na globalnych rynkach ropy naftowej. Tłumaczy: […] musimy sięgnąć po mechanizmy, które uzdrowią sytuację. Rynek paliw jest obecnie niestabilny, a pandemia i lockdowny spowodowały jeszcze większe zaburzenia popytu i podaży. Trzeba więc zastosować odpowiednią kurację, właściwe mechanizmy, żeby ten okres przetrwać. I te mechanizmy, choć obarczone pewnym kosztem, wprowadzamy w dobrym czasie. Ale państwu i nam się to opłaci. Uważam, że zdecydowanie poprawimy sytuację w gospodarce, bo jeśli ustabilizujemy rynek paliw, to wzrośnie też poziom sprzedaży i jednocześnie wyhamujemy wpływ cen paliw na inflację.
Marek Budzisz w artykule „Polskie rolnictwo nie przetrwa europejskiej polityki klimatycznej?” pisze, żeszykują się duże zmiany w sektorze rolnictwa na Starym Kontynencie, które wynikają z dość radykalnych postulatów ekologów. I tak radykalni zwolennicy ekologicznego rolnictwa orędują w ramach Wspólnej Polityki Rolnej za uzależnieniem dopłat unijnych, na które Unia przeznaczy 270 mld euro w latach 2023–2027, czyli 1/3 swego budżetu, od wprowadzenia trójpolówki, techniki uprawy roli zarzuconej na zachodzie Europy w średniowieczu. Jeśli rolnik, w świetle tych koncepcji, nie wprowadzi rotacji upraw i będzie rok po roku wysiewał np. kukurydzę, co jest powszechne na południu Francji, ale również w wielu miejscach w Polsce, to dopłat po prostu nie dostanie. Propozycja ta wywołała oburzenie i protesty francuskich rolników i ostatecznie w efekcie akcji 17 państw sprzeciwiających się tak radykalnym propozycjom udało się opóźnić zakres i czas jej wejścia w życie – czytamy. Dowiadujemy się również, że propozycje znacznego redukowania rolnictwa spowodowało fale protestów. Doszło do tego, że traktory zablokowały m.in. drogi w Irlandii. Do podobnych protestów doszło ostatnio również w Brukseli, a wiosną w wielu miastach Francji rolnicy zablokowali ruch na drogach, wysyłając w ten sposób pod adresem rządu „pierwsze ostrzeżenie”. Natomiast ich koledzy z Hiszpanii wznowili protesty, które rozpoczęli w ubiegłym roku - czytamy.
Budzisz jest przekonany, że polityka unijnych urzędników może negatywnie wpłynąć na rolnictwo w naszym kraju. Problemem jest to, że Polska do tych rewolucyjnych zmian jest wyjątkowo źle przygotowana, znacznie gorzej niż inni. Jest to efekt zarówno rozdrobnienia naszego rolnictwa, jak i fatalnej polityki rolnej ostatnich rządów, która doprowadziła do zakonserwowania archaicznej struktury naszego rolnictwa, przeszkadzała naturalnym zmianom mogącym prowadzić do powstania silniejszych kapitałowo, zdolnych do modernizacji gospodarstw rolnych – czytamy.
W tygodniku także ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette’a, Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Samuela Pereiry, Wojciecha Reszczyńskiego,Aleksandra Nalaskowskiego, Jana Pospieszalskiego, Jerzego Jachowicza oraz Katarzyny Zybertowicz.
Więcej w świątecznym wydaniu „Sieci”, w sprzedaży od 20 grudnia br., także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć: http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Kolejne wydanie już 27 grudnia – noworoczny tygodnik „Sieci” na koniec 2021 roku i dobry Nowy Rok.
Polecamy też, wciąż dostępne w sprzedaży, wydanie tygodnika „Sieci” z płytą Golec uOrkiestra „Kolędowanie z Janem Pawłem II”. Na płycie w najpiękniejszych kolędach i pastorałkach usłyszymy także głos Ojca Świętego kolędującego wraz z muzykami. Egzemplarze z płytą są dostępne w największych sieciach sprzedaży prasy. Wydanie z płytą możesz kupić jeszcze do 24 grudnia.