"Sieci": Pic na wodę Trzaskowskiego
Trzecia linia metra w Warszawie nie będzie budowana dla mieszkańców, lecz dla politycznego PR i chwały Rafała Trzaskowskiego.
Marna to jednak będzie chwała, gdy zbudowane za miliardy złotych metro zacznie wozić powietrze. Trzaskowski przypomina tu trochę swojego dawnego pryncypała Donalda Tuska, który, wysysając niemal cały budżet państwa, budował z wielkim hukiem boiska, stadiony i autostrady, ale nie rozwiązał żadnego ważnego problemu społecznego – pisze na łamach tygodnika „Sieci” Konrad Kołodziejski.
Wiele niejasności pojawia się w związku z powstawaniem trzeciej linii metra w Warszawie, zdaniem Kołodziejskiego szczególne zdziwienie może rodzić przebieg kolejnej nitki. Publicysta powołuje się przy tym na ustalenia stołecznych działaczy społecznych.
Jak wyliczyli działacze organizacji Miasto Jest Nasze (MJN), dojazd proponowaną trasą, prowadzącą wielkim oberkiem przez krzaki i z przesiadką przy Stadionie Narodowym, potrwa przynajmniej 25 min. Dziesięciokrotnie tańszy tramwaj dojechałby bezpośrednio do centrum Warszawy w ciągu 18 min. Tyle że z kosztującego 200 mln zł tramwaju Trzaskowski najwyraźniej zrezygnował. Zamiast tego woli utopić 2 mld zł w niefunkcjonalnej linii metra.
Dziennikarz wskazuje także, czego zabrakło w wizji rozwoju metra zaserwowanej przez warszawski samorząd.
Problem z trzecią linią metra nie polega na tym, że jest ona niepotrzebna. Chodzi raczej o priorytety (o to, czy naprawdę musi powstać właśnie teraz) oraz o jej koślawy przebieg. Eksperci firmy Multiconsult przeanalizowali bowiem zupełnie inny projekt trzeciej linii, proponowany przez stowarzyszenie MJN. Mógłby on powstać południkowo – podobnie jak projektowana jeszcze w latach 80. Czwarta linia metra – łącząc Wilanów, Służewiec, Ochotę, Wolę z Marymontem i Tarchominem. Zdaniem ekspertów taki przebieg trasy odciążyłby zapchaną pierwszą linię i gwarantował odpowiednie zapełnienie, a zatem byłby ekonomicznie uzasadniony. Nie ma bowiem sensu budować linii metra w krzakach (nawet jeśli wkrótce powstaną tam apartamentowce), a potem wydłużać ją wzdłuż istniejącej linii średnicowej, tak aby łączyła z sobą warszawskie dworce kolejowe – jak proponują władze Warszawy. To zadanie wypełnia już kolej – czytamy.
Według Kołodziejskiego prezydent stolicy chciałby na tej inwestycji zbijać kapitał polityczny, nie bacząc na przesłanki ekonomiczne.
Trzaskowski szykuje więc na kolejne wybory samorządowe, które odbędą się w 2023 r., wielki fajerwerk w postaci rozpoczęcia budowy trzeciej linii metra (choć jeszcze władze miasta nie skończyły drugiej). Nie ma tu znaczenia, że przebieg nowej linii jest pozbawiony sensu, chodzi o to, aby wykazać się wielkim rozmachem. Również w wydawaniu publicznych pieniędzy.
Więcej na temat rozbudowy warszawskiego metra w najnowszym numerze „Sieci” dostępnym w sprzedaży od 22 marca br., także w formie e-wydania na https://www.wsieciprawdy.pl/aktualne-wydanie-sieci.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.