„Sieci”: Polskie rolnictwo nie przetrwa?
Europejskie rolnictwo przeszkadza w realizacji ambitnych celów klimatycznych sformułowanych przez Komisję Europejską w ramach programu Fit for 55.
Europejskie rolnictwo przeszkadza w realizacji ambitnych celów klimatycznych sformułowanych przez Komisję Europejską w ramach programu Fit for 55. Pojawiają się coraz to nowsze pomysły, co zrobić, aby zmniejszyć intensywność produkcji, a najlepiej całkowicie zlikwidować rolnictwo i hodowlę zwierząt, przestawiając się na import żywności i jej syntetyczną produkcję – pisze na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Marek Budzisz.
Zdaniem publicysty szykują się duże zmiany w sektorze rolnictwa na Starym Kontynencie, które wynikają z dość radykalnych postulatów ekologów. I tak radykalni zwolennicy ekologicznego rolnictwa orędują w ramach Wspólnej Polityki Rolnej za uzależnieniem dopłat unijnych, na które Unia przeznaczy 270 mld euro w latach 2023–2027, czyli 1/3 swego budżetu, od wprowadzenia trójpolówki, techniki uprawy roli zarzuconej na zachodzie Europy w średniowieczu. Jeśli rolnik, w świetle tych koncepcji, nie wprowadzi rotacji upraw i będzie rok po roku wysiewał np. kukurydzę, co jest powszechne na południu Francji, ale również w wielu miejscach w Polsce, to dopłat po prostu nie dostanie. Propozycja ta wywołała oburzenie i protesty francuskich rolników i ostatecznie w efekcie akcji 17 państw sprzeciwiających się tak radykalnym propozycjom udało się opóźnić zakres i czas jej wejścia w życie – czytamy. Dowiadujemy się również, że propozycje znacznego redukowania rolnictwa spowodowało fale protestów. Doszło do tego, że traktory zablokowały m.in. drogi w Irlandii. Do podobnych protestów doszło ostatnio również w Brukseli, a wiosną w wielu miastach Francji rolnicy zablokowali ruch na drogach, wysyłając w ten sposób pod adresem rządu „pierwsze ostrzeżenie”. Natomiast ich koledzy z Hiszpanii wznowili protesty, które rozpoczęli w ubiegłym roku - czytamy.
Marek Budzisz jest przekonany, że polityka unijnych urzędników może negatywnie wpłynąć na rolnictwo w naszym kraju. Problemem jest to, że Polska do tych rewolucyjnych zmian jest wyjątkowo źle przygotowana, znacznie gorzej niż inni. Jest to efekt zarówno rozdrobnienia naszego rolnictwa, jak i fatalnej polityki rolnej ostatnich rządów, która doprowadziła do zakonserwowania archaicznej struktury naszego rolnictwa, przeszkadzała naturalnym zmianom mogącym prowadzić do powstania silniejszych kapitałowo, zdolnych do modernizacji gospodarstw rolnych – czytamy.
Autor wylicza także inne bolączki polskich rolników. Wspomina m.in. o gorszych zarobkach. Słabość kapitałowa polskiego rolnictwa jest dziś jedną z podstawowych barier utrudniających, a nawet uniemożliwiających modernizację. Warto pamiętać, że ograniczenie używania środków ochrony roślin czy nawozów oznacza zmiany technologii stosowanych w rolnictwie, a nie tylko mniejsze plony. Aby kupić nowe maszyny, trzeba mieć środki na inwestycje, których polscy rolnicy w swej masie nie mają. Dlaczego? Gospodarują na znacznie mniejszych areałach niż ich zachodni konkurenci, mają mniejsze stada bydła, a wychwalane przez polityków przewagi konkurencyjne naszego rolnictwa nie są wynikiem niczego innego jak faktu, że w Polsce właściciele gospodarstw rolnych są opłacani za swoją pracę znacznie gorzej niż farmerzy w państwach zachodnich.
Więcej na temat polskiego rolnictwa w świetle polityki UE w „Sieci” dostępnym w sprzedaży od 20 grudnia, także w formie e-wydania na https://www.wsieciprawdy.pl/aktualne-wydanie-sieci.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Zobacz takЕјe: "Sieci": Przystępujemy do czegoś, czego nie ma